Rozdział 27

162 23 14
                                    

Wiedźma wyglądała tak jak w marzeniach sennych Miny. Może tylko była odrobinę starsza. Około trzydziestoletnia kobieta o włosach w kolorze złota, spływających na aksamitny, czarny płaszcz i hipnotyzujących oczach stała przed nimi z niewinnym wyrazem twarzy. Echo jej słodkiego głosu wciąż wybrzmiewało w umyśle nastolatki.

Gerhard zesztywniał i uważnym wzrokiem obserwował czarownicę, czekając na jej następny krok. Najwyraźniej sam nie wiedział, czego może się spodziewać po swojej babci.

Blondwłosa pokręciła z zawodem głową i westchnęła.

— Przed chwilą jeszcze nie byliście tacy cisi. No cóż, chyba powinnam was trochę rozruszać.

Pstryknęła palcami prawej ręki i zanim minęła sekunda, cała trójka nagle znalazła się w salonie zamku.

Mina od razu pomyślała o swojej pierwszej wizycie i popatrzyła wokół, wypatrując Herr Hagera, ale na szczęście nigdzie go nie dostrzegła.

Zobaczyła za to, że Gerhard niepewnie zasiada na jednym z foteli. Postanowiła zrobić to samo co on, jednak wybrała szarą, pikowaną pufę, której niegdyś chciała użyć do wybicia okna w tym pomieszczeniu.

Wiedźma z niepokojąco szerokim uśmiechem posłała im zadowolone spojrzenie.

— Idealnie — uznała melodyjnym głosem.

— Babciu, cokolwiek planujesz... ja kocham Minę. Całym swoim sercem. I jestem gotowy zrobić wszystko... — Zanim Gerhard zdołał dokończyć, kobieta westchnęła. Następnie wykonała szybki ruch dłonią, sprawiając, że Gerhard zniknął.

Minie zajęło kilka chwil, żeby pojąć, że została sam na sam ze słynną, niemalże legendarną, czarownicą, sprawczynią całego zamieszania w miasteczku. Oblała ją fala przerażenia i ledwo zdołała wyszeptać pytanie:

— Gdzie go wysłałaś?

— Spokojnie, jest tutaj w domu. Przeniosłam go do zamkniętego pokoju. Na początku zamierzałam porozmawiać z waszą dwójką, ale ten chłopak całkiem stracił rozum. — powiedziała kobieta ze śmiechem. — W takim razie zostałyśmy tylko my. Porozmawiajmy na ważne tematy. Masz ochotę na herbatę?

— Ja... — Nastolatka czuła ogromną presję pod wpływem zimnego spojrzenia.

— A zresztą, nie masz wyboru — zaśmiała się cicho, po czym kolejnym ruchem dłoni przywołała dwie filiżanki i czajnik, który natychmiast zaczął nalewać gorącego napoju. Gdy skończył, Mina z wahaniem sięgnęła po jedną z filiżanek, a wiedźma ponownie podjęła konwersację.

— Muszę ci przyznać, początkowo myślałam, że wcześniej cię poznam. Niestety, kiedy po raz pierwszy odwiedziłaś nasze skromne progi, musiał ugościć cię mój wnuk, gdyż wyszłam na spacer. Cóż za pech!

Dziewczyna miała wrażenie, że pomimo pozornej słodyczy, słowa wiedźmy były przesiąknięte jadem. Strach jednak nie pozwolił reagować Minie inaczej, niż siedzieć w bezruchu i słuchać monologu.

— Potem chciałam jak najszybciej ci się przedstawić, ale jakoś tak nie znalazłam odpowiedniej okazji. A przecież powinnam cię przeprosić za niedogodności, jakie spowodował mój wnuk, ściągając was tutaj. Biedny Gerhard, czasami nie pomyśli o tym, jak jego czyny mogą paskudnie wpływać na życie innych — wyznała, melodramatycznie przykładając rękę do skroni.

— Jak to? Gerhard nas tu ściągnął? — wymamrotała Mina, przełamując przerażenie.

— Och, nie przyznał ci się jeszcze? Niegrzeczny chłopiec. To on przecież wysłał list, który podobno nadała wasza rodzina od strony ojca. Znalazł adres waszego domu w rzeczach swojej matki i, nieszczęśliwym trafem, wciąż tam mieszkaliście. Wiesz, jak to jest z magią. Ktoś napisał adres z myślą o danym miejscu i ta myśl już z tymi danymi została. Dlatego potem mój wnuk, będąc już bardzo zaawansowany w magii, bez problemu mógł wykorzystać tamtą intencję. Najpierw was poobserwował, a potem, z odpowiednimi informacjami, skleił przekonującą wiadomość. Do tego jeszcze zużył wiele energii, by ją przenieść przez barierę i dostarczyć na miejsce. Tyle zachodu... dla człowieka. Z magicznymi korzeniami, ale wciąż człowieka. Bo chciał się zakochać. — Uniosła brwi ze zdziwienia. — No ale, tak czy inaczej, to wszystko moja wina. Powinnam była dawno temu zniszczyć książkę z tym adresem, jednak nie chciałam wchodzić do pokoju Claudii. Za dużo bolesnych wspomnień.

Legenda Zapomnianego MiasteczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz