Krzyż Koszmarów 2 (CrossMare)

Rozdział 10

"Ogród i..."

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem...

Kolejny korytarz...😑

Tak Nightmare zabroniłeś nam wejść do kolejnego korytarza... Dobra nieważne...

Postanowiłem że się przejdę, ponieważ na drugim końcu widać małe drzwi. Na moje bardzo krzywe oko ten korytarz ma ok. 20 metrów. 

Te małe drzwi okazały się olbrzymie... i mam jeszcze jeden mały problem! Nie mam bladego pojęcia jak je otworzyć, ponieważ nie mają klamki...

Mają tylko dużo wyrzeźbionych ozdób, napis 'Zakaz wstępu' i otwór za którego widać klamkę... Ale ze mnie geniusz. Powinienem dostać Nobla!

Otworzyłem drzwi i w końcu to zobaczyłem... TO JEST ZWYCZAJNY OGRÓD! Szłem dróżką przed siebie. No wyjście to widać z kilometra więc się nie zgubie. Po chwili zobaczyłem altankę. Muszę przyznać że ładny ogródek sobie ośmiornica zrobiła!

Podszedłem do drzewa. Miało bardzo specyficzne jabłka. Postanowiłem je zjeść, ale zanim je wogule zerwałem ktoś mnie powstrzymał.

- NIE ZRYWAJ TEGO!

*P.O.V.Nightmare*

Krzyknąłem do Chary, a on oczywiście już do walki przygotowany. - Hej! Wyluzuj to tylko ja! - wyszedłem zza krzaków.

- Em.. ty czyli... - zapomniałem wspomnieć że jestem w pierwotnej wersji.

- Ja. - rzekłem lekko podenerwowany.

- CZYLI! - musiał oczywiście na mnie nakrzyczeć.

Oblepiłem się mazią ze złości, a ten się skulił.

- CZYLI JA! - krzyknąłem, a on w końcu zrozumiał.

Ponownie wróciłem do spokojnej formy. Ten bóg dzbanów spojrzał się najpierw na mnie, a potem na niebo i chwile tak robił...

- O co ci teraz chodzi? - spytałem.

- Ty sobie w niebie zamontowałeś magiczny prysznic, czy co? Bo ja już nie czaję! - super odpowiedź...

Tak wynająłem magika który mnie oczyszcza zawsze kiedy jestem w tym ogrodzie, a małe smerfy tańczą wokół niego aby nie tracił many szczęścia!

- Naprawdę? - on tylko kiwnął głową. - Chara, po prostu ten ogród mnie uspokaja, a kiedy jestem spokojny jestem w 'dobrej' formie. Tam nie ma żadnego prysznicu.

- Hm... A szkoda. Chciał bym zobaczyć tam prysznic... 😁