Dawna znajoma

140 9 9
                                    


- Nie gadajcie... - nie mogłem się dziwić szokowi mojej sister, bo też byłem w niemałym szoku. Tak bardzo wciągnąłem się w rozmowę z wujkiem Fordem, że nawet nie pomyślałem, że wujek Stanek może jak zwykle nas podpuszczać. Byli tu chyba wszyscy. Ciekawe czy cała mowa wujka Forda też mogła być częścią tego fortelu żebym niczego się nie domyślił. Nie, to na pewno nie to, wujek Ford taki nie był. - Ale mnie zagieliście - Mabel nie kryła radości gdy pobiegła z krzykiem wyściskać się ze swoimi przyjaciółkami. - Wujku Stanku przyznaję, nieźle mnie zrobiłeś

- A co żeś myślała mała? Twój wujaszek Stanek zna jeszcze nie jeden numer - poczochrał ją po głowie, a potem poszedł porozmawiać z Soosem. Nadal stałem jak zamurowany nie mogąc w to wszystko uwierzyć. Gdy jednak już chciałem ruszyć do wnętrza domu znów poczułem na ramieniu dłoń wujka Forda.

- Będę w laboratorium Dipper. Jak już się przywitasz ze wszystkimi i znajdziesz chwilę to przyjdź do mnie. Spróbuje ci wtedy wyjaśnić całą sytuację, o której ci wspominałem - nie chciałem czekać. Z miejsca ruszyłem za wujkiem. To przyjęcie i tak było bardziej dla Mabel. Ledwo jednak zrobiłem krok, a ktoś znowu złapał mnie za ramię. Byłem pewny, że to Mabel chciała mnie przekonać żebym z nimi został, ale tak bardzo czekałem aby znowu stało się coś niezwykłego w moim życiu. Nie mogłem czekać. Ale gdy odwróciłem głowę zamarłem w szoku.

- Cześć mały - przełknąłem lekko ślinę nie mogąc uwierzyć. Zaraz jednak odzyskałem zdolność myślenia gdy dostałem lekkiego kuksańca w ramię.

- Wendy ja... - znów zaczynałem się jąkać. Przecież powiedziałem sobie, że to już koniec. Nic nie czuje, bo to nie ma sensu. Inaczej jednak było widzieć ją znowu na żywo, a odtwarzać sobie jej obraz w głowie. Musiałem jednak się wziąć w garść. - Nie wiedziałem, że tu będziesz

- Przecież tu pracuje, zapomniałeś? - spytała lekko zdziwiona.

- To znaczy nie wiedziałem czy chciałaś pracować po tym jak wujek wypłynął i wiesz... - musiałem jakoś wybrnąć z tej sytuacji jak najszybciej.

- Powaga, w czasie szkoły nie mogłam tu pracować. Licek to straszny koszmar jak zresztą mówiłam wam w czasie wakacji. Teraz jednak znowu są wakacje, więc mogłam tu wrócić albo sam wiesz pracować w tartaku - wzdrygnęła się na samą myśl. - Ale chyba nie będziemy gadali o pracy. Co tam u ciebie? Chyba z milion lat cię nie widziałam i na dodatek nadal masz czapkę ode mnie

- Lubię ją, przypomina mi to miejsce i najlepsze wakacje jakie miałem w życiu - Wendy również nosiła moją czapkę albo była to jedna z wielu, które wujek Stanek tu sprzedawał. - Czy ty również nadal... - złapała za daszek czapki.

- Co ty jest z wystawy - zaczęła się śmiać, brakowało mi jej uśmiechu podobnie jak tego śmiechu. - No jasne, że to ta od ciebie. A co myślałeś? Ale dobra mów jak u ciebie? Bo odkąd wyjechaliście były tu straszne nudy. Po wszystkim co zobaczyłam z moją paczką, ciężko znaleźć fajną miejscówe dla nas. Duchy czy końce świata takie rzeczy sprawiają, że ciężko kogoś czymś zaskoczyć, a wszystko inne jest strasznie nudne. Nawet cmentarz przestał być tak straszny jak kiedyś

- U mnie nie lepiej. Nie mogłem się doczekać bycia nastolatkiem, ale mam wrażenie, że to przereklamowane. Zresztą po wyjeździe też się strasznie nudziłem. Ciężko sobie znaleźć fajne zajęcie w tak nudnym miejscu, zwłaszcza po tym wszystkim. Nie mogłem w sumie się doczekać, aż znowu tu będę

- To jest nas dwoje - może jednak się myliłem i było tu coś więcej poza rzeczami paranormalnymi, które na mnie czekały. Naprawdę przyjemnie układała mi się rozmowa z Wendy, może za szybko zrezygnowałem? Nagle jednak naszą dalszą rozmowę przerwał dzwonek jej telefonu. - Słuchaj mały potem jeszcze porozmawiamy, muszę chwilę pogadać , ok?

Międzywymiarowy bałagan [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz