Każdy z nich miał rany w innych miejscach, które w różnym czasie się goiły. Jeden z nich miał w połowie rozciętą szyję czy też drugi nie miał połowy brzucha. Hyungwon i Kihyun nadal walczyli z ową kobietą, ale obaj zaczynali opadać z sił. Była silna, szybka, jej rany się goiły z niewyobrażalną prędkością. W końcu Won opadł z sił i został uderzony w brzuch w moją stronę. Poleciał prosto na mnie powodując wgniecenie w ścianie.
-Widzisz Kihyun. Twoi przyjaciele są słabi. Czemu nie wrócisz do nas? - na słowo przyjaciele zrobiła cudzysłów z palców, śmiejąc się głośno. - Damy ci to czego potrzebujesz. Zyskasz u nasz niesamowitą siłę. Chodź do matki - rozłożyła ręce oczekując powrotu swojego syna do niej. Kihyun ledwo swoimi siłami stał na środku pokoju. Krople potu mu spływały po całym ciele. Krew z jego ust wylewała się strumieniami.
-Hyungwon... Hyungwon! Obudź się! - krzyczałam w miarę cicho by kobieta nie była w stanie mnie usłyszeć, jednak nie obudził się. Oddychał spokojnie, a jego bicie serca było równomierne. Po prostu zemdlał. - Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak pożyczę twój miecz - jego drugi, którym walczył był o wiele lżejszy. Na tyle lekki bym ja mogła nim się posługiwać. Był cały biały, a na jego ostrzu widniał chiński znak miłości. Lekcje Wonho nie polegały tylko na tańcu, ale także dzięki temu stałam się szybsza i zwinniejsza. Zajęcia Hoseoka polegały również na posługiwaniu się mieczem, odpowiednio dostosowanym do mnie. Wiedział, że moment, w którym będę musiała go użyć w końcu nadejdzie, dlatego mnie uczył.
"Pamiętaj, że w takiej sytuacji miecz to twój najlepszy przyjaciel. Jest silny pionowo, ale słaby poziomo, dlatego ważne jest by twoje ataki były wykonywane prosto i precyzyjnie."
Zachowałam spokój jak tylko mogłam i w ostatnim momencie obroniłam Kihyuna przed kobietą, która mierzyła swoje pazury na niego. Widziałam jej zdziwienie, a zarazem uśmiech.
-Kihyun czy to twoja niewolnica sprzed piętnastu lat tyle, że w nowej wersji? No nie mów mi, że tak. Na twoim miejscu bym ją od razu zabiła - jej śmiech nie był do wytrzymania, kiedy się go słuchało. To był najgorszy dźwięk jaki słyszałam od dawna. Interesowała mnie jedna rzecz. Dlaczego nadal ojciec Kihyuna nic nie zrobił. Może to nawet lepiej, nie był dużym problemem. Po prostu stał i palił cygaro. - Ona nawet nie potrafi atakować. Żałosna z niej lalka.
Jej słowa uderzyły we mnie całą swoją siłą. Mówiąc najprościej poczułam się urażona jej komentarzem. Tylko broniłam Kihyuna, który opadał z sił. Jedna rzecz przyszła mi do głowy. Nawet jeżeli była potężna to musiała tracić siły na ataki. Nawet jeżeli nie potrafiłam wielu ataków, to jestem w stanie przewidzieć ruchy wroga, ale nawet to nie pozwalało na wygraną.
-Mamo... - niespodziewanie Yoo wstał i zaczął iść w jej kierunku powolnym krokiem mając opuszczoną głowę.
-Wróć do mnie. Znowu żyjmy razem robiąc co tylko chcemy - znowu rozłożyła ręce w oczekiwaniu na niego. Może to było dziwne, ale potrafiłam dostrzec nutę szczęścia na jej twarzy. Tego prawdziwego szczęścia. Gdy tylko doszedł do niej, ręce oplotły syna. - Bądźmy znowu rodziną.
-W twoich snach - ręka Kihyuna przebiła ciało jego rodzicielki. - Mam nadzieję, że pójdziesz do piekła, tyle ci życzę - ciało kobiety zaczęło się zmieniać w pył, który znikał po chwili. Kiedy tylko wszystko zniknęło Yoo podniósł głowę w stronę ojca patrząc mu w oczy. - Czy to był ten twój test?
-Zdałeś - odwrócił się. Zaczął odchodził jakby nigdy nic.
-Tyle masz mi do powiedzenia, po tym wszystkim?! - emocje zżerały go od środka. Chciał krzyczeć jeszcze więcej. Jeszcze głośniej.
Obrócił się z uśmiechem na twarzy, wyjmując cygaro z ust. Podszedł do mnie i wręczył mi pierścionek. To samo dał synowi. Chyba nie trzeba opisywać jak bardzo byliśmy zdziwieni jego postawą. Spojrzał się na biżuterię, ale szybko zdał sobie sprawę, że nie była ona zwykła.
-Na tym jest napisane, jak uratować Hyunwoo, jednak musicie sami odkryć w jaki sposób jest to napisane. Nie obudzi się dopóki wy go nie obudzicie. - Odszedł. Zostawił po sobie biżuterię dla nas. Wszędzie leżały ciała, a ściany były zniszczone, pokryte krwią. Koniec końców nastał spokój.
-Nie nakładaj tego. Nie chcę byś doświadczyła bólu.
PRZEPRASZAM ZA SPÓŹNIONY ROZDZIAŁ!
Zapomniałam jaki jest dzisiaj dzień a kiedy sobie uświadomiłam to było już za późno
Jak nie zapomnę to jutro też wrzucę rozdział w ramach przeprosin
Naprawdę przepraszam i postaram się by już to nie zdarzyło
CZYTASZ
Kihyun's Blood | yoo kihyun
VampireKihyun x reader Start: 22.10.2019 Koniec: 2.07.2020 Życie u boku niego dało ci wiele do myślenia. ~"Nie dam rady! Zostaw mnie kurwa! - powiedziałam kiedy ten mnie zaczął boleśnie dusić (..) - Poddaje się..."