17

473 60 49
                                    

Pędziliśmy do Oberstdorfu. Na początku Andreas starał się trzymać ograniczenia prędkości, aby nie podpaść podróżującej z nami policjantce, ale ona kazała mu jechać jeszcze szybciej i nie zważać na to. Przyrzekła, że Wellinger nie dostanie mandatu, więc mój przyjaciel mógł być spokojny. Z kolei Richard, siedzący tym razem ze mną na tylnych fotelach auta, po cichu próbował mnie zagadywać, żeby trochę się rozerwać, ale nie wychodziło mu to. Ja sam starałem się odciąć od rzeczywistości, ale też wyrwać się ze swojej głowy i odpędzić natrętne myśli. Chciałem po prostu znaleźć się w pewnego rodzaju próżni. Fizycznej oraz psychicznej. Nie pozwolił mi na to Freitag, który zdecydował się zagadać do Luisy.

– A tak właściwie jaką funkcję pełnisz teraz w policji? – spytał, wychylając się do przodu tak, że jego głowa znalazła się między dwoma przednimi fotelami.

– Pracuję w dochodzeniówce – odpowiedziała kobieta. – Dlatego tu jestem. Obecnie zajmuję się sprawą porwania Alissy Nell, konkretnie dowodzę.

– Dlaczego jedziesz z nami, zamiast współpracować ze swoimi kolegami po fachu? – wtrącił się Wellinger. – Nie powinnaś siedzieć na komisariacie, myśleć, analizować bądź czekać na jakieś nowe informacje?

– Potrafię dopasować swoją pracę do wszelakich warunków – odrzekła Riedel, nie dając się zmylić. – Poza tym mam kontakt z innymi za pomocą komórki. Wszystkie najświeższe wiadomości przekazują mi telefonicznie. W dodatku macie ze sobą Philippa Aschenwalda, który zna się z porywaczami.

– Skoro się z nimi zna, dlaczego nie spytasz go, kim oni są? – dopytywał dalej Andreas, zapewne nie wierząc w to, co mówi brunetka.

– Rozmawiałam z nim na osobności jeszcze przed tym, jak załadowaliśmy się do wozów na granicy i ruszyliśmy w podróż – tłumaczyła cierpliwie Luisa, nie dając wytrącić się z równowagi. – Nie zna ich osobiście. Kojarzy tylko ich pseudonimy. Wcześniej kontaktował się z nimi tylko jego i Alissy ojciec, który następnie wrobił w długi swojego syna. Wiemy, że dilerem, u którego się zadłużył, jest nijaki Raimund, a jedna z jego współpracownic to kobieta imieniem Marie. Przekazałam te informacje kolegom z komisariatu, znaleźli kilka podejrzanych mężczyzn, którzy nazywają się Raimund, ale żaden z nich nigdy nie miał do czynienia z narkotykami. Jeszcze ich sprawdzają, ale prawdopodobnie nie dostaniemy żadnej podpowiedzi. Tak samo z kobietą. Nasza jedyna nadzieja to Aschenwald, który chociaż zna ich tony głosów. Nie wykluczamy, że porywaczy jest więcej, ponieważ nie sądzimy, żeby udało się popełnić takie przestępstwo jednemu mężczyźnie i jednej kobiecie. Swoją drogą muszę ci powiedzieć, że masz bardzo ładne auto, przyjemnie się nim podróżuje – dodała dziewczyna na koniec.

Andreas już nic nie powiedział. Nawet nie kiwnął głową. Widziałem, że był zdenerwowany, a może nawet zły, ale nie wiedziałem dlaczego. Natomiast Luisa wyszczerzyła się od ucha do ucha. Zinterpretowałem to jako uśmiech zwycięstwa. Wellinger pogłośnił muzykę, a ja stwierdziłem, że to będzie dobry moment, aby spytać Richarda, co gryzie naszego kierowcę.

– Hej, Richi – szepnąłem. Freitag obrócił się w moją stronę i widząc, że nareszcie mam zamiar chociaż chwilę z nim porozmawiać, uśmiechnął się. Kiwnąłem na niego ręką, aby się do mnie zbliżył. Kiedy to zrobił, rozpocząłem rozmowę. – Co się dzieje z Andreasem? Ostatnio wydaje się być nie w sosie.

– Jego relacja z Heidemarie się zaciera – wytłumaczył. – Dzwoni do niej, ale ona nie odbiera, a jeśli już to zrobi, to rozmawiają krótko. Nie wiem, czym jest to spowodowane. Andreas też nie ma zielonego pojęcia. Martwi się o nią.

– Dlaczego mnie o tym nie poinformował? – zapytałem, marszcząc brwi. – Przecież może powiedzieć mi o wszystkim. Nie rozumiem. Zawsze mu pomogę, to mój przyjaciel. Jak długo to już trwa?

komm zu mir zurück | s.leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz