Część ósma: Hoseok

256 14 1
                                    

Trzymał mnie jeszcze chwilę po czym puścił i patrzył się na mnie srebrnymi oczyma. Jego twarz zaczęła się niebezpiecznie przybliżać. Znowu chciałam uciekać i mogłabym, gdyby nie to, że moje nogi zrobiły się jak z waty. Stykaliśmy się wręcz wargami po czym Yoo delikatnie mnie pocałował kładąc swoje ręce na moich biodrach. Nie oddałam pocałunku ze względu zbyt wielkiego przerażenia, ale nie odepchnęłam go. Po prostu przemknęłam oczy i starałam się spokojnie oddychać. Łzy niekontrolowanie zaczęły upływać z moich oczu nie chcąc przestać. Po chwili odczuwałam piekące białka czego skutkiem było moim zaśnięciem. Kihyun złapał mnie za plecy i pod kolanami po czym zaniósł mnie do placówki. Zanim dotarliśmy słyszałam piękny głos śpiewający jakąś muzykę. Oczywiście Yoo śpiewał, ale tak pięknie, że nie chciałam mu przerywać swoim wstaniem. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w każde wyśpiewane przez niego słowo. Moje kąciki ust delikatnie się podniosły tworząc mały uśmiech na twarzy. Zaniósł mnie na łóżko po czym położył jak i on to samo zrobił. Spaliśmy w jednym łóżka, ja zupełnie nie mająca świadomości, a on przytulający mnie do siebie.

____

Alexandra ---- diary

05.12.2004

Wstałam dosyć wcześnie jak na mnie i zobaczyłam, że nie byłam sama w jednym pokoju. Siódemka chłopaków siedziała lub stała przy mnie patrzyli się zmartwionym wzrokiem. Nikt nie posiadał na swojej twarzy tego pięknego uśmiechu. Kihyun najbardziej przeżywał. Złapał Shownu za rękę i płakał. On wiedział wszystko. Na temat mojej choroby, albo klątwy. Wiedział, że umieram i żadne działania już by pozytywnych skutków nie przyniosło. Po prostu czekał na moją śmierć. Czułam żal do siebie, że mu tak późno o tym powiedziałam, ale nie chciałam w jakikolwiek sposób martwić. Zależało mi na jego szczęściu bo go kochałam. Changkyun również płakał. Nie ma się co dziwić. On jako pierwszy wyznał mi uczucia, które bardzo do mnie żywił, ale ja po prostu nie przyjęłam ich. Odrzuciłam je. Changkyun był tak naprawdę idealnym przyjacielem, pomimo że był wampirem. Wciąż wspominam dobrze przeprowadzkę tutaj i nigdy nie żałowałam, że tu trafiłam. Poznałam niezwykle stworzenia, które były o niebo lepsze niż normalni ludzie.

___

Zamknęłam pamiętnik, który znalazłam w moim pokoiku. Niestety okazało się, że on zawiera tylko jedną kartkę, a sam wygląda jakby miał powyrywane strony. Byłam to dawna ja i chciałam siebie poznać. Nawet z tej czytelniczej strony. Wiem o sobie niewiele, ale czas przyniesie swoje. Prawda? Pamiętnik nie wyglądał na stary. Jedyne co się w nim rzucało w oczy to powyrywane kartki, w której został zapisany ostatni dzień życia samej Alexandry. Schowałam go do szuflady i zaczęłam się bezinteresownie patrzeć w sufit.

-Amelia, co robisz? - od razu zerwałam się z miejsca, gdy zobaczyłam Hoseoka uśmiechniętego aż po same uszy. Fioletowo włosy podszedł do mnie bliżej kładąc swoją dłoń na moje włosy delikatnie je gładząc.

-Nic konkretnego. - powiedziałam nieśmiało, rumieniąc się.

-Nie obrazisz jak cię gdzieś wezwę? - pokiwałam głową na znak, że się nie obrażę. -Przebierz się luźno. Bądź gotowa za pół godziny, a ja przyjdę do twojego pokoju. - pocałował mnie w policzek odchodząc radosny. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kihyun's Blood | yoo kihyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz