Część czternasta: róże

183 14 1
                                    

Powiem wam że daliście mi ogromny prezent jakim jest 200 wyświetleń przed 2020 z czego jestem bardzo zadowolona i bardzo wam dziękuje, życzę miłego czytania ❤

"Pomarańczowy" wampir. Ten który został przez Alexandrę nazwany blond włosy wampirem. Zwał się Jooheon. Nazwa wydawała mi nadzwyczaj znajoma, jednak jak można było się domyślać najprawdopodobniej moja poprzednia "właścicielka" miała coś z tym wspólnego. Kiedy pierwszy raz spotkałam się z nim to poczułam zżerający mnie strach, pomimo że tego nie było widać. Niepokój zapanował nad moim ciałem w tempie błyskawicznym.

Kiedy wstałam ujrzałam kartkę wiszącą na mojej szafie, która była przyklejona. Była po części zalana krwią a na niej było napisane:

Ból jest twoim przyjacielem.  

W tamtym momencie poczułam mocny ból i pieczenie głowy. Stał się na tyle mocny, że nie wytrzymałam upadłam na kolana i zwijałam się. Przed moimi oczami ujrzałam scenę jak ktoś bije do nieprzytomności dziewczynę. Nie mogłam jej poznać. Obraz stał się niewyraźny, a mi brakowało siły do zrobienia czegokolwiek. Chciałam zawołać pomoc, ale już nie dałam rady. W ostateczności moje oczy się zamknęły, a ja zapadłam w sen.

____________________

-Mamo pomóż mi!

____________________

Obudziłam się w swoim pokoju, ale jedna rzecz mi nie pasowała. Pomimo bólu, który mi towarzyszył poszłam do tego miejsca. Miejsca gdzie pierwszy raz spotkałam się z Changkyunem. Przed samym wejściem zobaczyłam coś co najprawdopodobniej nie zauważyłam wcześniej. Czarne róże, które rosły na wielkim ogrodzie. Nigdy nie wiedziałam dlaczego, ale zawsze ciągnęło mnie do czarnych róż. Były to moje ulubione kwiaty, które ciężko wyhodować. W tamtym miejscu rosło ich wiele, a wraz z nimi inne rodzaje róż. Podeszłam do jednego takiego kwiatka i delikatnie złapałam za łodygę uważając na kolce. Powąchałam go rozkoszując się jego zapachem.

-Piękne, prawda? To były twoje ulubione. - odwróciłam się gwałtownie w stronę głosu i ujrzałam Hyungwona stojącego spokojnie. Jego wzrok nic nie wyrażał, ale jego kąciki ust zostały uniesione delikatnie ku górze. Nie odezwałam się słowem bo byłam zaskoczona jego obecnością. -Może często nie rozmawialiśmy, ale ufaliśmy sobie. Wiedziałem o tobie całkiem dużo. To zawsze do mnie szłaś z jakimś problemem, z którym nie chciałaś pogadać z Kihyunem.

-Jak mnie tu znalazłeś?

-Poczułem zapach krwi. Zobacz. - lekko złapał mój wskazujący palec po czym wylizał ciecz z niego delikatnie, nie naruszając rany.

-Powiem ci szczerze, że zawsze ceniłem u ciebie szczerość i współczucie. Mówi się, że ludzie to istoty chciwe, samolubne, fałszywe, destrukcyjne, ale ty taka nie jesteś. Na początku twojego pobytu byłaś mi obojętna bo nienawidzę przebywać przy innych wampirach czy ludziach. Jednak po tym jak pierwszy raz udałaś się do mnie ze swoim problemem to zrozumiałem jak dobrą osobą jesteś. Znalazłem coś w tobie czego nie potrafiłem znaleźć w innych. Uważam cię za doskonałą osobę do naśladowania i czasami niektórym z naszej siódemki nie ufam tak bardzo jak tobie. Jesteś zawsze szczera i niezależnie od sytuacji stawiasz na przyjaciół.

Jesteś dobrą osobą.

Byłam oszołomiona po jego wyznaniu, przez chwilę uważałam, że to co mówi było lekką przesadą, ale wzięłam sobie jego słowa na poważnie. Koniec końców uśmiechnęłam się szeroko, aż łzy zaczęły mi lecieć po policzkach. Won i ja się do siebie przytuliliście czule. Głaskał mnie po plecach chcąc dodać ci otuchy.

-Naprawdę myślisz, że jestem godna zaufania? Nawet moi rodzice nie ufali mi. - powiedziałam nadal stojąc w jego uścisku uśmiechając się smutno.

-Tak - odparł cicho.

-Dziękuję

Kihyun's Blood | yoo kihyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz