Olivia, Bergen
Po dniu pełnym wędrówek szlakami turystycznymi wróciliśmy do naszego domku. Postanowiliśmy zregenerować nasze mięśnie w jacuzzi. Dymitr miał zrobić klimat a ja w tym czasie zmyć maseczkę i przebrać się w strój kąpielowy.
Kiedy wyszłam na taras pochodnie były zapalone, leciała wolna muzyka, a mój mąż właśnie nalewał szampana do kieliszków. Był cały mokry, seksowny i cholernie gorący.
Stanęłam przed nim i ściągnęłam szlafrok. Na dworze była niska temperatura ale wcale tego nie odczuwałam. Podniecenie rozpętało burzę w moim ciele.
Zagwizdał na widok czarnego skąpego bikini. Powoli zanurzyłam się w wodzie siadając obok niego.
Podał mi trunek i uniósł swój kieliszek delikatnie stukając w mój. Rozległ się brzdęk. Uśmiechnęłam się i upiłam łyk.
-Męczący dzień? -zapytał Dymitr bacznie mi się przyglądając kiedy masował mi stopy.
-Nie jestem przyzwyczajona do tak długich pieszych wycieczek. Całe szczęście miałam wygodne buty -odpowiedziałam obserwując bąbelki w kieliszku.
-Jak bardzo zmęczona? -przysunął się bliżej muskając moje ucho. Włosy wydostawały się z niezdarnego koka.
-Zależy co proponujesz -odwróciłam twarz w jego kierunku. Dzieliły nas centymetry.
-Coś baaardzo przyjemnego -zapewnił nachylając się by złożyć pocałunek na moich wargach. Niewiele mi było trzeba do zachęty. Chciałam przejąć kontrolę. Usiadłam mu na kolanach od razu wyczuwając jego nabrzmiałą erekcje. Zamruczałam jak kotka.
Zaatakowałam jego usta. Namiętność poniosła nas na ocean uczuć, których już wcześniej doświadczaliśmy. Tylko teraz były inne, bardziej intensywne. W pełni zaangażowani i oddani tylko sobie.
Nie trudził się by zdjąć mi majtki. Odsunął je na bok i wszedł we mnie bez ostrzeżenia zanurzając się głęboko.
-Ahhh...
-Dobrze ci tak kochanie? -zapytał cicho wyznaczając drogę pocałunkami na mojej szyi. Pokiwałam energicznie głową, już nie wcale nie czułam się zmęczona. Byłam pobudzona i gotowa do działania.
Poruszaliśmy się rytmicznie. Rozwiązałam w międzyczasie swój stanik i pozwoliłam mu opaść. Dymitr chwycił moją pierś i kciukiem gładził brodawkę.
Pociągnęłam go za włosy odchylając swoją głowę do tyłu. Miał lepszy dostęp do moich cycek. Otoczył mnie ramionami przyciągając do siebie. Ustami przywarł do moich sutek i zaczął ssać. Jęknęłam z zadowolenia. Nie przestawałam go ujeżdżać.
Gdy byłam już blisko popchnęłam go do tyłu by złapać się krawędzi jacuzzi żeby utrzymać równowagę. Nasze tępo było zawrotne. Bardzo dobrze wyczuwał mój zbliżający się orgazm. Dociskał moje uda do siebie nie zwalniając tępa. Błogie uczucie rozlało się w moim podbrzuszu. Nie miałam siły by krzyczeć jego imię ale mocno wbijałam mu paznokcie w ramię. Nie czekałam długo by i on zaczął szczytować.
Opadłam na niego wykończona. Głaskał mnie po plecach. Robiłam się senna. Wysunął się ze mnie i całując w schroń przetransportował do łóżka. U wcześnie wycierając ręcznikiem nadmiar wody z mojego ciała i włosów. Odpłynęliśmy momentalnie wtuleni w siebie.
***
-Szach mat.
-Nigdy nie byłam dobra w szachy -wzruszyłam ramionami patrząc jak Dymitr powala mojego króla.
-Gra była wyrównana ale zabrakło ci skupienia -powiedział mrugając znacząco. To prawda, rozpraszała mnie jego niewinna minka i roztrzepane włosy. Myślałam o bardziej niegrzecznych rzeczach niż pokonanie go w głupiej grze.
-Idę po wino, chcesz?-zapytałam wstając od stolika. Siedzieliśmy na tarasie pośród drzew i górskich widoków.
-Nie, dziękuję.
Wróciłam z kieliszkiem czerwonej cieczy w ręku. Uwielbiałam wino, zwłaszcza francuskie. Powinnam odwiedzić tamtejsze winnice. Czemu do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam?
Rozłożyłam się na leżaku w części wypoczynkowej. Dymitr usiadł obok, pocierając kark. Stresował się.
-Kochanie? Moglibyśmy porozmawiać?
-O czym?-zapytałam poprawiając okulary przeciwsłoneczne na nosie.
-O nas, naszej przyszłości.
-Dimka- podniosłam się do siadu zdejmując okulary. Trudny orzech do zgryzienia. Nie wiem czego oczekiwał i nie wiem co myślał- Życie chwilą jest ciekawsze niż gdybanie o przyszłości.
-No ale teraz skoro jesteśmy małżeństwem powinniśmy postanowić gdzie zamieszkamy. Wiem, że nie będziesz chciała zrezygnować z Paryża ale ja też nie chce teraz rezygnować z Chicago-to był niepewny grunt. Powinniśmy zakończyć teraz tą rozmowę póki wojna się nie zaczęła.
-Na razie zróbmy tak że ja uporządkuje tam swoje sprawy, podejmę decyzję co ze studiami. A ty...-zacięłam się bo nie mogłam mówić o Lenie, byłam jej wdzięczna za to że połączyła nas ale w tym momencie była lekką przeszkodą. Nie chciałam pozbawiać jej ostatnich dobrych chwil. Wszystko teraz stało pod znakiem zapytania- swoje sprawy. I wtedy zobaczymy co będzie.
***
Obudził mnie zapach tostów i świeżo zaparzonej kawy. Śniadanie do łóżka to najlepsza rzecz na świecie zaraz po dzikim seksie. Dymitr postawił tacę z jedzeniem na pościeli. Był w samych bokserkach. Wygodnie oparłam się o zagłówek by skonsumować posiłek.
-Za pół godziny musimy wyjść, żeby zdążyć...-powiedział kiedy wzięłam tosta do ręki. Spojrzałam na niego zaskoczona, myślałam że nie mamy dziś żadnych planów. Jedyne o czym dzisiaj marzyłam to wylegiwanie się w łóżku. No trudno, to musiało poczekać.
-Na co?
-To niespodzianka-odpowiedział na moje pytanie z szerokim uśmiechem. Był taki przystojny. Wiedziałam że jestem mega szczęściarą.
Pochłonęłam szybko śniadanie i pobiegłam się szykować do łazienki. Wciągnęłam na pupę leginsy i obcisły różowy top. Na krótkie blond włosy nałożyłam opaskę i umyłam twarz. Nałożyłam trochę kremu nawilżającego i przyjrzałam się sobie. Nie przepadałam za makijażem więc zdecydowałam się na naturalną wersję.
Do plecaka spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Chwilę później stanęłam zwarta i gotowa do wyjścia.
-Idziemy?-zapytałam podekscytowana, patrzyłam jak Dymitr zakładał na stopy adidasy.
-Panie przodem- otworzył mi drzwi i czekał aż wyjdę. Wynajętym samochodem mieliśmy do przejechania kilkanaście kilometrów.
Dymitr prowadził a skupiłam się na widokach co raz patrząc na GPS'a. Zatrzymaliśmy się na leśnym parkingu. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy przez mały lasek trzymając się za ręce.
Wyszliśmy na kamienisty brzeg jeziora. Przy którym czekała mała łódka, obok której stał mężczyzna koło czterdziestki z długimi blond włosami.
-Witaj Rune- Dymitr przywitał się z norwegiem ściskając jego dłoń. Rune miał dość mocny zarost i niesamowicie błękitne oczy. Wyglądał na silnego człowieka- To moja żona, Olivia.
-Witajcie. Jak się macie?
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się nieśmiało. Jego angielski był straszny, ledwo go rozumiałam.
-Dobrze, dziękujemy. Czy wszystko jest gotowe?-mój mąż był całkowicie spokojny, kontrolował wszystko.
-Tak, zapraszam-wskazał na łódkę. Przyznam szczerze że tego całkowicie się nie spodziewałam. Czekała mnie prywatna wycieczka po fiordach. Byłam zachwycona!
CZYTASZ
Ocean uczuć.
RomanceSzybka decyzja o ślubie. Nikt się tego nie spodziewał. Olivia i Dymitr. Teraz jako państwo Nazimow. Przecież on miał narzeczona a ona się kompletnie zgubiła w swoim życiu. Pewnie wszyscy się zastanawiają jak do tego doszło. Chyba należy wam się troc...