*Giny*
Spoglądaliśmy na dziewczynę, nie wiedząc, co myśleć o jej wyznaniu. Ona niby jest naszą córką?
- Co się tak na mnie patrzycie? Tak wiem, że to trochę dziwne zobaczyć swoją córkę, jako nastoletnią dziewczynę, ale to naprawdę ja.
- Zaraz... jesteś naszą córką? - odezwał się Jake. Może i jest do niego bardzo podobna, ale jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć.
- Tak, tato. - nastolatka się wyszczerzyła. - Ja i moi przyjaciele przybyliśmy tutaj z przyszłości.
- Ale to niemożliwe. - stwierdziłam. - Po pierwsze, podróże w czasie są nierealne. Po drugie, nie nazwałabym swojej córki Jessie.
- Tak właściwie to dziadek James wygrał pojedynek o to, jak dać mi na imię. - rudowłosa wzruszyła ramionami z ogromnym uśmiechem.
- Too rzeczywiście miałoby sens. - przyznałam, jednak nadal nie dowierzałam, że właśnie stoję przed własną córką.
- Chwila... - podeszła do nas białowłosa dziewczyna. - Ty tego nie wiedziałaś?
- Niee... skąd niby miałabym to wiedzieć? - teraz to mroźnooka spojrzała na nas, jakby zobaczyła ducha.
- Dobra, po ile wy macie lat? - wymieniłam spojrzenia z Jakiem.
- Po szesnaście. - odpowiedzieliśmy jednocześnie. Tym razem nie tylko białowłosa spoglądała na nas, jak na przybyszów z innej planety. I to ponoć oni przybyli tu z przyszłości.
- To... który to jest rok?
- Dwa tysiące szesnasty.
- DWA TYSIĄCE SZESNASTY?! - nasza domniemana córka spojrzała na swojego przyjaciela, jakby planowała jego zabójstwo. - ERIK, MATOLE JEDEN, MIAŁEŚ NAS PRZECIEŻ PRZENIEŚĆ DO DWA TYSIĄCE DWUDZIESTEGO CZWARTEGO! JAK ONI TERAZ MAJĄ NAM UWIERZYĆ, ŻE JESTEŚMY ICH DZIEĆMI, SKORO NAWET NAS JESZCZE NA ŚWIECIE NIE MA?!
- Może ona wygląda, jak ja, ale charakter zdecydowanie ma po tobie. - stwierdził Jake z szerokim uśmiechem, za co dostał ode mnie z łokcia.
- Dobra, może i nie do tego roku, jaki miał być, ale i tak przeniosłem nas w czasie. Babcia Diabolina będzie ze mnie ogromnie dumna. - chłopak uśmiechnął się ewidentnie zadowolony z siebie. Słysząc jego słowa, wymieniłam zaskoczone spojrzenia ze swoim chłopakiem.
- Babcia Diabolina?! Czy to znaczy, że ty jesteś...?
- Tak, jestem książę Erik syn króla Bena i królowej Mal, a to moja lepsza połowa, księżniczka Hannah córka króla Huntera i królowej Fary. - chłopak objął białowłosą ramieniem.
- A ty masz jakiegoś chłopaka? - Jake zwrócił się do Jessie. Spojrzałam na swojego chłopaka spod byka, natomiast zapytana dziewczyna się zmieszała. Jej towarzysze z kolei spojrzeli na nią niepewnie. Coś czułam, że Jakie nie powinien był o to pytać... nawet, jeśli nie miałam pojęcia, czemu. - No co się tak patrzycie? Chyba, jako ojciec mam prawo wiedzieć takie rzeczy. - pokręciłam głową z niedowierzaniem. Jake chyba naprawdę chciałby w przyszłości zostać ojcem. No... skoro Jessie tutaj jest, znaczy że jego marzenie się spełni.
- Dobra, a tak z innej beczki. Gdzie podziewają się rodzice moi i Hanny? Szczerze, jestem ciekawy ich w roli nastolatków.
- Nie sądzę, żeby byli mniej zaskoczeni waszym widokiem, niż my teraz, ale chyba rzeczywiście powinniśmy ich poszukać. - stwierdziłam, po czym objęłam Jaka w pasie i ruszyliśmy przodem.
- Nie ma za co. - mruknął Erik do Jessie mało słyszalnie, co jeszcze bardziej pobudziło moją czujność. Mam wrażenie, że Jake pytając naszą córkę o chłopaka, wtargnął na jakiś drażliwy temat. Pytanie tylko... czemu?
CZYTASZ
Następcy : Między nami piratami
Hayran KurguTrzecia część trylogii. Pierwsza to "Miłość zakazana nie jest niemożliwa," druga zaś "Serce skute lodem." Tych, którzy jeszcze nie czytali poprzednich części, gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi, przed przeczytaniem tego opowiadania. Na na poz...