18.

738 50 32
                                    

"Być może przy Tobie uda mi się zwolnić

Zatrzymać, zanim prąd mnie porwie

Nim oszaleje świat

Popatrz na mnie i podarujmy sobie swój czas

Proszę, nie wymińmy się"


Chłopak leżał zakopany w poduszkach i kołdrze, rozkoszując się przyjemnym ciepłem. Gdzieś obok usłyszał głos brata, ale zignorował go i nakrył głowę poduszką. Zamknął oczy, próbując usnąć. Nie miał zamiaru wychodzić z tego ciepłego łóżeczka, które ewidentnie go lubiło.

Nagle poczuł przeraźliwy chłód i gwałtownie odrzucił poduszke, którą zakrywał swoją twarz.  Nad nim stał jego kochany braciszek szczerząc się radośnie. George zaklął pod nosem, obrócił się na drugi bok i obwinął prześcieradłem. Nie było tak ciepło jak pod kołdrą, ale zawsze to coś!

- George! - oburzył się Fred.

- Spadaj - usłyszał w odpowiedzi gdzieś spod poduszki.

- No nie wierzę! - Westchnął Fred. Złapał koniec prześcieradła i pociągnął tak, że zawinięty w nie George gwałtownie zleciał z łóżka.

- Pogięło cię?! -  Rudzielec ze złością, gramolił się z podłogi.

- Jakoś musiałem zmusić cię do wstania. - Wzruszył ramionami.
- Czy możesz mi wytłumaczyć dlaczego nie szykujesz się do pracy?

- Nie mam ochoty, ot co! - burknął George, siadając na łóżku.

- Morgano! - Fred wzniósł oczy do nieba. Odrzucił na bok prześcieradło, po czym powiedział:

- Za pięć minut masz być na dole! I koniec. Do pracy rodacy!

Z tymi słowy opuścił pokój, zostawiając swojego brata w stanie totalnej rozsypki.

George machinalnie ubrał się i zszedł na dół do kuchni. Był wściekły na bliźniaka i właśnie miał zamiar mu wszystko wygarnąć, kiedy widok talerza naleśników na stole nieco złagodził jego zszargane nerwy.

- Jak ty to zrobiłeś? - zapytał, zapominając o tym, że miał krzyczeć.

- Hmm... Powiedzmy, że jakiejś miłej, mugolskiej rodzince nagle zniknął ze stołu talerz ze śniadaniem - zaśmiał się Fred.

- Idiota. A już myślałem, że nauczyłeś się robić chociaż to.

- A ty to może lepszy? Może byś się ogarnął imbecylu, co?

- O co ci chodzi? - zdenerwował się George.

- Od kiedy wróciłeś z Nory jesteś nie do życia. Przestań zachowywać się jak jakiś gbur! Jesteśmy Weasleyami!

- Nie mogę mieć gorszego humoru? - zaatakował brata George.

Fred zmierzył go lekceważącym spojrzeniem i zasiadł do stołu by zjeść. Po chwili ciszy postanowił się odezwać.

- Co ona ci zrobiła? - zapytał.

- Ale, że kto?

- No jak to kto! Annie! - wrzasnął wytrącony z równowagi Fred. - Nie udawaj głupka, wiem co się dzieje!

- Nic mi nie zrobiła. Co miałaby mi zrobić? Potraktować Avadą i wysłać na księżyc?

- Może nareszcie miałbym święty spokój... - mruknął cicho Fred, ale po chwili zreflektował się.

Niepewne Marzenia ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz