14

71 16 0
                                    

Dymitr, Chicago


Wyszedłem z kubkiem gorącego kakao do sypialni gdzie Lena przeglądała ubrania na wieszaku. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie były moje.

-Co robisz?- zapytałem opierając się o framugę drzwi. Nie miałem dziś na nic humoru. Możliwe, że zaczynało mnie coś rozkładać. Albo stresowałem się kiedy przyjdą wyniki z testów. Nie chciał bym znowu wrócić na poligon.

-Ten czy ten?- Lena odpowiedziała pytaniem na pytaniem, zmarszczyłem brwi. Nie rozumiałem o co jej chodzi i po co to wszystko. Spojrzałem na błękitną koszulę i czarne spodnie oraz na drugi zestaw który składał się z czarnego golfa i ciemnych dżinsów- Gdzieś się wybieramy?

Toczyliśmy walkę na pytania, nie było to zabawne. Moja ciekawość sięgała zenitu, a ona się ze mną drażniła.

-Ty się wybierasz- Lena rzuciła ubrania na łóżko i podparła się pod boki- Na randkę.

-Co ty znowu wymyśliłaś?-zapytałem lekko wkurzony. Lena często wpadała na głupie pomysły, wolałem żeby ten szybko wyleciał jej z głowy.

-Olivia jest w Chicago-powiedziała niewzruszona dalej patrząc na przygotowane stroje, jakby wybranie mi ubrania było teraz najważniejszą rzeczą na świecie. A kto wgl jej powiedział że ja gdziekolwiek pójdę?- Będziecie mieli okazję się spotkać i porozmawiać. 

Pisnęła podekscytowana w skacząc miejscu, jak pięciolatka która dostała wymarzonego szczeniaczka. Pokręciłem przecząco głową.

-Nie Lena, nigdzie się nie wybieram-warknąłem ściskając mocniej kubek w ręce- Musimy zacząć przygotowania do wesela.

-Tym zajmiemy się później-machnęła ręką przewracając oczami- Są ważniejsze rzeczy.

Podeszła do mnie i zabrała z moich rąk kubek. Upiła łyk odgarniając z twarzy swoje blond włosy, ostatnio bardzo zaczęły jej wypadać. Nosiła je związane, nawet rozważała ich ścięcie.

-Mmm pycha- delektowała się wychodząc- Aa... macie się spotkać o siódmej powiedziałam, że po nią podejdziesz. Zarezerwowałam wam stolik u Barr'ego.

-Możesz mi to jakoś wyjaśnić?- deptałem jej po piętrach. Czemu tak się zachowała? Zraniłem ją ale wcale się tym nie przejęła- Jesteśmy zaręczeni, nie będę spotykał się z inną.

-Dymitr to tylko twoja wymówka- zdjęła pierścionek i mi go oddała- Już nic cię nie trzyma.

-Nie rób tego...-wcale nie kryłem zaskoczenia. To wszystko miało trochę inaczej wyglądać ale jak zawsze się mocno skomplikowało.

-Zresztą znowu zaczęłam spotykać się z Deanem-wzruszyła ramionami z uśmiechem-Chce żebyśmy wszystko wyprostowali. A ty musisz być z Olivią. To twoja druga połówka.

-Tak tylko ci się wydaje-westchnąłem pocierając twarz, czułem się okropnie zmęczony.

-Rozmawiałam z nią. Ona chce z Tobą być-zapewniła z uporem w oczach, jeśli ona coś sobie postanowi to tak musiało być- I to nie mnie poślubisz w maju, tylko ją. Chce być matką waszego związku!

-Jesteś szalona!-oburzyłem się, patrzyłem na nią zniesmaczony- Nie zrobię tego, przynajmniej nie z własnej woli.

-Oj zrobisz-powiedziała drocząc się ze mną, stała naprzeciwko. Chyba szukała wzrokiem czym mogła by się teraz zająć.

-Chcesz mnie szantażować?-uniosłem brew, to jednak nie było w jej stylu. Dlatego czułem się nieswojo. 

-Taki miałam plany jednak widzę w twoich oczach, że sam tego pragniesz.

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz