20.

841 47 36
                                    

"Nie wierzysz - mówiła miłość -
Poczekaj jak cię rąbnę
to we wszystko uwierzysz"


Harry obudził się i przetarł zaspane oczy. Wiedział, że Rona nie ma w pokoju, bo nie słyszał jego chrapania. Mimo, że bez przeszkód przespał całą noc wcale nie czuł się lepiej niż parę godzin wcześniej. Właściwie czuł się nawet gorzej. Usiadł na łóżku i zaczął rozglądać się za czystymi spodniami, kiedy jego wzrok padł na kanapę.

Siedziała na niej zwinięta jak kot Ginny. Rękami opasała kolana, a jej śliczne oczy wpatrywały się w niego intensywnie. Chłopak uśmiechnął się lekko na ten widok. Ileż to razy jeszcze w Hogwarcie widział ją w podobnej pozie? Zawsze tak robiła, kiedy miała jakieś problemy, a on tak bardzo lubił poprawiać jej nastrój. Podchodził wtedy, całował ją w czubek głowy, a na jej ustach znów pojawiał się uśmiech. Teraz jednak chłopak nie wiedział jak powinien się zachować. Właściwie musiał kilkakrotnie zamrugać, aby upewnić się, że nie śni.

Dziewczyna widząc jego oszołomienie wypuściła głośno powietrze i powoli wstała. Podeszła do niego i usiadła obok.

- Harry ja... - zaczęła niepewnie.

- Przepraszam - powiedział zanim dokończyła.

- Nie, nie... - Pokręciła głową. - To ja przepraszam! Nie tak miało być! Tak bardzo się za tobą stęskniłam, a ty... Byłam wściekła i nie panowałam nad sobą. Przepraszam, nie powinnam - powiedziała cicho, wpatrując się we własne paznokcie.

- Ginny - szepnął Harry. - Spójrz na mnie kochanie.

Zerknęła na niego niepewnie.

-Naprawdę czujesz się jak byś była wykluczona z mojego życia?

Dziewczyna zamknęła oczy i odetchnęła głęboko parę razy. Po chwili otworzyła oczy, a spod jej powiek skapnęło na pościel kilka łez. Przygryzła dolną wargę i powolutku pokiwała głową. Zrobiła jeszcze parę uspokajających wdechów, ale niewiele jej to pomogło. Już po chwili płakała. Harry niewiele się nad tym zastanawiając objął ja ramieniem, a ona wtuliła twarz w jego koszulkę.

- Dlaczego? Wszytko co robię, jest dla ciebie. Chcę skończyć ten cholerny kurs, zacząć pracę, żeby zapewnić nam jakąś przyszłość. Słyszysz? NAM!

Ginny pokiwała tylko głową ale nic nie odpowiedziała. Harry zamyślił się. Jego ukochana nigdy nie płakała. Nie pamiętał kiedy ostatni raz widział łzy w jej oczach. Musiała czuć się naprawdę podle i to z jego winy!

- Posłuchaj! Jesteś dla mnie najważniejsza! Musisz o tym pamiętać!

- Ale... ale... Ty jesteś tutaj, ja tam. Zawsze z Ronem i Hermioną. Oni wiedzą o tobie więcej niż ja... Zawsze tak było. Już w szkole...

- Oni mi ciebie nie zastąpią - powiedział twardo, odsuwając ją od siebie, aby spojrzeć jej w oczy. - Zresztą z nimi też zaraz drogi się nam rozejdą. Hermiona kończy kurs na pierwszym etapie bo chce jednak spróbować sił w Ministerstwie, a Ron zawala kurs od dawna, bo co chwilę zwalnia się by wziąć zmiany w Magicznych Dowcipach Weasleyów.

Patrzyła na niego z taką dziecinną ufnością, że aż sam miał ochotę się rozpłakać.

- Jesteś moim życiem, przecież wiesz. Byliśmy sobie pisani! Ile przeciwności musieliśmy pokonać aby być razem? Nie można nas tak łatwo zniszczyć! - zapewniła ją. Ręką otarł z jej policzków łzy.

- Będziemy się razem starzeć, zamieszkamy w pięknym domku z wielkim ogrodem i wychowamy bandę małych, rudych bachorków...

Ginny mimowolnie zachichotała.

Niepewne Marzenia ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz