Rozdział 8

10K 616 54
                                    

Nigdy więcej nie wyjdę sam do lasu. Zdecydowanie mam wystarczającą ilość wrażeń na następne kilkanaście lat.

Prawie zostałem oznaczony przez obcego wilkołaka. Jak dobrze, że udało mi się znaleźć ratunek, bo inaczej musiałbym pewnie służyć jakiemuś brutalowi, który niejedną omegę ma na sumieniu. Dlaczego ja prawie zawsze widzę same czarne scenariusze?

Jeszcze mnie wszystko boli, bo oczywiście starałem się iść w pobliżu miasta, ale tak, by nikt nie zobaczył przerośniętego wilka. Ludzie nie są przyzwyczajeni do takich widoków. I z tego powodu miałem bardzo długi spacer. Mama od razu zrobiła mi wykład o tym, jaki nieodpowiedzialny jestem, bo wracam tak późno, ale jak opowiedziałem jej o mojej przygodzie, to zostałem prawie uduszony przez jej przytulanie. Jestem jedynym, co jej w życiu pozostało i wiem, że nie chce mnie stracić. Chociaż czasem dziwnie okazuje tą swoją troskę. Mimo wszystko i tak ją kocham. W końcu to dzięki niej jestem tym wesołym chłopakiem, który pokochał tworzenie za pomocą ołówka.

Usiadłem przy biurku i dokładnie przyjrzałem się ścianie przede mną. Często przywiązywałem do różnych rzeczy. Najbardziej do rysunków, które miały dla mnie największe znaczenie.

Mój pierwszy obrazek. Miałem wtedy może pięć lat, gdy go narysowałem. Jest na nim mój ulubiony pluszak, czyli mały piesek rasy husky. Dostałem go od mamy na urodziny. Od razu go pokochałem i chwyciłem za kredki. Pamiętam, że bardzo starałem się nad tym, by rysowanie wyszło mi jak najlepiej. Gdy go skończyłem, to byłem z siebie ogromnie dumny.

Obok był obrazek, który był dla mnie symbolem mojej siły. Tego dnia postawiłem się ojcu, który przy mnie po raz pierwszy uderzył mamę. Stanąłem przed nim i stanowczo powiedziałem, że nie ma prawa jej bić. Przez to na długi okres zaprzyjaźniłem się z bluzami. Mimo upływu czasu, nie żałuję swojego czynu. Udowodniłem, że omegi mogą być silne. A ojciec pokazał mi jak alfy potrafią być brutalne. Tak wszystko ma swoją ciemną stronę.

Jednak z drugiej strony dziś Paul mnie uratował, gdy znienacka wpadłem pod niego i skuliłem się. Wyglądał na zdezorientowanego, bo nie znał mnie. Nigdy nie pokazałem mu się jako wilk, więc byłem tylko obcą omegą. Ale mimo to pomógł mi. Może został tak wychowany ? W końcu Newt jest honorowym i uczciwym chłopakiem. Nie słyszałem z jego ust, żeby narzekał na swojego tatę. Widocznie musi być on dobrym alfą. A skoro on nie jest zły, to Paul musiał być wychowywany na kochającą alfę.

Za dużo myślę. Niepotrzebnie wszystko tak analizuje. Wiem dobrze, co muszę zrobić, by pozbyć się nadmiaru myśli.

Przyznam się Paulowi, kim jestem. Powiem mu też, że nie chcę nic od niego oprócz spokoju. A potem każdy pójdzie w swoją stronę i wszyscy będziemy szczęśliwi. O tak. Plan idealny. Noo, nie do końca. Przez resztę życia będę musiał męczyć się z lamentującą wewnętrzną omegą. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Teraz pozostaje wykonać plan. Jednak zrobię to dopiero po gorączce. Teraz wolę już nigdzie nie chodzić.

– Alex spakowałeś się już? – mama weszła do mojego pokoju. Nawet nie pomyślała o tym, żeby zapukać. A pewnie, jak będzie wychodzić, to nie zamknie drzwi.

– Nie mamo, ale już się za to biorę. O której wyjeżdżam?

– Jutro po obiedzie. A teraz się pakuj, bo jutro będziesz latał jak kot z pęcherzem – przewróciłem oczami. Mama nigdy nie lubiła, gdy robiłem coś na ostatnią chwilę.

– Dobrze, już się biorę do pracy. Tylko jak będziesz wychodzić, to zamknij drzwi – powiedziałem grzecznie.

– To już wstawaj i się pakuj – podeszła do mnie i poczochrała moją czuprynę. Są takie same jak jej, tylko, że moja mama ma długie włosy. Ja wolałem zostać przy krótkich.

– Wiem – mruknąłem i wstałem. Odsunąłem się od kobiety i sięgnąłem po swoją torbę, by już dała mi spokój. Kocham ją, ale ja nie jestem już malutkim dzieckiem.

– Połóż się wcześniej spać – pogłaskała mnie po ramieniu i wyszła. Oczywiście nie zamknęła drzwi, tylko zostawiła je lekko uchylone. Eh, rodzice.

Irytująca Omega ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz