Sobota (24 dni PRZED)

4.9K 305 20
                                    

Dedykacja dla wszystkich czytających! ♥

____________________________________________

Kiedy się obudziłam, przypomniało mi się jak mając sześć lat bawiłam się z koleżanką w berka. Było super do momentu gdy przewróciłam się i walnęłam głową o chodnik. Trafiłam do szpitala, a pielęgniarka, która opatrywała moją głowę, nazwała mnie "pechowym dzieckiem".

Następnego dnia nie mogłam liczyć na współczucie ze strony najlepszego przyjaciela, który widząc bandaż na mojej głowie zaczął się śmiać. Potem, gdy już przestał płakać ze śmiechu, zapytał czemu przebrałam się za mumię skoro nie ma Halloween. Zmroziłam go wtedy morderczym-spojrzeniem-małej-ale-groźnej-Lily i nie odzywałam się do niego do końca dnia.

Teraz, leżąc w łóżku mojego przyjaciela - w którym nawiasem mówiąc nie wiem jak się znalazłam - patrzyłam tępo w sufit i starałam nie ruszać głową. Czułam się tak, jak te dwanaście lat temu - jakbym walnęła głową o betonowy chodnik.

-Jak się ma moja mała, szalona imprezowiczka?! -Wrzasnął Adam wchodząc do pokoju. -Następnym razem, kiedy policja będzie cię chciała zabrać do izby wytrzeźwień, nie będę cię ratował. -Urwał i zamyślił się. -Chyba, że będę mógł nazwać cię wariatką, która akurat dzisiaj zapomniała wziąć leki. Wtedy może się nad tobą zlituję.

Zmrużyłam oczy w spojrzeniu, o którym wspominałam już wcześniej.
-Nienawidzę cię -powiedziałam, kładąc poduszkę na swojej twarzy. -Nienawidzę w tym momencie całego świata. Boli mnie głowa, chce mi się pić i jestem pewna, że wyglądam jak zombie.

Poczułam jak ugina się materac kiedy Adam położył się obok mnie. Próbował zabrać mi poduszkę, ale przycisnęłam ją jeszcze mocniej.

-Przyniosłem ci aspirynę... I litrową butelkę wody -powiedział łagodnym głosem, jakbym była jakimś naburmuszonym dzieckiem, a on rodzicem, który stara się je przekonać do zjedzenia warzyw, obiecując mu jednocześnie, że później będzie mógł zjeść batonika. Choć może i tak też się zachowywałam. -Ziemia do Lily!

-Dzięki -wymruczałam do poduszki.

Przez jakiś czas leżeliśmy w zupełnej ciszy. Ja z poduszką na twarzy, a on obok mnie.

-Dobra, ty się ogarnij, a ja idę na dół. Dzisiaj robimy sobie dzień flimów. Moich rodziców nie będzie do wieczora, bo pojechali odwiedzić ciocię w Maine. Wiesz, tą, która tak dziwnie zezuje oczami kiedy z kimś rozmawia. -Powiedział Adam wstając z łóżka. Wyszedł, a ja szybko wzięłam leki i wypiłam prawie pół butelki wody.

Poczłapałam do łazienki, po drodze łapiąc za dużą na mnie koszulkę mojego przyjaciela oraz jego spodnie dresowe. Kiedy zapaliłam światło, spojrzałam w lustro i... przeraziłam się. Pod oczami miałam czarne smugi, blada skóra jak u trupa, włosy rozczochrane... Boże, pomyślałam, zakrywając twarz dłońmi, by jej już nie widzieć. Wzięłam szybki prysznic, umyłam twarz i włosy, tym samym pozbywając się reszek wczorajszego wieczoru.

Zeszłam na dół do kuchni, gdzie unosił się aromat kawy. Jak na skrzydłach ruszyłam w kierunku ekspresu. Chwilę potem z kubkiem w dłoni poszłam do salonu, gdzie Adam majstował przy telewizorze.

-Cholera, nie mogę tego włączyć -wskazał na odtwarzacz DVD.

Zaśmiałam się, a on spojrzał na mnie wymownie. -To może ty idź zrobić mi śniadanie, a ja się zajmę filmem? -Zaproponowałam odstawiając kawę na stolik.

-Okay, ale nie chcę komedii romantycznych, ani w ogóle żadnych romansideł. Mam dość miłości.

***

-Dobijasz mnie, Lion -wyjęczał Adam, jednocześnie dźgając mnie palcem w bok. -Czemu "LOL"?! Co ja ci zrobiłem, że znowu mnie tym katujesz?

Leżeliśmy na kanapie obłożonej poduszkami i kocami. Na moim ramieniu spoczywała głowa mojego przyjaciela, a jego ręka obejmowała mnie w pasie. Drugą ręką skubał rąbek koszulki, którą miałam na sobie.

-Źle się czuję. Zrób to dla mnie, Ad.

Naprawdę bolała mnie głowa i nie miałam ochoty na nic innego. "LOL" to takie moje lekarstwo na wszystko.

Nagle usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Sięgnęłam do poduszki w kształcie żółtej gwiazdki, na której znajdował się mój telefon.

Zac: Hej, Lily. Może nie będziesz chciała ze mną rozmawiać, bo zachowałem się jak kretyn, ale chciałem cię po prostu przeprosić za wczoraj. Nie wiem co mnie opętało. Przepraszam.

Uniosłam brwi i odłożyłam komórkę.

-Czy chcę wiedzieć za co Zac Matthews mnie przeprasza? -Spytałam.

-To zależy...

-Od czego?

Adam spojrzał na mnie kątem oka i usiadł.
-Od tego jak bardzo boli cię głowa.

***

-Żartujesz!

-A tak wyglądam?

Było już po piętnastej, a ja i Adam siedzieliśmy przy stole w kuchni i łyżkami wyjadaliśmy nutellę ze słoika.

-Że niby ja i on? Boże... Żadnych imprez do odwołania -postanowiłam nabierając kolejną łyżkę czekoladowego kremu.

-Gdybym nie przechodził, to dzisiaj rano prawdopodobnie obudziłabyś się koło naszej małej, napakowanej gwiazdeczki.

Umyłam swoją łyżkę, bo zrobiło mi się niedobrze od nadmiernej ilości słodyczy. Wytarłam dłonie w ręcznik koło zlewu i pomasowałam skronie. -Jak to jest, że on pamiętał co się stało, a mi urwał się film? To nie fair! Świat jest nie fair.

Mój przyjaciel zaśmiał się i nalał nam wody do szklanek. -Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń. Po prostu masz słabą głowę. Cała filozofia.

Wywróciłam oczami. -Nie cytuj tekstów z filmów. To nie pomaga.

-Jeju, Lion, nie panikuj. Dam sobie rękę uciąć, że nikt z obecnych na tamtej imprezie niczego nie widział, więc nie musisz się martwić. Twoja reputacja nie ucierpi.

Założyłam ręce na piersi i oparłam się biodrem o blat. -Moja reputacja? Co to ma znaczyć?

-Yyy... Nieważne. Idziemy do parku? Dostanę szału, jeśli stąd zaraz nie wyjdę. -Powiedział chowając słoik nutelli do szafki nad kuchenką.

-Dobra, ale potem odwozisz mnie do domu.

***

Wychodząc z jego mieszkania, wystukałam krótką wiadomość do mamy, że wrócę wieczorem, a potem znowu spojrzałam na smsa od Zac'a. Kiedy pomyślę co mogło się stać...

Ale w sumie, byliśmy pijani. Nie panowaliśmy nad sobą, więc tak naprawdę on nie ma za co mnie przepraszać. Szczególnie, że ja i tak nic nie pamiętam.

Do Zac: Wybaczam ;)

Czego się nie robi dla świętego spokoju...

_________________________________________

I oto mamy rozdział, który powstał w 40 minut! Ha! Taki... średni moim zdaniem, żeby nie powiedzieć "Ble", ale popracuję nad następnym trochę bardziej. Teraz chciałam dodać to co miałam tak jakby ułożone już od jakiegoś czasu... Nevermind...
Dobrej nocy życzę ♥

It's complicated... ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz