Obudziwszy się, nie pamiętałam nawet swojego nazwiska, nie wspominając już o wydarzeniach ubiegłej nocy. Otworzyłam tylko oczy, nie wykonując innych zbędnych ruchów, i skupiłam wzrok na plecach chłopaka, siedzącego na parapecie i wydychającego dym papierosowy do uchylonego okna.
Zmarszczyłam brwi, a potem wszystko mi się przypomniało.
— Wiesz, że nie lubię zapachu papierosów. Nie mógłbyś tego rzucić? — zapytałam zrzędliwie. Michaił wzdrygnął się, zgasił szybko niedopałka i odwrócił do mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
— Skarbie, przymknij na to oko. Najchętniej upiłbym się do nieprzytomności, ale fajki muszą wystarczyć.
Westchnęłam. Wiedziałam, że jemu też było z tym wszystkim źle i musiał się jakoś wyładować, z drugiej strony martwiłam się o niego. Zdrowie ma się jedno, a on jakoś zapominał o swoje zadbać. Postanowiłam jednak nic na ten temat nie mówić.
— Zaglądał tu już Robert? — zapytałam, zastanawiając się, w jakim stanie był mój ojczym. Jednocześnie zrobiło mi się nieco lżej, że nie byłam z tym wszystkim sama, że Rob i Misza przeżywali wszystko i cierpieli razem ze mną.
Cóż za egoizm z mojej strony.
— Tak, nim wyszedł do pracy — wyjaśnił chłopak. Zmarszczyłam brwi.
— Myślałam, że dziś ma na czternastą.
— Bo ma. Dochodzi trzecia po południu. — Michaił zadrżał z zimna i, zatrzasnąwszy nieco zbyt raptownie okno, odsunął się od niego czym prędzej. Poklepałam zachęcająco materac obok siebie, a kiedy opadł na niego ciężko, przygarnęłam go pod kołdrę. — Dzięki.
Dzisiaj byłam już spokojniejsza i jego dotyk przestał mi przeszkadzać. To znaczy, nie wyobrażałam sobie kolejnego zbliżenia z nim i raczej nieprędko miało się to zmienić — miałam nadzieję, że chłopak jakoś to przeżyje — ale jego czułość już nie przerażała, a wręcz była sporym ukojeniem. Przyjęłam więc z wdzięcznością, kiedy pogłaskał mnie po policzku; starałam się ignorować kwaśny zapach nikotyny, wydobywający się z jego ładnie skrojonych warg.
— Nie jadłam nic od wczoraj — uświadomiłam sobie, wypowiadając to na głos. Przypomniała mi się kanapka zjedzona przed wyjściem i aż wzdrygnęłam się na samą myśl. Z pewnością nic podobnego nie tknę w najbliższym czasie.
— Pomyślałem o tym. — Misza uśmiechnął się ciepło, tak, jak dawno się nie uśmiechał. — Chodź.
Wstał pierwszy i zarzucił sobie koc na ramiona. Wyglądał nieco śmiesznie w przydużej koszulce Roberta i jego cienkich, dresowych spodniach, w bosych stopach, mając na sobie coś na kształt różowej peleryny z polaru. Też wychyliłam się spod kołdry, ale stwierdzając, że dla mnie było dość ciepło, wsunęłam tylko kapcie. Poczłapałam za nim do kuchni, zaintrygowana, co też przygotował.
Natychmiast zwolniłam kroku, czując nieznośne uczucie szarpania między udami. Skrzywiłam się, co nie uszło uwagi mojego towarzysza.
— Wszystko dobrze? — zapytał, choć przecież doskonale wiedział, że nie. Głupio było mi się przyznać przed nim do bólu spowodowanego tak błahymi obrazeniami, przecież on przeżył coś dużo gorszego i codziennie znosił wielokrotnie większe cierpienie.
Nie odpowiedziałam, tylko wyprzedziłam go w korytarzu. Przez chwilę zastanawiałam się nad zajęciem krzesła przy blacie, ale mebel wybrany podczas remontu przez mojego ojczyma wydał się nagle wyjątkowo twardy i niewygodny na sam widok. Zadowoliłam się więc oparciem plecami o parapet, a przez głowę przemknęła mi myśl, że w innych okolicznościach śmiałabym się sama z siebie. Teraz jednak nie było mi do śmiechu.
![](https://img.wattpad.com/cover/184955695-288-k330522.jpg)
CZYTASZ
Szron we włosach ✓
Novela Juvenil,,Lepszy otwarty wróg, niż fałszywy przyjaciel." ~Pamela Britton _____________________ W życiu wiele rzeczy nam się wydaje. Ewie na przykład wydaje się, że Michaił, który dołączył do jej klasy, jest nadęty i uważa się za lepszego od koleżanek, z...