27

74 7 0
                                    

Olivia, Chicago

Niestety Dymitr nie dotrzymał obietnicy i wrócił razem z Benjaminem. Obaj schlani w trzy dupy. Ledwo kontaktowali. „Przytrzymywali" się ramionami żeby nie upaść. Ochroniarz asekurował ich tyły. Widząc mnie w szlafroku kiwnął mi głową. Dochodziła szósta nad ranem. Słońce już zaczynało wychodzić. Benjamin poklepał Dymitra po ramieniu i się odsunął a ten przytrzymując się ściany usiadł na podłodze. Westchnęłam zniesmaczona.

-Pomoc pani?

-Nie-zaprzeczyłam w odpowiedzi na jego pytanie- Poradzę sobie.

Ochrona wycofała się mówiąc że będzie w pobliżu i żebym wolała jeśli coś by się działo.

Mój brat wyglądał żałośnie, miał po miętoloną koszulę. Marynarkę w ręce, rozpięty pasek u spodni i jakby obsikane buty.
Pół przymknięte oczy świadczyły że jedną nogą był już w krainie Morfeusza i rozchylone usta przez które ciężko oddychał jakby się męczył. Pan idealny wyglądał w tym momencie żałośnie. Chociaż raz nie perfekcyjny. Właściwie to był pierwszy raz kiedy widziałam go w takim stanie. Nigdy nie był aż tak pijany. Albo ja nie miałam wcześniej tego okazji widzieć.

Benjamin mamrocząc coś pod nosem poszedł w kierunku swojej sypialni. Strasznie śmierdziało od nich wódką. A przecież pili whiskey.

Zostałam w korytarzu ze śpiącym narzeczonym. Nie miałam siły się z nim ciągnąć. Dlatego z sypialni przyniosłam mu poduszkę którą wsadziłam mu pod głowę i koc którym szczelnie go okryłam. Zapewne było mu twardo ale raczej w tej chwili mu to nie przeszkadzało. Zresztą mówią że im twardszy materac tym lepiej i zdrowiej dla kręgosłupa. Jeśli raz prześpi się na podłodze to nic mu się nie stanie.

***

Nadszedł TEN dzień. Dzień mojego ślubu. Patrzyłam właśnie na białą suknie ślubną którą miałam dziś mieć na sobie. Była zachwycająca. Za kilka godzin miałam stać się panią Nazimow. Na razie wydawało mi się że to jakiś sen. Chwilę później nadszedł czas żeby się ubrać.

Ostatnim akcentem był welon który Maureen wpięła mi we włosy i ułożyła na ramionach. Uśmiechała się do mnie w lustrze, delikatnie mnie przytulając od tyłu.

-Jesteś najpiękniejszą panną młodą- skomentowała na co miałam ochotę popukać się w głowę. Każda dziewczyna w sukni ślubnej wyglądała zachwycająco.
Pomimo to podziękowałam jej grzecznie.

Jeszcze chciałam sprawdzić czy nie dostałam żadnej wiadomości. Wygrzebałam telefon z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Nic. Nie odpowiadał. Nie wiedziałam czy będzie.
Chciałam pogodzić przyjaciół ale istniało ryzyko że pojawi się jakaś awantura. Chociaż wesele bez żadnej kłótni nie istnieje, prawda?

-Olivia wiem, że to nie jest dobry moment ale chciałabym wyjaśnić co było między mną a Dymitrem-zaczęła chicho Mo. Wyglądała na skruszoną, najprawdopodobniej gryzło ją sumienie.

-Maureen...

-To był tylko seks i nie było uczuć. Przynajmniej z mojej strony-powiedziała stanowczo wymachując przy tym rękoma. Denerwowała się. Chciała też naprawić sytuację między nami. Ostatnio traktowałam ją za chłodno. Musiałam utrzymać dystans, to nie mogło tak się rozejść po kościach, powinni zrozumieć oboje, ona i Dymitr że popełnili błąd. Powinni mi powiedzieć o tym od razu, żeby chociażby nie było takiej niespodzianki jak teraz. I to w takim momencie, przecież miał być moim mężem. Nie powinien naginać mojego zaufania.

-Mo. Stop nic już nie mów to przeszłość-pokręciłam głową nie chcąc o tym już słyszeć. Złapałam ją za ręce zmuszając żeby na mnie spojrzała- Fakt na początku się zdenerwowałam ale to tylko temu że mnie okłamaliście. Pogodziłam się już z tym.

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz