Może mi nie uwierzycie, jak bardzo uwielbiam piątkowe wieczory albo soboty, gdyż wtedy mogę się na spokojnie wyłączyć, zrelaksować i nie przejmować niczym ani nikim.
Zmyłam resztki makijażu, rozłożyłam łóżko, zapaliłam świeczkę zapachową przypominającą mi, że niedawno zaczął się upragniony jak i znienawidzony przez wiele ludzi grudzień, który leci nieubłaganie szybko, przebrałam do polarowej piżamy oraz wzięłam się za czytanie leżącej już od paru miesięcy na półce, zakurzonej książki. W pokoju roznosiła się żurawinowa woń wymieszana z aromatem herbaty i falami stacji radiowej- sam relaks. Obiecałam siostrze, że zrobię jej manicure, lecz ta wyszła na nocowanie do koleżanki, Szymon jest na imprezie, a rodzice poszli na urodziny znajomego, co jeszcze bardziej sprzyja memu zresetowaniu. Nie chcieli mnie zostawiać samej w domu, ponieważ twierdzą, że jestem domatorką i marnuję moją młodość na... W zasadzie to na nic. Kazali mi gdzieś wyjść, ale pomyślcie rozsądnie: macie wolny dom, jesteście zmęczeni, na dworze jest kiepska pogoda, sama klapa, a na półce leżą nieprzeczytane jeszcze książki. Czy nie wybralibyście tak samo jak ja? Stwierdziłam, że zrobię sobie maseczkę z kremu nawilżającego, co w tą pogodę i przez nadchodzące miesiące będzie dla mnie zbawieniem ze złego stanu przesuszonej buzi, a następnie wróciłam do czytania, lecz z mojej lektury wyrwał mnie nagły, rozlegający się dzwonek do drzwi. "Kogo znów przywiało", pomyślałam. Zerknęłam przez okno, lecz nikogo nie widziałam. Pewnie któraś sąsiadka ma do mnie prośbę o dokarmianie kotka bądź coś podobnego, więc nie zwracając uwagi na swój wygląd, założyłam puchate kapcie, by spokojnie zejść po zimnej klatce schodowej. Otworzyłam drzwi, a za nimi stał Aaron:
-Hej, przeszkadzam? - spytał, uśmiechając się i chwytając z tyłu głowy. Jakie trzeba mieć szczęście, by ktoś zobaczył cię w takim stanie, na dodatek w piżamie.
-Skądże, wejdź. - pokazałam ręką aby wkroczył do środka. - Co cię sprowadza?
-Nudziło mi się, a wiedziałem, że pewnie nic teraz nie robisz, więc postanowiłem cię odwiedzić. Świetna piżama- wskazał na moje polarowe ubranie.
-Dzięki. Czemu tak stwierdziłeś? Chodzi mi o to, że nic bym teraz nie robiła. - spytałam oburzona, chociaż chłopak miał rację i byłam tego w pełni świadoma.
-Nie lubisz imprez, wolisz poczytać książki. Poza tym... Jesteś aktywna na messengerze, odkąd wróciłaś ze szkoły. - czy on mnie śledzi, hah?- Nie, że cię obserwuję czy coś, zwyczajnie pokazywała mi się zielona kropka przy twoim zdjęciu profilowym.
-No dobrze, wygrałeś. Nie mam planów. W zasadzie to miałam iść za chwilę spać. - zapaliłam światło w przedpokoju.
-Jest dopiero po godzinie 18:00, a ty zamierzasz iść spać? Żartujesz sobie, prawda? - zdjął i podał mi kurtkę, którą schowałam w dużej szafie koło nas.
-Nie, dlaczego miałabym dowcipkować? - szatyn zauważył, iż powiedziałam to całkowicie poważnie, co stwierdziłam po nagłym zniknięciu uśmieszku.
-Normalni ludzie nie chodzą spać o tej porze.
-Zmęczeni owszem. Chcesz coś do picia, jedzenia?
-Na dworze jest trochę zimno, więc poprosiłbym o herbatę... Zwykłą, najlepiej z cytryną. - pokiwałam i ruszyłam w stronę kuchni. Zrobiłam gorący napój chłopakowi.
-Masz ochotę na coś do jedzenia?
-Szczerze, to myślałem, że zamówimy pizzę. - teraz mi zrobił ochotę na nią: taką z salami i kukurydzą albo kurczakiem i camembertem, a może pikatntną, z krewetkami i porem? Do tego wszystkiego sos czosnkowy. Och, Aaron, zabiję cię.
-Dobry pomysł, lecz aktualnie jestem spłukana, poza tym będziemy długo czekać. - otworzyłam lodówkę. Spojrzałam czy są tam wszystkie potrzebne mi składniki. - Mogę ci zaproponować mój speciał, który stał się chlebem powszednim. Nic wielkiego.
-Chętnie spróbuję twojej kuchni. - usiadł na krześle i popijał herbatę. Ja zabrałam się za przyrządzanie.
-Możesz mi pomóc, jakbyś starł ser na tarce. - położyłam przed nim rzeczy, wnet zaczął wykonywać mą prośbę. Po piętnastu minutach moje, a raczej nasze, kanapki z piekarnika z sosem czosnkowym, ketchupem i serem były już gotowe, temuż zeszliśmy na dół, do mojego pokoju, gdzie zgasiłam świeczkę i położyłam książkę na stoliku:
-Z góry przepraszam za panujący tu bałagan. - Aaron ze zdziwieniem zmierzył wzrokiem pomieszczenie .
- Powiedz mi, gdzie tutaj jest bałagan? Może to ja jestem ślepy. Chyba nie widziałaś pokoju moich braci. Ładnie tutaj pachnie. Żurawiną? - spytał, na co pokiwałam głową. Chłopak spojrzał na leżącą lekturę. - Gustujesz w kryminały? Myślałem, że w romanse.
-To jest romans, który ma wątki kryminalne. Skąd wiesz?
-Kupiłem kiedyś na urodziny tą książkę mojej siostrze. Podobała się jej. Główny bohater...-momentalnie mu przerwałam.
-Błagam, nie zdradzaj mi fabuły. - zaśmiałam się nerwowo. - Chcesz coś obejrzeć?
-Jasne, cokolwiek. Może być jakaś dobra komedia albo nawet romans. - Chwyciłam pilota i władczo się uśmiechnęłam. Miałam ochotę na film wojenny, lecz skoro zasugerował romans, to nie będę robiła na przekór i wykonam jego propozycję.
CZYTASZ
Pojutrze [ZAWIESZONE]
Romance~Wraz z pójściem do liceum mamy dla siebie mniej czasu i widujemy się jedynie na korytarzu bądź w ławce, co nie przeszkadza mi w dużej mierze, bo nadal się bardzo dobrze dogadujemy, tylko teraz, w świetle upragnionej już przez nas szesnastki, tak ja...