1. Bądźmy dobrej myśli

1.8K 37 3
                                    

Wiem, że w poprzednich częściach miałam w zwyczaju wstawiać przedstawienie postaci, lecz w tej nowej dojdą tylko dwie osoby, więc przedstawię je na bieżąco. Miłego czytania!

*Lonny*

Staczałam właśnie przyjacielski pojedynek z Giny na polanie w pobliżu szkoły. Co ciekawe, córka Kapitana Haka wyglądała na całkowicie zdekoncentrowaną. W pojedynku dawało mi to znaczną przewagę, jednak byłam zdziwiona, bo tego typu sytuacje w ogóle nie leżały w naturze dziewczyny. Ona zawsze była w pełni skupiona na walce, tylko dzisiaj było inaczej. Wytrąciłam jej szablę z ręki, co ostatecznie zadecydowało o moim zwycięstwie. Giny jednak nie wyglądała na jakoś szczególnie zainteresowaną naszym pojedynkiem. Coś musiało być na rzeczy, więc postanowiłam dowiedzieć się, co takiego. 

- Laska, zwykle pokonanie ciebie stanowi o wiele większe wyzwanie. Coś ty taka myślami gdzieś indziej?

- Wydaje ci się. - mruknęła ewidentnie przygnębiona, siadając na trawie.

- Nie powinnaś mieć takiej miny. W końcu jutro do Auradonu przyjeżdża twój brat. Myślałam, że cieszysz się z tego powodu. 

- Cieszę się, jasne, że się cieszę. W końcu będziemy mogli pobyć sami, bez Umy. - Giny zrobiła uradowaną minę, jakby jej prośby po bardzo długim czasie w końcu zostały spełnione. A może właśnie tak było? 

- To, czym się tak martwisz? - przysiadłam się do niej. 

- Chodzi o Jaka. Ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje. Chodzi jakiś spięty, jakby coś go wyjątkowo mocno stresowało. Rzadko kiedy lata, czy to na smoku, czy o własnych siłach. Naprawdę nie wiem, co się z nim dzieje.

- A próbowałaś z nim o tym rozmawiać? 

- Jasne, że tak, ale on nie chce mi nic powiedzieć. Unika tematu, jak ognia, a kiedy naciskam, później zaczyna unikać też mnie. Już sama nie wiem, co jest gorsze; patrzeć jak na siłę stara się uśmiechać, czy jak próbuje omijać mnie szerokim łukiem. 

- Może z Maxem pogadaj? To w końcu jego najlepszy kumpel, na pewno coś wie. 

- Też już próbowałam, ale albo wybucha śmiechem, albo odpowiada mi, że najlepiej będzie, jeśli Jake sam mi powie, co jest grane. 

- Cały Max. - skomentowałam z delikatnym uśmiechem. 

- No właśnie. - mruknęła mniej zadowolona z takiego obrotu sprawy. 

*Jake*

Siedziałem w swoim pokoju w Nibylandii, a towarzyszyły mi lodowe bliźniaki. Konkretnie, to ja chodziłem wte i z powrotem, Max rozwalony na moim łóżku śledził mnie wzrokiem z rozbawieniem wymalowanym na twarzy, natomiast Hunter spoglądał to na mnie, to na niego, jakby zastanawiał się, co z nami nie tak. Ja jednak nie zwracałem większej uwagi na chłopaków, gdyż po głowie chodziła mi tylko jedna myśl, która swoją drogą przyprawiała mnie o ciarki. TO JUŻ JUTRO. Już jutro brat Giny przyjeżdża do Auradonu, a ja bardzo stresuję się ponownym spotkaniem z nim. Jasne, widziałem go tylko raz, ale niestety nie jest to jedno z moich najwspanialszych przeżyć. Tata oczywiście zamiast chociaż spróbować podnieść mnie na duchu, stwierdził, że Harry zapewne będzie bardzo przypominał Kapitana Haka i musiał jeszcze dodatkowo podkreślić, jak bardzo będę miał z nim przerąbane. Nie ma to jak wsparcie w rodzinie, co nie?

- Zaraz ścieżkę tu wydepczesz. - odezwał się Max, nadal z rozbawieniem obserwując moje poczynania. 

- Widać bardzo, że się stresuję? - spytałem, chociaż odpowiedź była mi znana. 

- Nieee, no co ty? - odparł z wyraźnie wyczuwalną ironią w głosie. - Udało ci się ukryć to na tyle skutecznie, że Giny i prośbą i groźbą próbowała wyciągnąć ode mnie, co ci się dzieje. 

Następcy : Między nami piratamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz