4.

1.5K 83 120
                                    

Annie zawsze starała się akceptować wady i zalety otaczającego ją świata. Ile to naczytała się mądrych artykułów o depresji, wynikającej z braku tolerancji dla rzeczywistości. Zawsze znajdowały się jakieś plusy i minusy, ale przecież nikt i nic nie jest idealne. Wiedziała jednak, że ciągłe roztrząsanie przeżytych wydarzeń i rozmyślanie co by było gdyby w niczym nie pomagało. Często takie rozważania zmieniały się w niezdecydowanie i tutaj pojawiał się prawdziwy problem. Annie po prostu nigdy nie potrafiła niczego postanowić. I głównie tej wady nie potrafiła uznać w swoim charakterze.

Sami dla siebie zawsze jesteśmy najmniej wyrozumiali i nie inaczej było z nią. Tako to już chyba jest, że człowiek potrzebuje innych by przypominali mu o jego wartości, gdyż sam nie potrafi jej w sobie dostrzec.

- Jejku! Jaka ja jestem gruba! -narzekała Annie, stojąc przed wielkim lustrem umieszczonym w drzwiach komody. Czuła się nie najlepiej w swoim ciele i mało komu się do tego przyznawała. Wiedziała że swoim narzekaniem stawia się na równi z głupiutkimi nastolatkami, ale nie potrafiła inaczej.

-Gruba? - zdziwiła się Cathy.

- No tylko spójrz na mnie! -zawołała dziewczyna z rozpaczą.

Koleżanka spojrzała na nią jak na kosmitę.

- Czy ty aby na pewno dobrze się czujesz? - zapytała, kładąc jej rękę na czole żeby sprawdzić temperaturę.

Baker gniewnie strąciła dłoń przyjaciółki i zmrużyła w złości oczy.

- To nie jest ani odrobinkę śmieszne! Muszę schudnąć! KONIECZNIE! -zaakcentowała ostatnie słowo.

-Zwariowałaś! TY? Gruba?! - Nie dowierzała Cathy. - Przecież jesteś szczupła! Masz ładną zgrabna figurę, na co ty narzekasz?

- Nie prawda.. - jęczała Annie. Dziś miała humor w sam  raz na użalanie się nad sobą. - Jestem zdecydowanie za gruba! Kto zwróci uwagę na taką pospolitą i na dodatek grubą dziewczynę!

- NIE JESTEŚ GRUBA! - wrzasnęła Cathy. - Chyba oszalałaś! I widzę, że potrzebujesz kogoś kto podniesie ci samoocenę bo coś z nią kiepsko.

- Taa... I to bardzo. - mruknęła dziewczyna przeglądając ciuchy w szafie.

- Na imprezce od razu poczujesz się lepiej. Ładnie cię ubierzemy i zrobisz furorę!

Cathy, widząc minę przyjaciółki szubko, nim tamta zdążyła coś skomentować, dorzuciła coś jeszcze.

-I nie. Nie jesteś gruba! Jesteś w sam raz! A jak popatrzeć w te wszystkie mądre liczbowe tabelki to masz idealna wagę! Więc bez narzekania! -Pogroziła jej palcem.

-Niech ci będzie - przytaknęła jej Annie, ale w duchu i tak wiedziała swoje.

- Dobra, skoro już zrobiłyśmy porządek w tej twojej szafie i totalnie nic nie wybrałyśmy to może teleportujemy się na Pokątną coś kupić? - zaproponowała entuzjastycznie Cathy.

- Chyba nie mamy innego wyjścia. Ale muszę sprawdzić jak mają się moje fundusze. No i nadal nie wiem jak mamy się ubrać!

Rozmowę przerwało delikatne popukiwanie w szybę i ciche pohukiwanie.

- Kłębek! Jesteś! Nareszcie! - ucieszyła się Annie i szybko wpuściło zwierzę do pokoju.

Jedną ręką pogłaskała sówkę po małym łebku, a drugą już odwiązywała list od jej nogi. Prędko zaczęła rozwijać pergamin. Przyjaciółka obserwowała ją z założonymi rękami i uniesionymi brwiami. Gdy dziewczyna dostrzegła to spojrzenie lekko zwolniła tempo rozwijania ruloniku.

Niepewne Marzenia ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz