Nieprzewidziany problem

73 8 0
                                    

Moja radość okazała się chyba nieco przedwczesna. Dziennik ożywił moją nadzieję na możliwość powrotu i uratowanie naszego świata przed Billem, ale niestety jak wszystko tutaj i dziennik niezwykle się różnił od tego, który ja znałem.

Zapiski w nim umieszczone z pewnością były niezwykle interesujące, ale bardziej to dotyczyło tego świata niż naszego. Jedyne w czym być może mógł nam pomóc dziennik, to powrót do domu, chociaż nadal do końca nie byłem pewny jak tego dokonać. Nie wiedziałem też jak potoczy się sytuacja kiedy już wrócimy. Tam już wszystko będzie zależeć już chyba tylko od nas. Sięgnąłem po okoliczny długopis i jak zwykle zacząłem nerwowo go naciskać kiedy próbowałem coś dokładnie przemyśleć. Miałem chyba nadzieje, że nagle przed oczami pojawi mi się gotowe rozwiązanie, ale jak to zwykle miało miejsce były to próżne myślenie. Zacząłem się teraz zastanawiać jak bardzo różnił się wujek Ford z tego świata od tego, którego znam na co dzień. Najpewniej obaj byli geniuszami, ale czy można było zaufać też temu? Jak do tej pory się przekonałem, że sobowtóry z tego świata znacząco różniły się charakterem od osób, które znałem u siebie.

Zbliżyłem na chwilę dłoń do kamizelki i przypomniałem sobie o broni, którą wręczył mi wujek Ford kiedy poszliśmy do lasu zbadać anomalie. Miałem szczęście, że nie schowałem jej w chacie po powrocie. Dobrze, to mogło dawać nam pewną przewagę jakby doszło do najgorszego. Szkoda tylko, że jak do tej pory nawet jej nie testowałem. Może powinienem to potem zrobić?

Najpierw jednak priorytety, na pewno potrzebowaliśmy czegoś co może nas zabrać z powrotem, ale nigdzie nie widziałem co takiego mogłoby nam w tym wypadku pomóc. Dziennik miał numer trzy, więc musiały istnieć dwa pozostałe, podobnie jak w naszym świecie. Być może zgromadzenie ich wszystkich było dla nas odpowiednim rozwiązaniem.

Pozostawała jeszcze sprawa Mabel. Zanim wrócimy do domu musiałem ją znaleźć. Coraz bardziej traciłem nadzieje, że Bill wysłał ją do tego świata jak mnie i Pacifice. Jeśli jednak jej w nim nie było, to gdzie mogła być i jak miałem się do niej dostać? Zanim wpadłem do szczeliny miałem wrażenie, że dostrzegłem jak ona zniknęła wspólnie z Gideonem w drugiej.

Mogło to zabrzmieć dziwnie, ale w tym wypadku chyba nawet chciałem żeby tak się stało. Mabel nie raz pokazała jak sobie potrafi poradzić, ale tylko razem zawsze byliśmy najsilniejsi, nawet teraz bez niej czułem się jakby czegoś mi brakowało. Kilka razy złapałem się nawet na tym, że chciałem ją o coś spytać, ale w porę sobie przypominałem obecną sytuację. Moja sister mogła czuć się podobnie, ale na pewno będzie lepiej kiedy nie byłaby sama w zupełnie obcym miejscu.

- Masz coś co może wam pomóc? - nagle sobie przypomniałem, że nie jestem tu sam i szybko podniosłem głowę znad dziennika. Gideon był do tej pory tak cicho, że przez to wszystko niemal o nim zapomniałem. Dostrzegłem również, że w pokoju nie ma Pacifici i jej sobowtóra. W pierwszej chwili już chciałem zacząć je szukać, ale potem pomyślałem, że chyba nie muszę się martwić skoro jest obok niej ta zdecydowanie pacyfistyczna Pacifica, chyba, że ona i ten Gideon dobrze udają...

- Gdzie są dziewczyny? - lekko zmarszczyłem brwi zadając to pytanie.

- Twoja Pacifica poszła chyba na chwilę do łazienki. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo usłyszeliśmy trzask drzwi z tamtego pomieszczenia, więc ta z mojego świata poszła sprawdzić czy wszystko u niej dobrze - pokiwałem lekko głową jak już skończył. Chyba nie było powodu się martwić, ale jakby za długo nie wracały lepiej żebym się rozejrzał. Nie wiem czemu, ale czułem się odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo. Ponownie spojrzałem na Gideona, a potem zacząłem omawiać sprawę, która najbardziej mnie obecnie męczyła.

- Wydaje mi się, że potrzebujemy silnego impulsu magicznego lub czegoś na jego wzór. Sam nie wiem jak to wyjaśnić. W naszym świecie mój wujek tworzył bramę międzywymiarową, znajdowała się pod naszą chatą, ale teraz...

- Może i tutaj jest coś podobnego, ale pod domem bliźniaków. Jestem pewny, że gdyby tutaj była, to zobaczyłbym coś takiego pod moim domem

- To by miało sens - zacząłem szybko chodzić w kółko po pokoju. - Gdybyśmy mieli szansę zbadać ich dom, być może znalazłbym sposób... - szybko jednak odtrąciłem te nadzieje. - Nie. To nic nie da

- Dlaczego?

- Bo w naszym świecie wujek Stanek potrzebował trzech dzienników żeby ruszyć bramę. Mamy tylko jeden, potrzeba jeszcze dwóch kolejnych

- Szukaliśmy ich z Pacificą, ale nigdzie ich nie znaleźliśmy, przykro mi - nie traciłem jednak nadziei. Ten świat był niczym negatyw do naszego. Gideon ma dziennik podobnie jak nasz Gideon. Kto w naszym świecie miał pozostałe dwa dzienniki? Szybko można było połączyć układankę. Pytanie jednak brzmiało jak je odzyskać. Zmarszczyłem ponownie lekko brwi i spojrzałem na Gideona.

- Czemu boicie się bliźniaków z tego świata? - spytałem wciąż rozważając to na co przed chwilą wpadłem.

- Są nieznośni i niebezpieczni. Wybacz, że to powiem, ale Dipper, którego znam, to skończony dupek. Wciąż tylko grozi innym i rozgłasza kłamstwa, podobnie jak jego siostra. Wszyscy uważają ich jednak za tak czarujących i grzecznych, że nikt nie dostrzega prawdy poza kilkoma osobami

- Brzmi znajomo - mruknęłam lekko pocierając swoją brodę i przypominając sobie dawne działania Gideona z mojego świata zanim wujek Stanek pokazał prawdę o nim.

- Nie rozumiem...

- To może zabrzmieć dość szokujące, ale opis bliźniaków, który mi przybliżyłeś trochę odpowiada Gideonowi, którego znam. A przynajmniej tego jaki był dawniej

- Byłem taki? - powiedział z niekrytym zdziwieniem. - Ale skoro ja byłem... To znaczy on był taki, to już nie jest, tak?

- To długa historia, na którą nie ma za bardzo czasu, ale mówiąc w skrócie. Sporo się zmieniło po tym jak nasz świat niemal doznał zagłady, teraz jesteś zupełnie inny. Mówiąc szczerze mam nawet nadzieję, że Gideon, którego znam jest teraz z moją siostrą i pomaga jej przetrwać - sobowtór Gideona zdawał się nadal być w zbyt wielkim szoku po tym zalewie informacji, więc postanowiłem zmienić temat. - I Pacifica z nim była? To znaczy z tym moim sobowtórem - nie do końca wiedziałem czemu o to spytałem, ale historia, którą opowiedział sobowtór Pacifici nie mogła mi dać do pewnego stopnia spokoju. Jak ja i Północna mogliśmy się w ogóle ze sobą zejść?

- Uważała, że coś w sobie skrywa, że być może gdzieś głęboko jest inny. Szybko się jednak przekonała jaka jest prawda. Ostrzegałem ją, ale nie chciała mnie słuchać. I tak całe szczęście, że skończyło się tylko na wzajemnej niechęci. Dipper, którego znam, normalnie szuka zemsty za odtrącenie. Nie mam pojęcia czemu jej darował, a może tylko czeka na odpowiedni moment żeby się zemścić - to było dosyć interesujące, na tyle, że nie mogłem powstrzymać kolejnego pytania.

- Nie do końca rozumiem, co się dokładnie stało?

- Ten Dipper nie umie trzymać się jednej dziewczyny. Wciąż lubił pokazywać jak to jest lepszy od innych, a ją traktował jak swoją własność, nie jak kogoś kto jest mu bliski. Pacifica w końcu zrozumiała, że nic z niego nie będzie i jest tak zły i okropny jak to wszystkim pokazuje. Poza tym zdradziła mi, że czasem zaczynała się go bać przez tę magię i...

- Magię? - przerwałem mu w pół zdania. - Jaką magię?

- Bliźniaki prowadzą pokazy iluzji. Ludzie są nimi zachwyceni, ale to nie tylko sztuczki. Ja i ona odkryliśmy, że naprawdę mają tę dziwną moc, którą wykorzystują do kontrolowania niemal wszystkiego i wszystkich - byłem już teraz niemal pewny, że mój sobowtór musi mieć kolejny dziennik. Gideon z mojego świata też używał czegoś podobnego kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Chyba, że w tym świecie, to Mabel jest mózgiem i ona ma dziennik, a mój odpowiednik tylko jej pomaga. Musiałem pomyśleć jak dostać się do ich domu, a potem spróbować znaleźć ich dziennik. Nagle w głowie zrodził mi się pewien bardzo ryzykowny plan kiedy tak patrzyłem na swoje odbicie w lustrze.

Międzywymiarowy bałagan [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz