Część trzydziesta siódma: krew Kihyuna

142 11 5
                                    

Nie miałam pojęcia co może się szykować dla mnie. Mówiąc szczerze to nawet bałam się tego co oni mogliby wymyślić. Chodziłam dzisiaj wszędzie gdzie mnie poniosło. Przeszłam się nawet do miasta, by po prostu pochodzić. Czułam, że może to może być coś okropnego i powoli stresowałam się. Gdy tylko wróciłam to od razu położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Nawet nie zdążyłam się zorientować, a nade mną wisiał Jooheon z dosyć nietypową miną. Wyglądał jakby był z czegoś zadowolony, a jednocześnie zmęczony. Potrzebowałam chwili, by w końcu uświadomić sobie, że znikąd go zobaczyłam i patrzyłam się na niego.

-Wstań - powiedział w miarę ostrym tonem i się przesunął na bok. Zrobiłam to co mi kazał, po czym zaczął zdejmować wszystkie bandaże ze mnie. Czułam się z tym strasznie niekomfortowo, a te uczucie nasiliło się kiedy jego zimne palce przesuwały się po mojej skórze. - Już niedługo wszystkie twoje rany zagoją się i nic po nich nie zostanie - przeraziło mnie to nieznacznie i wolałam się już nie pytać o szczegóły. Sam Jooheon chyba to zauważył i patrzył się uważnie na mnie. Zdejmując nadal bandaże, przybliżył się do mojego ucha. Czułam wręcz jego oddech i obecność. Nie trwało to jednak długo, gdyż skończył je zdejmować po czym uśmiechnął się do mnie i wyszedł. 

Gdy tylko nadeszła noc zostałam zawołana przez chłopaków. Poszliśmy do pokoju gościnnego. Pokój wydawał się pusty, pomimo że stało tam mnóstwo mebli i ozdób. Usiadłam wraz z innymi na wielkiej kanapie, przy tym czekaliśmy na Kihyuna, który zdążył odejść. Szybko jednak wrócił trzymając kieliszek. W nim pływała ciecz w kolorze czerwonego wina, ale była na pierwszy rzut oka o wiele gęstsza. Domyśliłam się, że to krew. Cała zaczęłam się denerwować, ręce od razu zrobiły się zimniejsze, a w głowie zaczęło mi się kręcić. Od razu wstałam i cofnęłam się kilka kroków, gdy tylko stał przy mnie.

-Masz wybór. Możesz zostać z nami lub odejść - jego oczy wyglądały inaczej. Były bardziej puste i pozbawione jakiegokolwiek blasku. Sama twarz wydawała się na bardziej zmęczoną niż zazwyczaj, była bardziej blada i w szarych, ponurych odcieniach. Stałam bez ruchu patrząc się na wszystkich z zdezorientowaniem. Nie wiedziałam totalnie co robić. Kieliszek, który znajdował się w dłoni Kihyuna stawał się dla mnie wyborem. Mogłabym wypić zawartość lub ją odrzucić. Próbowałam zgrywać twardą, ale wiadomo było jak bardzo denerwowałam się tą sytuacją. -Istnieje ryzyko, że jak wypijesz moją krew to twój organizm tego nie wytrzyma. Możesz nie przeżyć tego. Jeżeli to zrobisz, to już nigdy nie będziesz mogła nas opuścić.

Przez chwilę stałam i myślałam nad jego słowami, ale podeszłam bliżej i chwyciłam mocno za kieliszek. Wtedy już wiedziałam, że chciałam z nimi zostać na te dobre i złe chwile. Nie muszę chyba dodawać, że miny wszystkich wyglądały na zaskoczone. Wymieniali się spojrzeniami co wyglądało trochę zabawnie, ale wiedziałam, że nie było się z czego śmiać.

Wypiłam zawartość.

Wszyscy wyszli zostawiając mnie z Kihyunem sam na sam. Głowa zaczęła mnie boleć niemiłosiernie, mięśnie z resztą również. Ból przeszywał całe moje ciało. Upadłam na kolana, a nade mną czuwał Yoo.

-Nie potrwa to długo - powiedział cichym i pełnym troski głosem, po czym owinął ręce wokół mojej talii, trzymając mnie mocno. Zaczęłam z bólu wbijać paznokcie w jego skórę. Łzy również zaczęły wypływać z oczu tworząc słone strumyki na policzkach. Traciłam powoli czucie i przytomność. 

Gdy tylko się obudziłam, czułam się jak nowo narodzona. I byłam tak jakby. Nadal tkwiłam w jego ramionach, jednak zdążył zasnąć. Widziałam mokre ślady po łzach na tego twarzy. Wyglądał w tamtym momencie jakby był zniszczony. Swoimi ruchami najprawdopodobniej go obudziłam, ale powoli jego oczy nabierały błysku. Miał otwarte usta ze zdziwienia, ale szybko zdał sobie sprawę, że właśnie patrzyłam się na niego. Jego policzki delikatnie stały się czerwone. 

-Wróciłaś do nas - powiedział, po czym pocałował mnie z pełnią czułości. Położył swoje dłonie na moje policzki. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie to można było zauważyć uśmiech na jego twarzy. To co zaczęło mi delikatnie przeszkadzać to kły. Odczuwałam ich obecność, ale wiedziałam, że to tylko kwesta czasu zanim się przyzwyczaję. W nowym ciele czułam się lekka i niezależna. 

-Chyba powinniśmy powiedzieć o tym innym.

-Chyba powinniśmy powiedzieć o tym innym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zdecydowanie nie umiem pisać zakończeń. Tak, to koniec. Jestem w miarę zadowolona z tego opowiadania (to pierwsze jakie dokańczam), ale wiem, że mogłoby być o wiele lepsze.
Za to chcę zacząć pisać nowe

Słuchajcie, mam nadzieję, że dobrze się wam czytało i w przyszłości postaram się jeszcze lepiej pisać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słuchajcie, mam nadzieję, że dobrze się wam czytało i w przyszłości postaram się jeszcze lepiej pisać. 

Dziękuje za czytanie
Tak jak zawsze, pozostańcie zdrowi

Kihyun's Blood | yoo kihyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz