*64*

3K 174 49
                                    

*Harry*

Po wejściu do sypialni doznałem kolejnego, w ciagu 5 minut, szoku. Moja garderoba była prawie pusta, kufer z ciuchami i rzeczami szkolnymi stał spakowany przy ścianie, a na łóżku leżał mały pakunek. Spojrzałem na Draco, który stał w drzwiach i opierał się o futrynę.

- Spakowałeś mnie? - pokiwał twierdząco głową.
- I ten pakunek też jest od ciebie?
- Tak, ale rozpakujesz go trochę później. No Syriusz, to jak?
- Ach tak. Wezmę wasze kufry, mam nadzieje, że wszytko tam macie. Jutro po śniadaniu przyjdę do was i zabierzecie resztę drobnostek, które narazie tu zostały. Do mojego domu dotrzemy siecią Fiuu. Później mamy pare zajęć, wiec lepiej się dzisiaj wyśpijcie - poruszył znacząco brwiami i z głupim uśmieszkiem wyszedł z pokoju ciągnąc mój kufer.
- Co to miało być? - zaśmiałem się i spojrzałem na Draco, który siedział na moim łóżku i równie głupio się uśmiechał.
- Myśle, że Syriusz wie dużo więcej niż byśmy chcieli - poklepał miejsce obok siebie, a ja z chęcią usiadłem. Chwile siedzieliśmy w milczeniu. W mojej głowie zaczęły wirować myśli na temat tajemniczego pakunku oraz dziwnego humoru Draco. Wyciągnąłem rękę w stronę leżącego na łóżku przedmiotu, ale blondyn mnie wyprzedził. Złączył nasze dłonie i namiętnie mnie pocałował. A mieliśmy się dzisiaj wyspać. Trudno, jemu nie da się oprzeć. Powoli przeniósł się na moje kolana i popchnął na łóżko. Teraz leżałem plecami na miękkim materacu, a Draco obdarowywał mnie pocałunkami. Czułem się coraz bardziej rozgrzany. Niestety nagle zaprzestał swoich działań i podniósł się ze mnie.

- Ej!
- Harry słuchaj. Po pierwsze jesteś strasznie niewyżyty, nie spodziewałem się. Ale to akurat dobrze, niedługo to wykorzystamy - poruszył znacząco brwiami, a ja, nie wiedzieć czemu, zarumieniłem się - Chciałem z tobą porozmawiać i dać ci to - wskazał na pakunek, który chwile później włożył mi do rąk.
- Wiesz, że nie trzeba było.
- Ale ja chciałem. Poza tym jest to coś ciekawego, tak myśle. Chciałbym ci opowiedzieć o mojej rodzinie, ojcu no i ogólnie jak wyglądały moje święta i wcześniejsze życie. Wiem, że pewnie dużo inaczej niż u ciebie i nie chciałbym ich zepsuć. Chce tylko, żebyś mnie zrozumiał, jak popełnię jakiś błąd - spojrzał prosto w moje oczy z wyczekiwaniem. Nachyliłem się w jego stronę i delikatnie musnąłem jego usta.
- Jestem w stanie przebaczyć ci wszystko. Naprawdę mi na tobie zależy i domyślam się, że nie miałeś lekko. Z chęcią cię wysłucham.
- Otwórz prezent - zacząłem rozrywać warstwy papieru prezentowego. Z każdą chwilą moje zainteresowanie rosło. Nie miałem pojęcia co to mogłoby być. Po chwili ujrzałem czekoladową figurkę złotego znicza. Była ciężka, wiec środek zapewnię też był z czekolady.
- Uwielbiam czekoladę!! Dziękuję.
- Jest z tym związana pewna historia. Może niezbyt to widać, ale miało to obrazować moment, w którym uświadomiłem sobie, że coś do ciebie czuję. Było to na meczu, gdy zabrałeś mi znicza tuż przed nosem. Zobaczyłem cię z kompletnie innej strony. Nie chodzi mi o wygląd tylko...nie wiem nawet, to był nagły strzał. Nie wiem jak, ale zadziałało to na mnie. Pomyślałem wtedy o wszystkich twoich zaletach i uświadomiłem sobie, że naprawdę cię lubię, a nawet coś więcej... - poczułem się jak typowa baba zachwycająca się komedią romantyczną. Jednak te słowa mnie wzruszyły. Wstałem z łóżka, aby móc usiąść na nim i go mocno przytulić. Myśle, że oboje tego potrzebowaliśmy.

Współczuje wszystkim, którzy rozpoczęli rok szkolny. Mam nadzieje, że rozdział to urozmaici trochę. Postaram się zacząć wrzucać na bierząco czy coś. Buziaki!

Zostań ze mną... Drarry  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz