Rozdział 12

9.3K 656 109
                                    

Przeglądałem znudzony kolejne księgi. Zaczynałem być coraz bardziej sfrustrowany. W większości książek znajdowałem informacje o pogłębianiu więzi, a na ten temat nie chciałem czytać.

Oczywiście w poszukiwaniu musiał pomóc mi Mike. Latał wśród półek i gadał jak najęty. Dziwię się, że język go nie boli od tego paplania. Oparłem czoło o blat stołu i westchnąłem zmęczony. Chciałbym to rzucić i zamknąć się w pokoju, ale nie mogę. Muszę poznać sposób, by zniszczyć lub skutecznie osłabić tę więź.

– Spójrz na tą. Kompletnie o niej zapomniałem. Ta książka zawiera dużo informacji na temat więzi – chłopak postawił przede mną zniszczoną i grubą księgę. Ile ona w ogóle ma lat?

– Dziękuję. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił – uśmiechnąłem się. Pewnie jakbym był tu sam, to nie musiałbym słuchać o tym jak cudownie jest mieć swoją alfę.

– Drobiazg. Lubię pomagać innym – uśmiechnął się i podrapał po szyi. Zauważyłem na niej znak połączenia. No tak, to logiczne, że Mike połączył się ze swoim partnerem. Inaczej nie mógłby być luną. Ahh... połączenie. To ta więź, która ostatecznie łączy ze sobą dwa wilki. Potem już nie ma odwrotu. Omega zostaje ugryziona w okolicach obojczyka. W tym miejscu zostaje mała blizna, a w przypadku rodziny królewskiej pojawia się tam dodatkowo mała korona. Zapachy partnerów łączą się ze sobą, tworząc unikalną mieszankę dla każdej pary. Moim zdaniem nic nadzwyczajnego. To zwykły gwóźdź do trumny dla wolności omegi.

– To cecha dobrej Luny – powiedziałem i zagłębiłem się w lekturze. Obym tutaj znalazł coś przydatnego, bo inaczej zwariuję. Chociaż prędzej się to stanie, gdy nie odkręcę sprawy z więzią. Znałem przypadki, kiedy omegi traciły zmysły, gdy nie połączyły się ze swoim partnerem, którego zdążyły odnaleźć. Nie chcę skończyć w psychiatryku.

Poruszyłem się podekscytowany, gdy zobaczyłem informacje, które zaczęły być bardzo przydatne. Przestałem nawet zwracać uwagę na Mike'a, który pewnie gdzieś się tam kręcił po bibliotece.

4. Zerwanie więzi

Do dziś naukowcy odkryli niewiele sposobów zerwania więzi między dwoma wilkami. Tych barbarzyńskich poczynań zakazano na wielkim głosowaniu w 1874 roku.

Do tamtego czasu połączenia odbywały się tylko ze względu na interesy. Połączenia z przymusu były popularne w kręgach królewskich, gdzie główna alfa wybierała najsilniejszą omegę ze stada. Pierwotne więzi wtedy zanikały, a przypisani sobie partnerzy na zawsze tracili szansę na związanie się.

"Alfa wybrał na swoją omegę moją Zuzu. Ja natomiast w ciągu godziny zostałem zatrzymany i oskarżony o zdradę stada. Zapadł wyrok śmierci. Teraz nic już nie powstrzyma ich przed połączeniem. Nasza więź zniknie. Ale uczucie pozostanie. Miłość może pokonać nawet śmierć.(...)" - z pamiętnika więźnia. Większość jego notatek spłonęła.

Inne sposoby stosowane były w średniowieczu, gdzie....

Podskoczyłem, gdy ktoś z hukiem zamknął księgę. Po paru sekundach szoku, spojrzałem w górę i zobaczyłem twarz Mike'a. Nie wyglądał na zadowolonego. Wpadłem.

– Od początku mnie oszukiwałeś. Jak ci nie wstyd? – powiedział, marszcząc brwi. Spuściłem wzrok. Może miał rację, to nie było w porządku, ale nie miałem innego wyjścia.

– Nie wiem o co ci chodzi – mruknąłem, bawiąc się skrawkiem bluzy. Usłyszałem westchnięcie. Chłopak usiadł obok mnie.

– Myślałeś, że cię nie poznałem? Chyba zapomniałeś, że rudowłosych omeg w stadzie mamy niewiele. Więc teraz mów mi wszystko jak na spowiedzi.

– Przepraszam. Po prostu ja chcę zrobić coś, co nie do końca może ci się podobać, dlatego chciałem to zataić – westchnąłem. Nie mam innego wyjścia, teraz muszę mu wszystko powiedzieć – moim alfą jest Paul, ja dowiedziałem się o tym przypadkiem. Dla niejednej omegi to pewnie byłby najszczęśliwszy dzień w życiu, ale nie dla mnie. Nie chcę wiązać się z żadną alfą dlatego zacząłem szukać informacji jak zerwać więź.

– Dlaczego? Przecież czasy się zmieniły i jesteśmy traktowani na równi ze swoim partnerem. Poza tym powinieneś kogoś poznać, by go ocenić. Dlatego teraz idziesz ze mną i dobrze wiesz do kogo się wybierzemy. To rozkaz – dodał i wstał, złapał moją dłoń i zaczął ciągnąć mnie do wyjścia. Mruknąłem pod nosem niezadowolony. Nie mogę sprzeciwić się rozkazom jednego z władców, bo mogę mieć przez to kłopoty. Całe szczęście, że nie mogą mi rozkazać się połączyć z alfą.

***

Zatrzymaliśmy się przed znajomym mi domem. Mike zaprowadził mnie do środka, nawet nie zadbał o to, by chociażby zapukać. Minęliśmy zdziwionego Newta, który prawie upuścił kanapkę, gdy nas zobaczył. Biedna kanapeczka. Weszliśmy po schodach, chodź bardziej bym powiedział, że zostałem wciągnięty na górę. Potem zostałem wepchnięty do pokoju, który pewnie należał do Paula.

– Macie sobie wszystko wyjaśnić. Nie musisz dziękować – powiedział na odchodne i wyszedł. Pewnie musiał teraz wyjaśnić całą tę sytuację Newtowi.

– Alex to naprawdę ty? – nie, kurde Święty Mikołaj, przewróciłem oczami i oparłem się o drzwi. Nie chciałem tu być, ale byłem pewien, że pewnie Mike czeka na dole, więc zostałem uwięziony.

– Jak widać – mruknąłem.

– Wróciłeś – szepnął. Chciałem dodać, że wcale nie wróciłem, ale nie dostałem na to szansy. Paul w ciągu paru sekund znalazł się przy mnie i zaczął całować całą moją twarz, ciągle powtarzając "wróciłeś, wróciłeś". Na początku próbowałem go od siebie odsunąć, ale nie dałem rady. Skutecznie mi to uniemożliwił. I jak ja mam z nim porozmawiać?  

Irytująca Omega ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz