Rozdział 18

174 24 8
                                    

Ciemność nie budziła w niej strachu, szła spokojnie, czerpiąc przyjemność z samotnej przechadzki. Mogła nieco odetchnąć od ciągłego towarzystwa młodszego brata, babci lub Grety, z którymi spędzała większość ostatnich dni. Pamiętała swój stres podczas wyprawy na pierwsze spotkanie z Gerhardem i z uśmiechem zastanawiała się, co tak bardzo zmieniło jej nastawienie.

Doszła na skraj lasu i początkowo miała problem z przypomnieniem sobie dokładnej trasy. Przez chwilę nawet rozważała powrót i zwykłe zapukanie do wrót majestatycznego zamku. Ostatecznie stwierdziła jednak, że istniała zbyt duża szansa na zostanie złapanym przez wiedźmę, by aż tak ryzykować. W pewnym momencie dotarła do charakterystycznego mostku, z którego do altanki prowadziła prosta ścieżka. Liczyła, iż jeśli zostawi tam rzeczy, młodzieniec znajdzie je w przeciągu kilku dni.

Po przejściu na drugą stronę rzeki odczuła znaczącą zmianę, dokładnie tak jak za pierwszym razem. Wszystkie elementy fauny i flory emanowały srebrną poświatą, a zmysły Miny odbierały otoczenie o wiele intensywniej niż na co dzień. Tym razem nie miała złudzeń, wiedziała, że wszystko musiało się dziać za sprawą jakiejś magii. Po tym, jak Gerhard zaatakował Moritza kulą ognia i opowiedział jej o ,,stworzeniu" Herr Hagera, wszystkie logiczne wyjaśnienia wyparowały z głowy dziewczyny i zaczęła naprawdę wierzyć w czary. Nie rozumiała, jak działały, w jaki dokładnie sposób wpływały na nią na tym obszarze, lecz wiedziała, że to one wywoływał u niej silne doświadczanie wszystkiego wokół.

Lekkim krokiem dotarła do marmurowej altany i położyła książkę oraz bladoniebieską sukienkę na ławce. Zamiast od razu wrócić do domu, pozwoliła sobie jednak przystanąć na chwilę i zamknąć oczy. Chłonęła słodkie zapachy kwiatów oraz zatopiła się w dźwiękach mieszkańców lasu i cichego szumu wiatru.

Rzadko miała okazję po prostu stać i czerpać przyjemność z chwili, więc straciła poczucie czasu. Dla niej nie minęła minuta, lecz zgadywała, że gdy usłyszała głos Gerharda, mógł upłynąć już nawet kwadrans.

— Mina? — Wypowiedział jej imię niczym nazwę najświętszej relikwii.

Dziewczyna szybko odwróciła się w jego stronę i posłała młodzieńcowi zakłopotany uśmiech.

— O, Gerhard. Chciałam ci oddać książkę. Już dawno nie wysłałeś żadnej wiadomości, a ja ją skończyłam i jako że w zamku mogłaby spotkać twoją babcię, postanowiłam, że przyniosę ci ją tutaj. Mam też sukienkę twojej matki.

Chłopak spojrzał na Minę ze zdziwieniem przemieszanym z radością, a następnie podszedł do ławki i podniósł z niej powieść.

— Podobała ci się? — spytał, ponownie umieszczając swój wzrok na dziewczynie.

— Była... interesująca — odpowiedziała dyplomatycznie Mina.

— To chyba dobrze. Co do sukienki, chcę, żebyś ją zatrzymała. Wygląda na tobie przepięknie.

— No... dobrze — zgodziła się z wahaniem.

— Mino... ja wysyłałem ci wiadomości codziennie. Myślałem, że to ty już nie chcesz mnie widzieć — stwierdził z westchnieniem, gdy dziewczyna wkładała ubranie z powrotem do skórzanej torebki.

— Naprawdę? Och, to może być w sumie kwestia mojej przeprowadzki! — Uświadomił sobie, iż najprawdopodobniej młodzieniec podsyłał nietoperza pod jej okno w sierocińcu. Zarazem zdziwiło ją, że nie zdobył informacji o zmianie miejsca zamieszkania rodzeństwa. — Od paru dni mieszkam u babci.

Oblicze Gerharda momentalnie rozpromieniało szczęściem. Chłopak podbiegł do Miny i złapał ją za ręce, jakby była miłością jego życia. Chociaż w sumie, on uważał, że była.

Legenda Zapomnianego MiasteczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz