Rozpiera mną nietuzinkowa, obca energia, w dodatku wszystko ostatnio idzie po mojej myśli, bawi mnie oraz mam chęć do działania. Jestem dziś dla każdego przemiła, co nie bywa w mej naturze, ponieważ zazwyczaj zdarzy mi się być opryskliwym względem kogoś. Spokojnie! Nic nie zażywałam!
Na zajęciach teatralnych nie mogło zabraknąć mojego entuzjazmu. Panowała nade mną głupawka, którą następnie zaraziłam Aarona, przez co razem byliśmy radośni, a ludzie wokół uznali by nas za pokręcony, słodki związek albo za parę najlepszych przyjaciół. Nie umiałam zapanować nad moim płomieniem i pozytywnym nastawieniem. Czułam, że ulubioną Panią Anię również udało mi się wciągnąć w miły nastrój, gdyż miałam tyle siły do pracy. Chętnie tańczyłam, śpiewałam i wypowiadałam swoje kwestie, a moja bariera dotyku nagle zniknęła i wszystko przychodziło mi spokojnie. W pewnym momencie nauczycielka wtrąciła "Fajnie by było, jakbyś miała taki humor w dniu występu." Później musiałam ze zmęczenia zrobić sobie kilkuminutową przerwę, by się przewietrzyć, ale tak to już jest, kiedy masz objawy astmy i nic cię nie męczy, a potem ledwo łapiesz tchu, by funkcjonować dalej. Nie sądźcie, że jestem na nią chora, po prostu tak się czuję, zawsze. To są skutki dodatkowych, zbędnych kilogramów wywołanych zdrowotnie i przez małą aktywność. Wychodząc do szatni po wodę, zauważyłam w kącie korytarza, siedzącą na ławce i adorującą się z obcym mi chłopakiem, moją dobrą koleżankę, Elizę. Z tego co wiem, dziewczyna ma już chłopaka. Co z tego, że w innym mieście, szkole. Nie może go zdradzać. Podeszłam do nich nieśmiało:
-Hej Eliza, mogę cię prosić? - sztywno się uśmiechnęłam. Chłopak z twarzy przypominał mi mojego partnera, tylko nieco młodszego.
-Jasne. Zaraz wracam. - posłała chłopakowi buziaka w powietrzu. - Co jest? - spytała jakby nigdy nic.
-Nie chcę być uszczypliwa ani ciekawska, ale powiedz mi, proszę... Kto to jest?- wskazałam wzrokiem na nastolatka siedzącego na ławce.
-On? To Kuba, mój nowy chłopak. - osłupiałam w tym momencie.
-Chłopak? A co z Błażejem? Nie jesteście już razem?
-Co ty! Nadal z nim chodzę. Kuba to stan przejściowy.
-Słucham? - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Dziewczyna pochyliła się ku mojemu uchu.
-Chłopak ma dużo kasy i w dodatku jest popularny. Mam zamiar go w sobie rozkochać, a potem... A potem już wiesz co.- takiego oburzenia z mojej strony jeszcze nigdy nie doświadczyłam, jak w tej chwili.
-Czyli mam rozumieć, że łapiesz chłopaka na pieniądze? Nie kochasz go, nawet ci się odrobinę nie podoba, tylko bogactwo ci w głowie? Eliza, przemyśl to, co robisz. Nie poznaję cię. Myślałam, że stać cię na więcej.
-Jest trochę przystojny, ale jego pieniążki aż się do mnie uśmiechają. Wystarczy raz pociągnąć za jeden sznureczek, potem za coś innego, a następnie zakończyć to. - moja ręka tak mnie świeżbiła, by uderzyć Elizę w twarz za to, co wyprawia. Rozumiem, każdy przechodzi okres buntu na swój sposób, lecz to podchodzi pod nie powiem co. Poza tym wykorzystuje niewinną osobę i bawi się jej uczuciami.
-Szkoda mi chłopaka, a w tej właśnie chwili straciłam do ciebie rewerencję. Lepiej już idź, zanim eksploduję. - szczupła dziewczyna gniewie odeszła ode mnie. Poszłam w kierunku sali, ponownie zakładając uśmiech, teraz już sztuczny, jednak szybko zmienił się w prawdziwy pod obecnością A. i reszty znajomych. Po zakończeniu zajęć, miałam zamiar wybrać się do szatni, lecz zaczepił mnie Franek:
-Hej, masz ochotę wybrać się kawiarni? - spytał, poprawiając w nonszalandzki sposób swoje blond włosy.
-Hej. .. -niespecjalnie przedłużyłam ostatnią literę i zerknęłam w stronę sali gimnastycznej, ponieważ przypomniała mi się ostatnia sytuacja. - Jasne, możemy iść. Daj mi pięć minut, muszę się przebrać.- chłopak pokiwał głową i się oddalił. Aaron nie musi o wszystkim wiedzieć. Nie będzie mi wyliczał, z kim się spotykam po szkole, tym bardziej, że Franek jest jedynie moim znajomym i nic do niego nie czuję. Po pięciu minutach wybraliśmy się do kawiarni za szkołą. W pomieszczeniu nie było zbytniego tłoku, jedynie pare osób w podeszłym wieku z wnukami. Panował tutaj styl vintage połączony z nowoczesną modą. Zamówiliśmy sobie po gorącej czekoladzie oraz rozmawialiśmy o szkole, życiu. Dobrze się dogadywaliśmy, pośmialiśmy się, aż do kawiarni przyszła Hania. Często przychodzi tutaj odrabiać zadanie domowe ze względu na ich ciasta i herbatę w okresie zimowym. Dziewczyna nas nie poznała, więc cicho zawołałam:
-Hej, Hannah!
-O, hej Fasola! Dawno się nie widziałyśmy. - powiedziała sarkastycznie.
-Chciałam was sobie przedstawić. Franek, poznaj Hankę, macie ze sobą wiele wspólnego.
-Cześć. - chłopak wstał i nieśmiało podał rękę brązowowłosej. Jestem Franek.
-Hanna, miło mi Cię poznać. - nastolatkowie podali sobie ręce, a ich wzrok nie odrywał się od siebie przez dłuższą chwilę. Na twarzy dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech.
-Dosiądziesz się do nas? - spytałam z grzeczności.
-Bardzo chętnie, lecz muszę się pouczyć. Nie będę wam przeszkadzać. Pogadamy potem. - odeszła z książkami parę stolików dalej. Nagle chłopak spytał lżejszym tonem:
-Kim ona jest?
-Hannah? To moja przyjaciółka. Chciałam was razem poznać, nie sądziłam, że dojdzie do wymiany waszych słów tak szybko. Macie ze sobą wiele wspólnego.
-Czyli? Co na przykład. - spytał zaciekawiony, lecz udając małe zainteresowanie.
-Obaj kochacie rysować. Pisać też. I starego rocka. No i oczywiście kurczaki. - zaśmialiśmy się.
-Naprawdę wiele. Ma ulubiony styl rysowania? Albo jakąś dziedzinę?
-Uwielbia projektować budynki, przestrzeń. Szczególnie ubrania. Sama coś uszyje.
-Ciekawie. Nie lubi komiksów, co? - zaśmiał się.
-Zdziwiłbyś się. - uśmiechnęłam się. Zauważyłam, jak brazowowłosa zerka jednym okiem na chłopaka. - Serio, musicie się lepiej poznać.- na te słowa Franek lekko zwrócił głowę w jej stronę, na co ta wróciła wzrokiem do książki, słodko się uśmiechając i wkładając kręcone pasmo za ucho.
-Podasz mi jej nazwisko? Chciałbym ją obczaić na Facebooku. - zrobiłam to, co chciał. "Czyżby Hania popadła w momentalne zauroczenie blondynem? I odwrotnie?" pomyślałam. Czuję, że tak.
Nasze spotkanie dobiegło końca. Pod wieczór, gdy szykowałam stylizację do szkoły, dostałam wiadomość na komunikatorze:Hanka brązowowłosa <3
Wiem, że uznasz mnie za wariatkę, ale...Co cię łączy z miłym blondynem z kawiarni?😅😁Duża Mi :)
Spokojnie, jest wolny. To tylko mój kolega. Droga wolna!Hanka brązowowłosa <3
Uff... Już myślałam, że to twój chłopak i poczułabym się jak w filmach, gdzie dziewczyna zakochuje się w chłopaku przyjaciółki.Duża Mi:)
Spokojnie, nadal jestem w związku z Aaronem. (❤️) Poza tym... Od samego początku chciałam, byś poznała Franciszka.😁Hanka brązowowłosa <3
Ha, ha. Podasz mi nazwisko Franka? 😅 Chcę go obczaić na Facebooku.Duża Mi:)
Tylko czekałam na tą wiadomość. Kowalski.
Spytał o to samo 😂Hanka brązowowłosa <3
Naprawdę? Słodko ❤️Wróciłam do szykowania ubrań. Wybrałam brązową, prostą sukienkę i do tego szary, gruby sweter. Pewnie założę jeszcze dużo złotej biżuterii., gdzie mam na myśli łańcuszek, który noszę sporadycznie oraz złoty zegarek, otrzymany od Szymona z okazji urodzin. Do tego moje dwie bransoletki, których nigdy nie ściągam.
Było po godzinie 22:00. Robiąc ostanie poprawki w moim internetowym pamiętniku tzw. blogiem, powoli zasypiałam i nie zwracałam zbytniej uwagi na wiadomości w tle. W pewnym momencie na łóżku rozległy się wibracje połączenia telefonicznego, więc odebrałam zaspanym głosem, nie patrząc, kto dzwoni:
-Tutaj Aleksandra, jeśli to nic ważnego, proszę się rozłączyć. - myślałam, że to Iza albo inna znajoma ze szkoły.
-Myślę, że to jest ważne. - w słuchawce rozległ się męski, kojący oraz w tym momencie trochę drwiący głos. Wnet się opamiętałam.
-O, Aaron, cześć. Co cię skłoniło do wieczornego telefonu?
-Nie szukasz czegoś przypadkiem?
-Nie, a co?
-Naprawdę się jeszcze nie zorientowałaś? Rozumiem, że jutro by było zgrzytanie zębów. Byś pewnie wołała na cały dom "Gdzie są do cholery moje klucze?" - nagle usłyszałam brzęczenie odbijającego się o siebie metalu. Nerwowo wstałam z łóżka, podeszłam do płaszcza i przeszukałam kieszenie. Kluczy nie ma, ale jest za to ogromna dziura na dnie kieszeni. W obroty wzięłam również torebkę, lecz tam też ich nie było.
-Aaron, do cholery! Skąd masz moje klucze?- spytałam lekko zdenerwowana, lecz też roześmiana.
-Znalazłem je. Musiały ci wypaść, bo leżały na korytarzu niedaleko twojej szafki.
-No dobra, dzięki, ale skąd wiedziałeś, że są moje, hę?
-Tylko idioci podpisują klucz swoimi inicjałami oraz poznałem po breloczku w postaci karabinu przyczepionego do pętli.
-OK, zapomniałam o tym. Ej! Nie jestem idiotką. Proszę, przynieś mi je jutro do szkoły.
-Wiem, że nie jesteś idiotką. Dobrze, oddam ci je, ale za buziaka.
-Otrzymasz nagrodę w postaci złożenia pocałunku na twoim policzku albo oberwiesz ponownie drzwiami szafki.
-Druga opcja jest niemożliwa, ponieważ nie masz kluczy, by ją otworzyć. - skubany mnie przechytrzył. Pewnie to zaplanował.
-Och, no dobrze. Nie zapomnij o nich. Teraz wybacz, lecz jestem bardzo zmęczona i muszę się wyspać. Dobranoc.
-Liczyłem na wieczorną rozmowę, ale skoro chcesz kończyć, to OK. Dobranoc, śpiąca królewno.
Rozłączyłam się i przyłożyłam telefon do klatki piersiowej, a po głowie chodziły mi ostanie dwa wyrazy "śpiąca królewno". Chwilę potem dostałam powiadomienie, że mój nick został zmieniony na właśnie te słowa. Uśmiechnęłam się do komórki. Królewną na pewno nie jestem, lecz przymiotnik "śpiąca" idealnie do mnie pasuje. Teraz mi się przypomniała dzisiejsza sytuacja z Elizą. Zapomniałam spytać się chłopaka o jedną rzecz. Wszystko mi wylatuje pod koniec dnia z głowy. Nie tylko z niej, bo z kieszeni też.Cześć! Niby nic się dzisiaj w rozdziale nie działo, lecz przyznaję się bez bicia... Lepiej to wszystko brzmiało w mej głowie niż po puszczeniu wodzy fantazji w notatniku. W dodatku, podczas pisania napadł mnie konik polny, który wskoczył przez otwarte okno. Dostałam mini zawału, tym bardziej, że nie wiem, gdzie on teraz może być :(
Gdybyście zobaczyli jakieś błędy językowe bądź literówki, wybaczcie, zmęczona jestem. Nie przedłużając, miłego dnia!
CZYTASZ
Pojutrze [ZAWIESZONE]
Romance~Wraz z pójściem do liceum mamy dla siebie mniej czasu i widujemy się jedynie na korytarzu bądź w ławce, co nie przeszkadza mi w dużej mierze, bo nadal się bardzo dobrze dogadujemy, tylko teraz, w świetle upragnionej już przez nas szesnastki, tak ja...