17

41 12 0
                                    

Przeszłam przez tył parkingu szkoły tzw. menelnią, by ominąć tłum. To tutaj uczniowie uciekali z lekcji, by zapalić bądź się napić. Niestety natrafiłam na nieprzyjaciela, więc założyłam kaptur bluzy, by być niezauważoną, lecz chłopak jednak mnie rozpoznał i zablokował przejście:
-No proszę! Kogo my tutaj mamy? Panna wielka bohaterka bez skazy! A nie, przepraszam, jednak z pewną usterką na tej niewinności.
-Och, spierdalaj. Myślałam, że już sobie naprawdę dasz spokój z udawaniem wielce groźnego.
-Obrończyni świata również przeklina! - chuchnął na mnie wypuszcznym z ust dymem papierosa. Odmachałam przed nosem jego wydech i zrobiłam grymas wynikający z niezadowolenia. Brunet chamsko się uśmiechnął.
-Możesz na mnie bezczelnie nie dmuchać? - położył ręce na mojej talii. Momentalnie je zdjęłam, lecz ten objął mocnym uściskiem moje zmęczone nadgarstki.
-Słuchaj, suko. Nie podskakuj sobie, mam na ciebie niezłego haka i tak łatwo się nie wymigasz. - wyjął z tylnej kieszeni swój telefon i pokazał mi zdjęcie. Zdjęcie mnie. Najgorsze wspomnienia wróciły. Skąd on to ma? Przecież ta masakra sprzed kilku lat nigdy nie wylądowała w sieci, a przynajmniej taką miałam nadzieję.
-Skąd to masz? - oburzyłam się zirytowana. Udawałam, że stara fotografia mnie nie obchodzi. Co prawda, byłam na niej w samej bieliźnie, cała roztrzęsiona. Nie myślcie sobie, że jestem jaka jestem i sama zrobiłam to zdjęcie, lecz to pozostały ślad po niemiłej sytuacji z mojego życia. Jeden z kilku powodów, dla których uczę się i mieszkam gdzie indziej.
-Lepiej mi powiedz, ile bierzesz za godzinę, lala. - przewróciłam oczami.-Umowa jest taka - poddajesz się i idziemy na całość albo sexy foteczka leci do neta.
-Chyba śnisz, idioto.-oburzyłam się. - chłopak wgryzł się w moje usta, przez co miałam w nich pełno dymu z papierosa. Wyrwałam się z jego czynów i bardzo mocno kopnęłam go w czułe miejsce, na co się skulił z bólu. - Odpierdol się ode mnie, a zdjęcie radzę ci usunąć. Jeśli tego nie zrobisz, porozmawiamy inaczej. - powiedziałam zimnym głosem i odeszłam. Na mojej drodze stał mój ukochany szatyn z założonymi rękami i złością na twarzy. Świetnie, powtórka z rozrywki. Mogę się zapaść pod ziemię i nie wychodzić przez najbliższy czas.

Pov. Aaron

-Alex, co to miało znaczyć? - oburzony podniosłem na nią głos.
-Niech cię to nie interesuje. - odburknęła, idąc w swoim kierunku. Była wściekła i wystraszona. W porę złapałem ją za rękę.
-Pytam się i oczekuję odpowiedzi. Dlaczego się z nim całowałaś? Czemu znowu muszę mieć przez ciebie powód do złości? - oburzyłem się.
-Nie całowałam się z nim. Czemu wszystko musi cię ciekawić? Nie masz innych rzeczy do zrobienia? Mówię ci, byś się nie wtrącał.-zrobiła się cała czerwona po twarzy, a w oczach były zauważalne łzy.
-Co ty znowu ukrywasz? - wydusiłem przez zęby zupełnie zazdrośnie. - z jej ust wydobyło się głośne ze zdenerwowania UGH, a ręce uformowały się tak, jakby chciała kogoś zaatakować jej długimi, zadbanymi i równie kruchymi paznokciami. Mina świadczyła, że ledwo powstrzymuje się od krzyków i płaczu. Zmierzyła mnie wzrokiem i odeszła w stronę przystanku szybkim krokiem. Co się tu właściwie dzieje? Czy Aleksandra, moja niewinna, pełna odwagi Aleksandra, coś ukrywa? Co tak właściwie miało przed chwilą miejsce? Podeszłem do bruneta, który właśnie wyrzucił papierosa na ziemię i go zdeptał:
-O co ci chodzi? - spytał opryskliwie, gdy zmierzyłem go wzrokiem.
-Wyjaśnij mi, co masz do Oli? - spytałem spokojnie, by nie sprzyjać niemiłej atmosfery.
-A więc suka ma obrońcę. Parę dni temu upokorzyła mnie przed połową szkoły, w dodatku ma czelność mi się sprzeciwiać i stawiać opór. Jak mówię, że ma być moja, to tak ma być. Że nawet te brudy z przeszłości na nią nie zadziałały, no proszę. Szmata ma wywalone. - prychnął, a ja uderzyłem go w twarz. Nie wiem, za kogo on się uważa, ale nie będzie tak traktował Alex. Ona na to nie zasługuje.
-Kolejny bohater bez peleryny? Skąd się biorą tacy debile, do cholery? - oburzył się.
-Zostaw ją i innych w spokoju. Jeśli nie, to porozmawiamy inaczej. - powiedziałem przez zęby i odeszłem w kierunku auta. Czyżby Ola była ofiarą szantażu? Jeśli tak, muszę z nią koniecznie porozmawiać. Stwierdziłem, że dam jej trochę ochłonąć po ciężkim dniu w szkole, a później ją odwiedzę i wyjaśnimy tę sprawę.

Pojutrze [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz