34

44 5 2
                                    

Dymitr, Chicago

Wróciłem do Chicago pierwsze co zrobiłem to pojechałem do szpitala. Wiem ze Lena dziś miała rutynowe badania, ponieważ Maggie wysłała mi smsa z raportem jej dnia.
Fajnie ze strony Maureen ze podstawiła mi samochód pod lotnisko i nie musiałem brać taksówki. Chyba nadszedł ten czas ze powinienem sobie kupić auto i najlepiej wynająć jakieś mieszkanie. Nie mogę być jedna noga u Leny a druga u Mo. To trochę nieodpowiedzialne z mojej strony. Jeszcze dziś poszukam jakiejś oferty.

Czekałem na korytarzu przy recepcji. Mijały długie minuty, nudziłem się. Przyjaciółki nigdzie nie było widać. Całe szczęście moje męki się skończyły kiedy wyszła z gabinetu z lekarzem.
Miała na sobie czarna sukienkę rozszerzana na biodrach, różowe espadryle na nogach, małą torebkę i okulary przeciwsłoneczne na głowie. Jej rozpuszczone włosy falowały przy każdym jej ruchu. Uśmiechała się do lekarza, jej twarz nabrała kolorów. Widać że łączyła ich bliższa relacja niż lekarz-pacjentka.
A nie było mnie tylko tydzień, ale się zadziało.
Podszedłem bliżej licząc ze coś usłyszę.

-Trzymaj się Lenka.

-Do widzenia doktorze- dała mu buziaka w policzek i stanęła zamurowana jak mnie zobaczyła. Lekarz jednak tego nie zauważył i zaraz odszedł w głąb korytarza.

-Hej-przywitałem się unosząc lekko brew-Widzę dużo się zmieniło od naszego ostatniego spotkania.

-Dymitr. Cześć, co ty robisz?-zapytała lekko zmieszana, podchodząc do mnie bliżej i chwytając mnie w objęcia.

-Czekam na ciebie-poinformowałem przyjaciółkę całując ją w policzek-Meggie dała mi cynk że tu jesteś. Miałaś badania?

-Ale papla. Tak-opowiedziała przewracając oczami.

-Chodź pójdziemy na kawę i wszystko mi opowiesz. Nie tylko związanego z choroba-spojrzałem na nią wymownie a ona już wiedziała że się nie wywinie.

Okazało się ze Dean dostał posadę w Nowym Jorku. Na początku się wahał czy ja przyjąć ale ostatecznie Lena go przekonała że nie może rezygnować z życiowej szansy. Przecież to była taka okazja. Dlatego rozstali się pomimo że i tak nic wcześniej  nie było oficjalne. Obiecał że będzie ją odwiedzał raz na jakiś czas i w razie gdyby potrzebowała pomocy ma się odzywać. Ale wiadomo jaka jest Lena, ona woli zrobić wszystko sama. Zapewniała mnie że gada z Deanem codziennie. Nie wiem jaka jest prawda.

A co do jej choroby to o dziwo wszystkie badania się poprawiły, ona sama czuła się rewelacyjnie. Była pełna energii. Ciągle się uśmiechała. Widać że znowu o siebie zadbała. Miała zrobione włosy pomimo że były dość mocno przerzedzone. Miała umalowane paznokcie i makijaż. Ładne ubrania podkreślały jej kształty. Albo mi się wydawało albo bardziej schudła.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę że lepiej się czujesz-powiedziałem z uśmiechem upijając łyk kawy.

-Przecież cały czas się dobrze czułam...

-Widzisz mówiłem że będzie dobrze a ty mi nie wierzyłaś-mruknąłem niezadowolony, kobiety zawsze myślą że widzą lepiej.

-Dymitr daj już spokój. Opowiedz jak było w Norwegii.


***


Jeszcze tego samego dnia udało mi się umówić na wizytę w biurze nieruchomości. Przemiła pani wybrała dla mnie oferty trzech mieszkań, spełniające moje wymagania. Oczywiście zawarłem w nich również potrzeby Olivii. Minimum dwa pokoje, z garderobą, kuchnia połączona z salonem, duża łazienka z wanną, przestronnym balkonem i miejscem parkingowym w strzeżonym garażu. Mieszkania miały różną lokalizacje. Chciałem lokum od razu pod wynajem, najlepiej z meblami bo nie miałem głowy do dekorowania. 

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz