I'm not crying

2.4K 118 50
                                    

Minęły dwa dni od czasu tamtego nieprzyjemnego incydentu i zdawać by się mogło, że cała sprawa ucichła. Chłopcy rozmawiali na ten temat tylko raz, dzień po zajściu, kiedy Jimin już się uspokoił. Cała ta sytuacja wstrząsnęła wszystkimi (zwłaszcza Jiminem i Taehyungiem, nie ma co się dziwić), a w dormie czuć było tę smutną, ponurą atmosferę na kilometr. Mieli jednak nadzieję, że za kilka dni wszystko wróci do normy, a Chim postara się zapomnieć o tym okropnym zdarzeniu.
W końcu oni wszyscy chcieli dla niego jak najlepiej.

✴✴✴

Taehyung siedział sam na łóżku w swoim pokoju, intensywnie się nad czymś zastanawiając. Spędził tak dobrą godzinę, gdy nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. Nie miał pewności, czy to zadziała, lecz mimo wszystko miał zamiar spróbować wcielić to w życie. Wstał więc z tą myślą i wyszedł z pokoju, chcąc jak najszybciej odszukać Jimina (którego owy pomysł dotyczył).

Znalazł go kilka minut później, siedzącego w salonie przed telewizorem. Oglądał akurat jakąś denną dramę, otulony kocem. W łapkach ściskał puszystą poduszkę, na której opierał podbródek. Taehyung podszedł do niego powoli i usiadł obok, kierując na niego swój wzrok. Starszy również na niego spojrzał, a gdy ich oczy się spotkały, młodszy zaczął spokojnym głosem:
- Jimin, możemy pogadać? - uśmiechnął się delikatnie, oczekując odpowiedzi.
- Jasne - odparł słabo chłopak, kiwając delikatnie głową - A o czym? - dodał po krótkim namyśle. Tae ujął jego małe łapki w swoje duże dłonie i westchnął.
- Najpierw cię o coś spytam, dobrze? - spojrzał na niego pytająco, a gdy tamten skinął głową, Kim kontynuował - Czy będąc w little space pamiętasz o... Przykrych sytuacjach, których doświadczasz będąc no... sobą? - nie wiedział jak to dokładnie ubrać w słowa, ale liczył na to, że Jimin zrozumie. Starszy westchnął cicho i po chwili zastanowienia odpowiedział:
- Nie, Tae. Little space to przestrzeń, w której takie problemy cię... Nie dotyczą - zawahał się, po czym dodał - To taka... Ucieczka od rzeczywistości. W tej części mojego umysłu coś takiego jak prawdziwy, ludzki problem nie istnieje. - skończył swoją myśl, a Tae rzucił przyjacielowi ciepłe spojrzenie swoich brązowych oczu. Już wiedział, że jego plan ma jakieś szanse powodzenia.
- W takim razie Minnie chyba wiem jak sprawić, byś przestał myśleć o tym, co się stało - uśmiechnął się do niego uroczo - Wiem, że to nie wymaże twoich wspomnień i kiedy opuścisz Little Space znów będziesz o tym myśleć ale... Jeśli da ci to chwilową ulgę to... Minnie, postaraj się być malutki - Tae patrzył uważnie na reakcję Jimina, który tylko wytrzeszczył oczy i wpatrywał się pustym wzrokiem w ich złączone dłonie. Pomyślał, że może Taehyung ma rację, ale z drugiej strony mimo tego, że - jak sam powiedział - jest to odskocznia od rzeczywistości, nie chciał tam przebywać. Nie chciał też robić problemu swoim przyjaciołom, którzy znów musieli by się nim opiekować.
- Tae, ja... Nie mogę... - szepnął, opuszczając głowę. Młodszy spojrzał na niego z pytaniem wymalowanym na twarzy.
- Dlaczego Jiminnie? Przecież się tobą zajmę... - pogłaskał kciukami dłonie starszego, na co ten ponownie westchnął.
- Właśnie dlatego nie chcę, Taehyung... Nie mogę zrzucać na ciebie i resztę opieki nade mną bo...
- Minnie - przerwał mu - Niczym się nie martw, okej? Zajmę się wszystkim, zajmę się tobą. Nie mogę patrzeć na to, jak cierpisz. Proszę, spróbuj to zrobić. Dla siebie, nie dla mnie - prosił go młodszy. Nie mógł znieść widoku hyunga w takim stanie, bolało go od tego serduszko. Nie mógł nawet sobie wyobrazić, co w tej sytuacji musiał czuć Jimin.
- N-no d-dobrze... Spróbuję... - szepnął, chociaż nie był do końca przekonany co do tego pomysłu. Wiedział jednak, że Tae chce dla niego dobrze, postanowił więc mu zaufać.
- Chodź do mnie maluchu - Tae uśmiechnął się szeroko i przyciągnął Jimina na swoje kolana, wtulając go w siebie mocno - Mogę cię znowu nakarmić? - poprosił, chuchając na skórę za uszkiem starszego, który zadrżał niekontrolowanie i skinął lekko głową. Mógł się przecież na to zgodzić, prawda?
Tae wstał z oplatającym go nóżkami w pasie Jiminem i ruszył w kierunku kuchni. Posadził chłopca na blacie i oparł dłonie po obu stronach jego bioder.
- Co sobie maluszek życzy do jedzonka? - zapytał, patrząc w ciemne oczka Jimina - Kaszkę? Może mleczko? - Chim patrzył na niego coraz bardziej zawstydzony, czując jak jego policzki robią się różowe.
- A-a mógłbym m-może o-ba? - wyjąkał cichutko, jakby bojąc się reakcji Taehyunga. Ten tylko zaśmiał się szczerze i pstryknął chłopaka w nos.
- Oczywiście że tak, Jiminnie, już się robi!

Mყ ᥣιttᥣᥱ Moᥴhι 🍡 ᵛᵐᶤᶰ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz