Część osiemnasta: szkoła

178 13 1
                                    

To był ten dzień. Dzień w którym miałam pójść na dzienne zajęcia. Niezmiernie się stresowałam. Ciągle chodziłam w kółko, czy też obgryzałam paznokcie ze stresu. Mundurek, który został mi podarowany idealnie pasował do mnie. W jasnych kolorach, głównie białym i błękitnym. Od kąt się przeprowadziłam do niego to schudłam wiele. Spojrzałam w lustro i zauważyłam kogoś innego. Inną wersję siebie. Byłam chudsza, a przy tym o wiele ładniejsza. Sama byłam zaskoczona moim wyglądem. Nie mogłam w to uwierzyć na tyle, że podeszłam do lustra i położyłam na nim dłoń. Uważnie obserwowałam swoje odbicie, ale miałam wrażenie, że im dłużej się jemu przyglądam to widzę inną osobę.

-Amelia, po co nałożyłaś mundurek? Idziesz na śniadanie i potem Wonho cię zabierze. - moje zajęcie zostało niedługo przerwane przez jedną osobę. Wyglądała na znajomą. Starałam się dłużej przypatrzeć jej twarzy, ale nadal go nie mogłam poznać. Jego rysy twarzy bardzo podobne do kogoś kogo już widziałam. - Pewnie mnie nie poznajesz. Minhyuk. - wzdrygnęłam nie to imię, a moja głowa zaczęła niemiłosiernie boleć tak jakby miała zaraz pęknąć. Upadłam na kolana trzymając za pulsującą głowę.
Chłopak wykrzyknął moje imię i od razu do mnie pobiegł starając się dostrzec przyczynę, nagłego bólu.

-Spokojnie, nie będzie bolało. - powiedział cicho i ze spokojem. Delikatnie musnął moje usta, ale to nic głębszego nie było. Od razu poczułam ulgę, tak naprawdę w całym ciele. Patrzyłam się znowu na jego twarz. Nieskazitelna i czysta. Różniła się od tej jaką miał Kihyun. Jego wydawała się żywsza, i miała więcej kolorów.

-Tak jak powiedziałem, jestem Minhyuk, można powiedzieć, że twój organizator. - uśmiechnął się nieśmiało i odwrócił głowę. - Mamy dużo na głowie, dlatego idź już na śniadanie. - był zestresowany tym co mówił. Z jego mowy ciała wynikało, że bał się nawiązywać relację ze mną.

-Brat? - kiedy mieliśmy w końcu pójść rozpocząć nasz dzień to powiedziałam coś czego on nie chciał usłyszeć. Od razu się do mnie odwrócił i spojrzał złowrogim spojrzeniem.

-Co? - jak absurdalne jest to, że Minhyuk był moim bratem? Nie wiem, ale wiem, że on nim był. Wspomnienia wracają z podwójną siłą, powodując ból, cierpienie, ale też możliwość zobaczenia przeszłości drugiej osoby. Może ona być bliższa niż się wydaje, nawet jak się jej nie zna. Nawet jeżeli to są dwie inne rodziny, to jest to ta sama krew.

-Jesteś moim bratem, prawda?

-Nie myśl o bzdurach. - nie otrzymałam odpowiedzi, ale słychać było w jego tonie głosu, że nie chciał odpowiadać. Był ciężki i cichy. Odwrócił się do mnie plecami, nie patrząc już na mnie, a na bliżej nieokreślony punkt. - Chodź. Czekają na nas. - to był moment, w którym miałam rozpocząć kolejny etap w swoim życiu. Każdemu dobrze znany etap, ale wtedy nie wiedziałam jak bardzo będzie to wszystko ciężkie. Na słowo szkoła od razu mi się psuł humor, ale lepsze to niż siedzenie w posiadłości całymi dniami.

~•~

To co na pewno mnie zdziwiło to skromność budynku. Nie był duży, a w środku przytulny w kolorach głównie białego i jasnego brązu, gdzie nie gdzie w odcienie żółtego. 

Jednak to co rzucało się od razu to atmosfera pomiędzy uczniami. Nikt nie rozmawiał, ani sobie nie wchodził w drogę, a kto nie pasował był obiektem nienawiści. Szczególnie jak jest się podobnym do kogoś innego. Kogo wszyscy nienawidzili.

Kihyun's Blood | yoo kihyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz