— Może byłam tam tylko chwilę, ale dużo mi lepiej. Doktor Banaś powiedział, że mojej uczucia są normalne, że nie mam się czego wstydzić i że to wszystko przejdzie z czasem. Patrz, polecił mi spotkania dla ofiar przemocy seksualnej — trajkocząc, podsunęłam Michaiłowi ulotkę pod nos. Szliśmy powoli w kierunku samochodu. — Zamierzam tam pójść, myślę, że to mi może pomóc. Doktor powiedział, że jego zdaniem nie potrzebuję psychiatry, tylko czasu, więc nie muszę umawiać się na kolejną wizytę, jeśli nie będę czuła takiej potrzeby.
Milczał i zastanawiałam się, czy w ogóle mnie słuchał. Włosy opadły mu na czoło, więc nie widziałam nawet jego oczu, by cokolwiek z nich wyczytać, ale gdy się przyjrzałam, postawa jego ciała wskazywała, że był smutny. A może po prostu zmęczony.
— Spakuję swoje rzeczy i wrócę do domu — powiedział beznamiętnie, kiedy zajęliśmy miejsca w samochodzie. Miałam już przekręcić kluczyk, ale zamarłam w pół ruchu.
— Czy coś się stało? Zrobiłam coś nie tak? — zapytałam z paniką.
— Nie, no co ty. — Wreszcie się do mnie odwrócił i posłał mi słaby uśmiech. — Po prostu wiem, że już sobie beze mnie poradzisz, a ja też muszę odciąć pępowinę i nauczyć się wstawać rano z łóżka z motywacją wewnętrzną, a nie tylko dlatego, że ty się budzisz. Nie zrozum mnie źle, ale jesteśmy dopiero w klasie maturalnej. Chyba jeszcze za wcześnie na zamieszkanie ze sobą. Poza tym, nie mogę nadużywać gościnności twojego taty. — W ostatnim zdaniu usłyszałam ironię.
— Ale będziemy się jeszcze spotykać? — Poczułam narastającą panikę na samą myśl, że odpowiedź mogłaby być odmowna. Nie po to tyle razem przeszliśmy, żeby to ot tak kończyć... Chociaż, czy jakiś czas temu ja nie zrobiłam tego samego w szpitalu?
— Oczywiście, że będziemy. Kocham cię — szepnął i nachylił się, by cmoknąć mnie przelotnie w policzek.
— I pojedziesz ze mną na weekend do dziadków? — upewniałam się. Widziałam w jego oczach zawahanie. — Tym razem ja będę prowadzić i wyjdziemy z tego suchą stopą — zażartowałam. Poskutkowało, skinął głową.
Wreszcie odpaliłam silnik i wyjechałam z miejsca parkingowego. Pojechaliśmy najpierw do mnie, a później, gdy Michaił pozbierał do sportowej torby swoje rzeczy, ruszyłam pod jego blok. Wzdrygnąłam się na samo wspomnienie wydarzeń, które miały miejsce po imprezie powitalnej jego brata.
— Odprowadzę cię na górę — zaproponowałam, ale pokręcił głową. — W takim razie pozdrów ode mnie Pavla.
Wysiadłam i stanęłam obok samochodu, patrząc z troską, jak blondyn wyciągał z tylnego siedzenia swój bagaż, a później kuśtykał ostrożnie w kierunku wejścia do budynku. Żałowałam, że tak łatwo mu ustąpiłam, bo najchętniej odprowadziłabym go wprost do łóżka, a przynajmniej do drzwi mieszkania. Wiedziałam jednak, że potrzebował trochę samodzielności, aby poczuć się lepiej, bardziej męsko. Nie zamierzałam naruszać jego ego, jeśli nie było to konieczne.
Kiedy zniknął mi z oczu, stałam jeszcze chwilę, wpatrując się w zamknięte drzwi. W końcu wsiadłam do auta i kilka minut później zaparkowałam przed swoim domem. Kiedy weszłam do środka, okazało się, że mój ojczym wrócił już z pracy i odgrzewał sobie w mikrofalówce przygotowany przeze mnie wcześniej obiad.
— Gdzie Michaił? — Uniósł brwi, widząc, że wróciłam sama.
— U siebie w domu. Zdecydowaliśmy, że najwyższy czas, by wszystko wróciło do normy. — No cóż, nie było to kłamstwo, co najwyżej półprawda, to chłopak tak zdecydował. Widząc, że w ekspresie było jeszcze trochę ciepłej kawy, wlałam ją sobie do kubka.
![](https://img.wattpad.com/cover/184955695-288-k330522.jpg)
CZYTASZ
Szron we włosach ✓
Teen Fiction,,Lepszy otwarty wróg, niż fałszywy przyjaciel." ~Pamela Britton _____________________ W życiu wiele rzeczy nam się wydaje. Ewie na przykład wydaje się, że Michaił, który dołączył do jej klasy, jest nadęty i uważa się za lepszego od koleżanek, z...