42

29 3 0
                                    

Olivia, Paryż

Ostatnie dwa dni spędziłam na intensywnej nauce. Nie widziałam się z nikim. Nie miałam na to ani siły ani ochoty. Zabunkrowałam się w domu, nie wychodziłam nawet na zakupy. Zamawiałam żarcie na wynos. Totalna izolacja sprawiła że mogłam się wyciszyć i zapomnieć o koszmarnym weekendzie a przynajmniej jego części.

Wyszłam na spacer żeby się dotlenić.

Gdy wróciłam pod drzwiami leżał bukiet kwiatów. Pięknych białych róż. Ewidentnie kurier nie trafił z godziną dostarczenia. Z uśmiechem podniosłam go z podłogi. Był dołączony bilecik a na nim tylko jedne słowo z inicjałem. "Przepraszam, B." Wiadomo o kogo chodziło. Bastien. Nie mogłam ich przyjąć. Liścik schowałam do kieszeni a kwiaty położyłam na schodach, może któryś z sąsiadów zechce je wziąć.

Godzinę później przyjechał Phill z Erickiem.

-Jak tam?-przyjaciel cmoknął mnie w policzek i wszedł do środka szybko zdejmując buty. Oczywiście od razu pobiegł na kanapę.

-Dobrze, nadrabiam zaległości w nauce.

-Oczywiście że tak, ktoś z naszej dwójki musi być mądry-zaśmiał się Phill z salonu.

-Hej-Erick przytulił mnie na przywitanie, odpowiedziałam mu delikatnym uśmiechem i gestem ręki zaprosiłam żeby wszedł dalej.

-Chcecie się czegoś napić?-zaproponowałam idąc do kuchni-Kawa, sok?

Erick poprosił sok, wyciągnęłam karton z lodówki.

-Gin z tonikiem kochana-powiedział Phill zmieniając kanał w telewizorze i włączając głośno muzykę.

-To chyba nie jest dobry czas na imprezę-mruknęłam nalewając do szklanki soku dla siebie i Ericka-Jest dopiero 14.

-Czyli już dawno minęło południe, a jeden drink nie zaszkodzi- Phill był zdecydowanie typem imprezowicza, chyba brakowało mu balang przez ostatni czas.

-Czy on coś brał?-zapytałam Ericka podając mu szklankę z napojem. Usiadłam na fotelu i patrzyłam na tą dwójkę. Byli skrajnie różni ale tak do siebie pasowali. Phill leżał wyciągnięty a Erick trzymał jego nogi na kolanach, spojrzał na swojego ukochanego z iskierkami w oczach.

-Po prostu miał udany poranek-uśmiechnął się a potem speszył, na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Mogłam się domyślić o co mu chodziło.

-Nawet nie wiesz jak bardzo- Phill mrugnął do mnie a ja powstrzymałam się od sprośnego komentarza, najlepiej było zmienić temat na wygodniejszy. Nie interesowały mnie specjalnie ich sprawy łóżkowe.

-Jak idzie ci nauka Phill? Zdasz w tym roku?-moje pytania sprawiły że spojrzał na mnie z politowaniem.

-Jasne, od czego mam ciebie. Pomożesz mi na egzaminach-zaśmiał się jak małe dziecko a ja popukałam się w głowę.

-Pojebało cię przyjacielu.

-Taka jesteś?-zapytał mrożąc niebezpiecznie oczy.

-Też uważam że powinieneś wziąć się do roboty-Erick stanął po mojej stronie a ja posłałam mu tylko spojrzenie pełne wdzięczności-Nie będę cię ciągle utrzymywał.

-Pfff, dostałem już prace na wakacje i to całkiem dobrze płatną. Nie musisz się martwić o mój budżet-pochwalił się Phill z szerokim uśmiechem.

-A dokładniej?

-Ta twoja koleżanka.. Adaline? Napisała i zapytała czy nie chciałbym jej pomóc przy tworzeniu zimowej kolekcji.

Ocean uczuć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz