39

39 5 0
                                    

Olivia, Paryż

Wcześniej nie wiedziałam co robię, teraz czułam się winna mojego wybuchu. Dymitr nie zasłużył na takie traktowanie, chciał dobrze. Ale byłam taka wściekła, nie myślałam wtedy racjonalnie.

Szłam przez park, strasznie bolały mnie nogi od szpilek więc usiadłam na ławce. Krople deszczu spływały mi po twarzy. Szczątki mojego makijażu musiały wyglądać koszmarnie. Odgarnęłam włosy z twarzy.

Mój telefon nom stop wibrował w torebce, wyciągnęłam go żeby zobaczyć imię Dymitra na ekranie. To było do przewidzenia. Wahałam się czy odebrać, walczyłam ze sobą. Już kiedy miałam odebrać rozłączył się. Postanowiłam że do niego oddzwonię, jednak los pokrzyżował mi plany. Padła mi bateria. Westchnęłam ciężko. Nawet nie zwróciłam uwagi, która była godzina.

Nie wiem ile jeszcze tak siedziałam, zrobiłam się senna. Byłam przemoczona do ostatniej nitki i totalnie zmarźnięta. Do mieszkania miałam daleko, aż dziwne że byłam w stanie tyle przejść na obcasach. Stwierdziłam że bliżej mam do Philla niż do siebie. Prześpię się u niego i rano wrócę.

Poczłapałam wolnym krokiem w dalszą drogę. To był ciężki wieczór. Weszłam do lobby apartamentowca gdzie Phill wynajmował mieszkanie z Erickiem. Kierowałam się w  stronę windy ale zatrzymał mnie ochroniarz.

-Mogę w czymś Pani pomóc?-zapytał wychodząc przed recepcję. Wielki łysy goryl. Tylko tyle mogłam o nim powiedzieć.

-Nie-pokręciłam przecząco głową, domyślam się jak musiałam wyglądać- Przyszłam do przyjaciela.

-Dość późna wizyta-mruknął pod nosem z chamskim uśmieszkiem. Pewnie wyobrażał sobie nie wiadomo co.

-To wyjątkowa sytuacja-wzruszyłam ramionami zamierzając się odwrócić.

-Może zawiadomię Pani kolegę? Do kogo Pani przyszła?

-Apartament nr. 34-odpowiedziałam bo nie wiem który z chłopaków odbierze, domyślam się że obaj mogli już spać. Wybrał numer na telefonie i czekał aż ktoś odbierze.

-Przepraszam, że przeszkadzam panie Goyle. Przyszła pani...Pani godność?-mruknął do mnie zakrywając część mikrofonu.

-Clark-odpowiedziałam szybko i zdałam sobie sprawę, że przedstawiłam się panieńskim nazwiskiem. Dlaczego to zrobiłam?

-Pani Clark-dokończył zimnym głosem, raczej nie był typem osoby towarzyskiej-Nalega na wizytę.

Erick mu coś odpowiedział, ochroniarz tylko pokiwał głową jakby ten mógł go zobaczyć.

-Oczywiście, już wpuszczam gościa. Życzę dobrej nocy.

Odłożył słuchawkę. I uśmiechnął się obleśnie, nie lubię takich typów. Pierwszy raz go widzę tu na oczy, chyba jest tu nowy. Temu przestrzega wszystkich kroków podejmowania gości.

Weszłam do windy i oparłam się o ścianę, w międzyczasie zdjęłam buty. Jazda windą trwała w nieskończoność. Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że otworzyłam oczy i zmusiłam się żeby wyjść. Phill stał już w przed swoim mieszkaniem. Był boso tak jak ja. Tylko że on został wyrwany z łóżka. Miał na sobie szare dresy i biały podkoszulek. Przytulił mnie bez słowa. Wzdrygnął się kiedy poczuł moje mokre ubranie.

-Jesteś lodowata. Choć weźmiesz prysznic-powiedział cicho i wpuścił mnie do mieszkania. Poszłam prosto do łazienki ze spuszczoną głową, z boku mignął mi Erick ale nie byłam w stanie na niego spojrzeć.

-Przyniosę ci suche ubranie, czysty ręcznik masz w szafce- Phill widocznie był zaniepokojony. Nie zamykałam się na klucz, nie miałam takiej potrzeby. Zresztą był moim przyjacielem, nie wstydziłam się go. Ściągnęłam przylegającą suknię i rzuciłam ją na podłogę. Weszłam pod deszczownicę i puściłam wodę. Gorące strumienie uderzyły o moje ciało. Westchnęłam przeciągle. Nadal miałam ochotę płakać, jednak oczy tak mnie piekły, że nie dałam rady. Ukojenie przynosiło dopiero zamykanie powiek. Nie wiem ile tam stałam, traciłam rachubę czasu. Po prostu lałam wodę.

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz