*Harry*
- Halo? Jest tu ktoś? - usłyszałem ciche kroki i szmer po prawej stronie. W pomieszczeniu było ciemno i prawie nic nie widziałem. Z mojej lewej strony był lekki blask, który wydobywał się prawdopodobnie spod zasłony na oknie. Czyli była jakaś ucieczka. Nie wiedziałem gdzie są drzwi. Nie było żadnej szpary przy ziemi. Dziwne. Dopiero teraz odkryłem, że moje nadgarstki są związane nad głową, a ja sam jestem na czymś miękkim. To chyba jakiś materac albo całe łóżko.
- Wygodnie ci? - usłyszałem tuż przy uchu i ze strachu aż krzyknąłem. Głos był znajomy ale zachrypnięty i ociekający takimi emocjami, że odrazu zbierało mi się na wymioty.
*Draco*
Obudziłem się ze strasznymi worami pod oczami. Prawie wcale nie spałem tej nocy. Nie miałem ochoty i nie byłem zbytnio w stanie uczestniczyć w zajęciach dlatego zamknąłem pokój Harrego na każdy możliwy sposób i schowałem się pod kołdrą.
Cały dzisiejszy dzień przeleżałem w łóżku mimo usilnych błagań Snape'a i detektora. Zostawiali mi jedzenie ale nie wychodziłem po nie. Rano tylko przekąsiłem jakiś chleb ale zwymiotowałem go. Jakimś cudem przez te wszystkie lata udało mi się to ukryć a nawet wypracować mięśnie, aby nikt nie podejrzewał. Często zwracałem zjedzone jedzenie. Ukrywałem to przed Harrym i czasami nawet normalnie jadłem. Chciałem się zmienić dla niego, ale nie wychodziło mi to specjalnie. Moje ciało nikło w oczach szczególnie teraz. Utrzymywałem tylko pozory dzięki magii. Również dzięki niej ukrywałem inne rzeczy takie jak siniaki nabite przez ojca lub ślady na rękach. Ale to na szczęście przeszłość. Ojciec ma mnie teraz totalnie w dupie to też nie obrywa mi się ciagle i mogę w miarę spokojnie żyć. Po tym jak Ron mnie urządził nie muszę już ukrywać tych śladów w żaden sposób. Robią to nowe blizny zadane przez niego. Myśle, że cała ta akcja miała jakieś głębsze dno, ale pomogło to nam jeszcze bardziej się zbliżyć. Teraz jednak przegiął i to na całej lini. Porywać Harrego!? To niedorzeczne.
Cały ten czas nie mogłem się uspokoić. Myślałem o tym i myślałem. W końcu do głowy przyszedł mi pewien plan. Nie był on za mądry ale zawsze coś. Był już dość późny wieczór ale miałem nadzieje, że jakiś Gryfon jeszcze chodzi po korytarzu. Chwyciłem pelerynę Harrego i ruszyłem w stronę obrazu, za którym było dormitorium Gryfonów. Poszczęściło mi się. Korytarzem wracał jakiś pierwszak. Nie są one jeszcze nauczone życia w Hogwarcie więc z łatwością usłyszałem hasło i wślizgnąłem się do pokoju odrazu za nim. Teraz trudniejsza cześć zadania.
CZYTASZ
Zostań ze mną... Drarry
FanfictionOpowieść o tym jak Draco nie mógł poradzić sobie z coraz bardziej rosnącymi uczuciami do Harrego Pottera. Czy przezwycięży swoi strach i niepewność ? Czy Harry odwzajemni jego uczucia? Co stanie na przeszkodzie ? To i inne odpowiedzi na pytania zna...