20

63 6 0
                                    

Dymitr, Chicago


Nie podobało mi się ostatnie spotkanie z byłym partnerem Olivii. Czułem się zagrożony. Byłem przy nim spięty. Ciężko było mi panować nad swoim ciałem i tym co mówiłem. Miałem ochotę go pobić, jednak przemoc nie była dobrym rozwiązaniem w moim wypadku. Zdawałem sobie sprawę, że dziewczyna bardzo go kochała a co jeśli by chciała do niego wrócić?

Aleksander był takim człowiekiem, że mieszał ludziom w głowach. Jego zawód idealnie go do tego przygotowywał. Byłem na niego wściekły. Wtrącał się chociaż powinien teraz siedzieć więzieniu, a nie przystawiać do mojej dziewczyny. Tak naprawdę nic nie mogłem na to poradzić. Jedynie mogłem liczyć tylko na to, że Olivia nie zapragnie się z nim spotkać, bo to by nie skończyło się dobrze.

Nie wiedziałem co Aleksander miał w głowie ale domyślam się, że nic dobrego. Był przebiegły i niebezpieczny. Po jego postawie można było dostrzec pewność siebie i wytrwałość. Nie zamierzał tak po prostu się poddać. Nadal w jego oczach było widać chęć walki o ukochaną kobietę. Tylko, że on ją przestraszył. Bała się go i nie widziała już swojej przyszłości z tym tyranem.

Jak mu wytłumaczyć, żeby przestał robić sobie nadzieję i odpuścił? Chyba się nie dało. Mogłem być jedynie w pobliżu i czuwać żeby nic jej się nie stało.

Porównywałem się do Aleksandra, on był bogaty, miał osiągnięcia w branży. Był przystojny, laski się do niego kleiły a ja byłem przeciętny. Zwykły mundurowy z pojebaną przeszłością.




***



Robiliśmy z Oliwią obiad.  Miało wpaść kilka znajomych. Nakrywałem do stołu kiedy moja dziewczyna (tak, nie przesłyszeliście się. Jesteśmy oficjalnie razem!) krzątała się w kuchni. Rozkładałem serwetki gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Zerknąłem na zegarek, który znajdował się na moim nadgarstku. Było zdecydowanie za wcześnie na gości.

-Otworzysz?- zawołała Olivia, a ja słysząc tylko uderzenia noża o deskę zgaduje że była w trakcie przygotowywania sałatki.

-Jasne- przeszedłem korytarzem w kierunku niespodziewanego przybysza. Otworzyłem drzwi i zamarłem.

-Dzień dobry?

-Witaj Dymitrze. Mogę wejść?- po drugiej stronie stał elegancki mężczyzna w ciemnym płaszczu i kapeluszu. W ręce trzymał małą walizkę.

-Proszę, Benjamin jest jeszcze w pracy ale ma za godzinę przyjechać- powiedziałem próbując otrząsnąć się z szoku. Wskazałem ręką za siebie zapraszając go do środka.

-Tato?- Olivia pojawiła się za moimi plecami, też była zaskoczona. Jak widać nie spodziewała się wizyta ojca.

-Niespodzianka!

Dziewczyna przytuliła się do ojca witając czule, chwilę później zaproponowała mu coś do picia. Greg zdecydował się na kawę. Popijał ją siedząc w salonie i bacznie nas w międzyczasie obserwując.


Olivia poprzestała swoich zadań w kuchni i poświęciła czas dla ojca. Stwierdziłem że ją w tym wręczę. Wsadzałem właśnie lasagne do piekarnika kiedy zawołał mnie ojciec mojej dziewczyny:

-Dymitr dołącz do nas!

Odłożyłem ścierkę na blat i ruszyłem do salonu. Wszedłem niepewnie.
Usiadłem obok Olivii i czekałem. Nie trwało to długo, bo jej ojciec od razu zaczął prosto z mostu.

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz