24

68 7 0
                                    

Dymitr, Paryż


Miasto z mojej perspektywy było nieco przygaszone. Królowały w nim wszystkie kolory szarości. Nie wiem czy to zależało od poty roku czy mojego nastawienia.

Zwiedzałem Paryż i odkrywałem każdy jego zakamarek. Z mapą w ręce i zaznaczonymi na czerwono punktami przez ukochaną. Nie widziałem tego w czym zakochała się Olivia.

Łuk Triumfalny, Wieża Eiffla, Katedra Notre-Dame albo chociażby Luwr. Konstrukcje proste a tak uwielbiane przez turystów. Miasto zakochanych do mnie nie przemawiało. Może temu, że ukochana nie miała czasu pokazać mi go osobiście.

Dziewczyna była pochłonięta swoim tutejszym życiem. Biegała i załatwiała sprawy w dzień a nocami się uczyła. Poświęcała mi trochę czasu ale nie dostateczną ilość. Czułem się zaniedbany jednak ją rozumiałem. Nie denerwowałem się z tego powodu.

Ostatnio zaniedbała wszystkie swoje obowiązki, żeby być przy mnie. Ja też powinienem się na to zdobyć. Bo była warta każdego poświęcenia.


Stałem na najstarszym moście w tym mieście- Pont Neuf. Patrzyłem na Sekwanę zastanawiając się nad rzeczami błahymi jak i tymi naprawdę istotnymi. Rozdzwonił się mój telefon sygnalizując połączenie. Wyciągnąłem urządzenie z kieszeni płaszcza odbierając połączenie na FaceTimie. Nie zdziwiłem się kim okazał się mój rozmówca, a właściwie rozmówczyni. Spodziewałem się tego.

-Jak się czujesz?-zapytałem Lenę widząc jej uśmiechniętą twarz. Miała ciemne cienie pod oczami a na głowie białą chustę w różowe kwiaty. Pomachała mi przez kamerkę, dostrzegłem rurkę od kroplówki wpiętą w jej rękę.

-Jest dobrze. Chociaż Dean stara mi się dotrzymać towarzystwa to trochę się nudzę, no wiesz nie może przebywać tu 24 godziny na dobę.

-Jak pielęgniarki? Są dla ciebie miłe?-spojrzałem podejrzliwie unosząc jedną brew. Prawda była taka że od humorku zależało jak zajmowały się pacjentami. Raz chodziły złe jak osy a nieraz promieniały niczym skowronki.

-Nie narzekam- wzruszyła ramionami z chichotem-Nie dzwonię po to żeby skarżyć się na pielęgniarki. Opowiadaj jak u was. Zgodziła się?

-Tak-powiedziałem unosząc kącik ust na wspomnienie mojego wyczynu w samolocie. Właściwie wpadłem na to spontanicznie, bo nie chciałem żeby kolejne oświadczyny były podczas nudnej kolacji.

-No powiedz coś więcej-fuknęła Lena niezadowolona z mojej małomówności.

-Ponad chmurami. Tak nierealne jak nasz związek do niedawna. Musiałem klękać na przejściu między fotelami. Albo ludzie pomyśleli że oszalałem albo że jestem zakochany jak nastolatek.

Lena wydała tylko z siebie ciche westchnienie. Nie jednokrotnie mówiła że cieszy się z naszego szczęścia, nie miała mi niczego za złe. Wszystko było tak poplątane że czasami ciężko było się w tym połapać i odnaleźć. Myślałem że teraz już zacznie się układać ale nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo się myliłem.









***








Byłem sam w mieszkaniu dlatego musiałem się pofatygować otworzyć drzwi po usłyszeniu dzwonka. Chwyciłem za klamkę i pociągnąłem w swoją stronę. Po drugiej stronie stał jakiś typ. Nie znałem go.

-Uhm.. jest Olivia?

-A ty to kto?

-Bastien- przypomniałem sobie. To on do niej wydzwaniał. Czego chciał?-Muszę z nią porozmawiać.

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz