Zrozumienie

77 7 0
                                    


To była najbardziej kłopotliwa sytuacja w jakiej się znalazłem od czasu przyjazdu. Co ja mówiłem, to była najbardziej kłopotliwa sytuacja w jakiej w ogóle kiedykolwiek w życiu się znalazłem. Co tam walka z trójkątnym maniakiem o nieskończonej mocy, czy poszukiwanie odpowiedzi na nieznane w Wodogrzmotach, to było znacznie bardziej skomplikowane.

Zapewne dlatego siedzieliśmy w milczeniu już od dobrych kilku minut skupiając się głównie na posiłku. Gideon zdawał się nie wiedzieć co jest na rzeczy, ale jednocześnie chyba też miał wrażenie, że lepiej nie przerywać tej ciszy i czekać, aż któreś z nas się odezwie. Szczerze mówiąc, to chyba bym wolał nawet żeby zaczął jakąś rozmowę, bo czułem się trochę skrępowany.

Czasem kiedy na chwilę unosiłem wzrok wydawało mi się nawet, że Pacifica przygląda mi się kątem oka, ale kiedy nasze spojrzenia miały się spotkać szybko odwracała swój wzrok wyraźnie zakłopotana, jakby nie miała odwagi teraz na jakikolwiek kontakt ze mną.
Było to dziwna odmienność do jej zachowania sprzed kilku chwil, które teraz zdawało mi się dziać lata temu, co było zupełnie niedorzeczne. A może oczekiwała, że to ja powinienem coś zrobić? Zupełnie nie wiedziałem jednak co takiego powinienem teraz zrobić. Miałem coraz większe wrażenie, że nic już z tego nie rozumiałem.

W życiu dostałem tylko jedną radę co do dziewczyn i pochodziła ona od wujka Stanka. Nie skończyło się to wtedy dla mnie najlepiej, podobnie jak zresztą dla niego... Zdecydowanie w takiej sytuacji on nie byłby najlepszym doradcą. Jak go znam to zastanawiałby się tylko nad korzyściami finansowymi z tej sytuacji... Nie to nie miało sensu. Czy coś się tak właściwie między nami zmieniło?

Przecież tylko spokojnie porozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy, to przecież nic niezwykłego. Poza tym to było wygodne dla nas obojga skoro mieliśmy sobie pomagać i teraz dzięki tamtej rozmowie mogliśmy bardziej na siebie liczyć. Nie mówiąc, że chyba mogłem ją teraz lepiej rozumieć, a ona mnie. Przynajmniej miałem nadzieję, że tak jest. Wcześniej wiedziałem kiedy była zła, a teraz? No właśnie... W ogóle nie byłem w stanie wyczytać jej emocji.

Przynajmniej tyle szczęścia, że mieliśmy okazję na wyjaśnienie sobie tej sytuacji z dziennikiem.

Zdecydowanie łatwiej było nam jednak rozmawiać wtedy, kiedy byliśmy sami. Naprawdę chciałem wiedzieć co teraz chodzi jej po głowie.

Gdybym wiedział jakie myśli ją teraz prześladują, wiedziałbym jak należy się zachować. Może gdybym tak poszukał w dzienniku czegoś co mogłoby mi pomóc? Nie, to było głupie, mieliśmy teraz większe problemy.

Poza tym znów nie dawała mi jednak spokoju jeszcze pewna myśl. Znowu wróciłem do tego co mówiła wcześniej Pacifica z tego świata.

Ona i mój sobowtór jakiś czas ze sobą byli. Czy to tak właśnie u nich wyglądało? Chyba trochę za daleko wybiegałem z takimi myślami. Na razie powinniśmy skupić się na znalezieniu mojej Mabel i powrocie do domu, a potem musieliśmy wspólnie pokonać Billa. Jeśli to nam się jakimś cudem powiedzie, wtedy można myśleć co dalej. Ciszę, w której siedzieliśmy jak na moje życzenie zakłóciło nagłe skrzypnięcie drzwi.

- Mam! - usłyszeliśmy donośny krzyk Pacifici, która wbiegła do jadalni.

- Ktoś cię widział? - spytał niepewnie Gideon.

- A nawet jeśli to co? Przecież ja nie muszę się ukrywać - wzruszyła ramionami. - No... Ale skoro już pytasz, przypadkowo wpadłam na Mabel.... - skrzywiła się nieznacznie kiedy to powiedziała, a Gideon zdawał się lekko przestraszony. Był to nietypowy widok widzieć go takiego kiedy ktoś wspominał o mojej siostrze. Zwłaszcza kiedy znało się jego odpowiednika z mojego świata.

- To chyba nic strasznego, prawda? - spytałem niepewnie, widząc ciągnące się milczenie.

- Nic do czego bym nie przywykła - uśmiechnęła się delikatnie do mnie. - Zdziwiła się chyba, że zbieram ulotkę z ich pokazów, skoro nigdy tam nie przychodziłam. Zaczepiła więc mnie pytając czy wróciłam na kolanach do jej brata. Mnie jednak jeszcze tak nie poskręcało na umyślę, w każdym razie wdałyśmy się w sprzeczkę...

- To nie było rozsądne - powiedział nerwowo Gideon. - Mogą coś podejrzewać

- Tak, na pewno myślą, że ukrywamy w twoim domu sobowtóra mojego i Dippera i zaraz tu przybiegną

- Wiesz o czym mówię - mówił nadal niepewnie. Ja jednak rozumiałem Pacifice. Nawet ja nie połączyłbym tych wszystkich faktów z tak małą ilością wskazówek. Nie sądziłem żeby sobowtór mój i Mabel mógł być rozsądniejszy niż ja.

- Skupmy się na konkretach - powiedziała teraz moja Pacifica. - Kiedy mają ten pokaz?

- A tak... Chyba z jakiegoś powodu robią sobie jutro przerwę, więc mamy jeden dzień na przygotowania. Następny pokaz będzie pojutrze o siedemnastej - powinienem się cieszyć, ale czas nie był po naszej stronie. Jak wiele zniszczeń mógł przynieść Bill w ciągu dwóch dni? Sama myśl o tym mnie przerażała. Poza tym nie byłem pewny jak wiele czasu zajmie mi szukanie Mabel, nie mówiąc, że nawet nie wiedziałem czy jest teraz bezpieczna.

- Zapewne pojawią się przed pokazem żeby się przygotować - wyraził na głos swoje myśli Gideon. - Można więc założyć, że najlepiej będzie wyjść chwilę przed siedemnastą kiedy już wszyscy zaczną zbierać się w namiocie żeby przygotować się do występu, wtedy może nie wpadniemy na nikogo w mieście, a przy okazji nie zwrócimy na siebie niepotrzebnej uwagi. Przy bezpiecznym założeniu możemy uznać, że będziecie mieli około dwóch godzin żeby znaleźć czego szukacie. Zostaje tylko kwestia ich wujka...

- Znaczy wujka Stanka? - zupełnie zapomniałem, że zapewne i on musi mieć tu swojego sobowtóra. Nie sądziłem, że mówi o wujku Fordzie. A tak właściwie co mogło się stać z tutejszym wujkiem Fordem?

- Stanley Pines jest bardzo szanowanym obywatelem miasteczka i chyba niezbyt dogaduje się z siostrzeńcami. Nigdy nie chodzi na ich pokazy, może więc być w tym czasie w domu - nigdy nie sądziłem, że usłyszę wujek Stanek i szanowany w jednym zdaniu. Przez krótkie chwile były sytuacje, że wujek Stanek potrafił do siebie zjednać mieszkańców. Trwało to jednak tylko do czasu jego kolejnego wybryku, który zwykle odbywał się co najwyżej godzinę później.

- No tak, to prawda - powiedziała nagle Pacifica dwa. - Teraz wejście w nasze role jest ważniejsze niż sądziliśmy do tej pory. Jak wam więc idzie trening robienia z siebie drania?

- Cóż... - teraz zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć.

- Jest dobrze - spojrzałem zdziwiony na Pacifice. - Myślę, że do tego czasu odpowiednio przygotuje Dippera i nikt się nawet nie połapie - czy mi się tylko zdawało, czy naprawdę po raz pierwszy od mojego przyjazdu nie powiedziała na mnie Pines...

- Dobrze, to teraz już chyba wszystko będzie w waszych rękach. Ja i Pacifica - spojrzał na tę z mojego świata. - Raczej niewiele będziemy mogli wam pomóc jak już zaczniecie, ale pomyślałem, że możemy kontaktować się z wami na wszelki wypadek za pomocą krótkofalówek. Będziemy przy okazji obserwowali czy bliźniaki szybciej nie skończą swoich pokazów i wrazie czego was wcześniej ostrzeżemy

- To wydaje mi się dobre rozwiązanie - spojrzałem kątem oka na Pacifice. Wyglądała przez chwilę tak jakby to ona jednak chciała się ze mną narażać zamiast zostawiać mnie samego z jej sobowtórem. - Chciałbym jeszcze coś sprawdzić zanim zaczniemy - wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, a ja wyjąłem broń od wujka Forda. - Zanim tu trafiliśmy wujek mi to dał. Nie mam zamiaru nikomu robić krzywdy, ale chyba warto wiedzieć jak to działa, tak na wszelki wypadek

- Coraz bardziej mnie zastanawia ten wasz świat - mówił zszokowany Gideon na widok mojej broni, ale potem lekko zmarszczył brwi. - Pokaże ci gdzie możesz to wypróbować, ale najpierw trzeba się czegoś dowiedzieć. To może być nasza ostatnia szansa żeby to zrobić. Jak się tu dokładnie znaleźliście? Wciąż unikacie tego tego tematu - Ja i Pacifica spojrzeliśmy po sobie nerwowo. - Nie wykręcajcie się długą historią. Wytłumaczcie nam czemu nie możecie wrócić w ten sam sposób do domu jak tu trafiliście, chyba zasłużyliśmy na szczerość? - spojrzałem na sobowtóra Pacifici, ale po jej wzroku też dostrzegłem, że chce wiedzieć.

- No dobrze... Skoro tego właśnie chcecie. To prawda zasłużyliście na prawdę - westchnąłem ciężko. To będzie naprawdę długa historia.

Międzywymiarowy bałagan [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz