Część dwudziesta ósma: zmartwienie

137 12 2
                                    

Następne dni mijały spokojnie. Oboje z Kihyunem nadal "sprzątaliśmy" pokój, w którym Yoo i reszta walczyli. Po porządkach zawsze szłam do pokoi wampirów. Obudził się jedynie Hyungwon, który z nich wszystkich otrzymał najmniejsze obrażenia. Musiał dalej odpoczywać, dlatego też nie widywałam go za często. Czasami sama chodziłam po korytarzach bez najmniejszego celu. Wychodziłam na zewnątrz by przesiedzieć tam całe doby. Potrafiłam tam podziwiać róże, które kochałam, albo rozmyślać nad pierścionkiem, który dostałam. Nie wyglądał na jakiś "opętany". Wyglądał jak zwykły, złoty pierścień. Chociaż jakby dłużej nad tym pomyśleć, to tutaj nic nie ma zwykłego.

-Co robisz? - usłyszałam dobrze mi znany głos.

-Rozmyślam, nic więcej - odpowiedziałam cicho patrząc się na Kihyuna obojętnym wzrokiem. Usiadł obok mnie kładąc moją głowę na jego kolanach. Chłodny wiatr uderzał we mnie, a promienie słońca świeciły mi na twarz.

-Nie sądzisz, że niebezpiecznie jest tu sama siedzieć - głaskał mnie po włosach swoją dłonią. - Nadal żaden z nich się nie obudził, a Hyungwon leży na dachu. Potrzebują czasu, ich rany są ciężkie do zagojenia - nadal gładził mnie, ale przeniósł dłoń na moją talię.

-Kihyun... Jak myślisz, czy możemy uratować Hyunwoona? - podniosłam się i zaczęłam patrzyć w jego oczy dosyć intensywnie oczekując odpowiedzi z jego strony. Widziałam jak nerwowo oblizał usta oraz odwrócił wzrok w inną stronę.

-Możemy, ale nie wiem czy jesteś w stanie wytrzymać ból jaki odniesiesz. Musisz się psychicznie przygotować. Cały ten proces jest całkiem skomplikowany. Sam byłem w takiej sytuacji, kiedy byłem młodszy - cały czas miał odwrócony wzrok. Ręce zacisnął w pięść, a jego paznokcie zaczęły wbijać się w jego skórę, która zaczynała przybierać kolor sino czerwony.

-Opowiesz mi? - nic nie odpowiedział, ale przytaknął.

-Kiedy byłem mały to przyjaźniłem się z Yoongim. Można powiedzieć, że była to zakazana przyjaźń. Nasze rodziny prowadziły wojnę i miałem kategoryczny zakaz spotykania się z nim. Wychodziłem potajemnie by go przynajmniej zobaczyć, jednak pewnego razu moja matka zobaczyła mnie w jego towarzystwie i ostatecznie wymordowała całą jego rodzinę. Udało mu się uciec jako jedynemu, ale zanim to się stało, to był na krawędzi życia, a śmierci. Ojciec dał mi ten pierścionek i kiedy go nałożyłem to poczułem przeszywający ból każdego kto został skrzywdzony z ręki mojej matki. Musiałem zabrać w ten sposób cały ból Yoongiego i przyjąć na siebie by mógł uciec - łzy spłynęły z jego oczu na jego policzki tworząc strumyki wody. Zacisnął mocno usta chcąc ukryć swoje emocje. - Jestem pewny, że mnie nienawidzi do dnia dzisiejszego - nie chcąc siedzieć bezmyślnie przytuliłam go. Sama poczułam żal do niego. Czułam, że popełniłam błąd prosząc go o opowiedzenie tego.

"Wspomnieniem"

Nie mam nic do powiedzenia :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie mam nic do powiedzenia :)

Kihyun's Blood | yoo kihyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz