Część czwarta: sługa

280 27 1
                                    

Przez chwilę szukałam ubrań potrzebnych na owe wyszykowanie się. Nie miałam pojęcia jak mam się ubrać, ani gdzie idziemy. Najbardziej neutralnym strojem wydawała mi się czarna koszula i o takim samym kolorze jeansy. W dodatku wszystko było w moim rozmiarze. Nawet bielizna. W moim starym domu mogłam tylko o nich pomarzyć. Jak pomyślałam tak zrobiłam. W moim pokoju znajdowały się drzwi do łazienki, w której umyłam twarz z wczorajszego brudu i zęby. Znalazłam w szafie kosmetyki,co mnie bardzo zaskoczyło, ale nie zrobiłam makijażu, gdyż uważałam to za niepotrzebne. Lubiłam się malować, ale wtedy wyjątkowo mi się nie chciało, dodatkowo czułam presję, że muszę wyrobić się w odpowiednim czasie.

Po skończeniu wszystkiego siedziałam zestresowana na łóżku. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i do tego nie wiedziałam gdzie jestem. Można powiedzieć, że siedziałam jak na szpilkach. Odważyłam się i wyszłam. Wyszłam na długi korytarz, który wyglądał jakby nie miał końca. 

Szłam przed siebie przyglądając się wszystkiemu. Raz na ścianie wisiały obrazy, a raz stały wszelkiego rodzaju rośliny, na przykład bananowce, które idealnie wpasowywały się w wystrój korytarzu. Problem pojawił się kiedy stałam na skrzyżowaniu. Trzy następne drogi prowadziły do trzech innych miejsc.

-Mogę w czymś pomóc? - usłyszałam męski głos za swoimi plecami. "Czy pracuje tu jakaś kobieta?"  pomyślałam. Odwróciłam się i ujrzałam naprawdę dobrze zbudowanego mężczyznę. Z wyglądu przypominał tutejszego sługę. Miał on fioletowe włosy idealnie pasujące do jego bladej skóry, białą koszulę z czarnym krawatem. Usta miał inne od Kihyuna. Bardziej podłużne i pełniejsze. Lekko odstające uszy, a w nich kolczyki. Te wszystkie rzeczy powodowały, że nie jedna dziewczyna zrobiłaby wszystko, żeby się z nim umówić. 

-Szukam Kihyuna. Wiedziałbyś może gdzie się obecnie znajduje? Miałam się ubrać i go znaleźć. - zapytałam jego nieufnie i lekko ściszonym głosem. Zaczęłam rozmyślać nad tym ile tu jest wampirów oprócz samego Kihyuna.

-Więc to ty jesteś Amelia, prawda? Jestem Shin Hoseok, ale możesz nazywać mnie Wonho - uśmiechnął się niczym królik po czym podał mi rękę, którą złapałam i uścisnęłam. Pewnie byłam jego znajomą, czy coś skoro Kihyun mnie znał. Od razu zaczął mnie prowadzić w nieznanym mi kierunku. Szybko okazało się, że bardzo dobrze nam się rozmawia. W zasadzie nawijaliśmy bez przerwy. Ja o sztuce, a on o kryminalistyce. Bardzo ciekawił mnie ten temat dlatego słuchałam go uważnie cały czas.

Jak się później okazało wyszliśmy z budynku stojąc przed wielkim ogrodem z mnóstwem kwiatów. Niebieskich, żółtych, czerwonych czy też białych. Na środku wielka fontanna dodawała urozmaicenia owemu otoczeniu.

-Nie mogę dalej cię prowadzić. Musisz sama znaleźć czarną limuzynę. - wskazał palcem drogę, którą musiałam iść. Pożegnałam się i poszłam w tamtą stronę. Wokół całej rezydencji znajdował się gęsty las. Byłam pewna, że nie jedna osoba zgubiła się właśnie w nim. Droga ciągnęła się niemiłosiernie, a na dworze nadal panowała noc. Wtedy zdałam sobie sprawę z jednego. Zgubiłam się.

Drogi czytelniku!
Mam malutką prośbę do ciebie
Jeżeli podoba ci się to co tworzę to proszę o gwiazdkę
Bardzo zmotywujesz mnie tym
Będę bardzo wdzięczna

Drogi czytelniku! Mam malutką prośbę do ciebie Jeżeli podoba ci się to co tworzę to proszę o gwiazdkę Bardzo zmotywujesz mnie tymBędę bardzo wdzięczna❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kihyun's Blood | yoo kihyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz