Środa (6 dni PRZED)

3.8K 291 10
                                    

-O mój Boże -powiedziała Grace po raz tysięczny odkąd opowiedziałam jej o wczorajszym wyznaniu Adama. Siedziałyśmy u mnie w domu, a dokładniej na kanapie i popijałyśmy gorącą czekoladę z piankami. W naszej szkole nauczyciele mieli jakieś szkolenia, więc mieliśmy jeden dzień wolny od nauki.

-Już to mówiłaś -westchnęłam, skrobiąc paznokciem po wzorku na kubku.

-Bo nie mogę uwierzyć, że jesteście tacy... tacy... beznadziejni! -Wręcz wykrzyknęła. -A przynajmniej ty. Chłopak ci mówi takie rzeczy, a ty tchórzysz. Dobra. Gdyby to był Zac to miałabym jakieś zastrzeżenia i w ogóle, ale to Adam. Adam!

Spojrzałam na nią, wcześniej stawiając kubek na stoliku obok. -To właśnie wszystko komplikuje. To... Adam i ja... naprawdę nie wiem już co robić.

Grace z irytacją przeczesała palcami swoje długie, ciemne włosy. -To ja ci powiem. Słuchaj mnie, Woodley, bo powiem to tylko raz, ale dobitnie. -Złapała mnie za rękę. -Nigdy, ale to nigdy nie widziałam lepiej dobranej pary. Ty sprawiasz, że on umie się ogarnąć w pewnych sytuacjach. Staje się fajnym, miłym chłopakiem, do którego nawet Calder zarywa. Ale to działa też w drugą stronę. Przy nim wyzwala się w tobie ta szalona część Lily, którą kocham, ale która czasami doprowadza mnie do szału. Tak, mówię o walentynkach dwa lata temu. Ale wracając... Gdyby kiedykolwiek trafiłby mi się taki chłopak jak Adam, który byłby moją bratnią duszą, ale też najlepszym przyjacielem... Zaryzykowałabym. Taka miłość trafia się raz na ileś. Chcesz to zmarnować? -Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale machnęła ręką chcąc mi przerwać. -Nawet nie odpowiadaj. Jako wasza przyjaciółka nie mogę patrzeć jak się męczycie. Normalnie gorzej niż przedszkole.

Zaśmiałyśmy się na tą ostatnią uwagę.

-Dlatego -ciągnęła dalej. -Jutro po szkole idziemy do kina. Nie obchodzi mnie, czy macie jakieś plany. Idziemy!

Usiadłam po turecku, przodem do niej i uśmiechnęłam się. -Okay -powiedziałam. -Napiszę do Adama.

-No ja myślę. Jeśli ta historia nie skończy się dobrze, to nie wiem co wam zrobię, dzieci.

***
Ja: Kino jutro po szkole? :)

Adam: Jasne!

Ja: Grace i Colin też idą...

Adam: Och, nie no fajnie. Nie mogę się doczekać

Ja: Co robisz? Bo ja się nudzę :/

Adam: Pizza i moja skromna osoba? :)

Ja: Tak! Kocham cię x


I to chyba prawda...

_______________________

Króciutko, ale mam nadzieję, że choć trochę się Wam podobał
Powoli... tak bardzo powoli zbliżamy się do końca... ojej...

It's complicated... ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz