Aish, hyung

2K 96 46
                                    

   

        Atmosfera w dormie jakby nieco zgęstniała od momentu, w którym drzwi pokoju Yoongiego zamknęły się, pozostawiając Taehyunga, Jimina i Namjoona ze sprzecznymi emocjami. Cała trójka siedziała aktualnie w salonie, z minami wskazującymi na to, że totalnie nie mają pojęcia dlaczego to się znowu dzieje.
- Powie mi ktoś dlaczego to wróciło? - ciszę panującą w pomieszczeniu przeciął niepewny głos Taehyunga, siedzącego obok Jimina na kremowej sofie. Kim wyglądał w tym momencie jakby nie wiedział, czy ma się rozpłakać czy jednak darować sobie tego typu zachowanie. Niemniej, wciąż pragnął się dowiedzieć dlaczego Yoongiemu, po raz kolejny już, przytrafiło się coś takiego. Nie mógł jednak oczekiwać odpowiedzi od pozostałej dwójki, która - zupełnie tak jak on - nie miała bladego pojęcia o sytuacji, w jakiej aktualnie znajdował się najstarszy z raperów.
- Nie mam pojęcia, Tae - westchnął Namjoon, patrząc smętnie na młodszego. To oczywiste, że chciał móc mu wyjaśnić, pomóc zrozumieć. Ale jak miał to zrobić, skoro sam nie wiedział co dzieje się z ich hyungiem?

Z gardła młodszego z Kimów wyrwał się gardłowy krzyk, stłumiony jego własną dłonią przyciśniętą do drżących ze zdenerwowania ust. Był to krzyk frustracji, niewiedzy, niemocy i braku zdolności do zrobienia czegokolwiek, co poprawiłoby sytuację, w jakiej obecnie sie znaleźli.
Niewykluczone, że wydawałby z siebie te nieokreślone, przytłumione dźwięki jeszcze przez chwilę, gdyby nie nagły trzask drzwi wejściowych i - brzmiące na dość radosne - głosy niczego nie świadomych Jina i Jungkooka, którzy najwyraźniej właśnie wrócili ze szpitala.
- Joonie? Co ty tu robisz tak szybko? I gdzie jest Hoseok? - Seokjin strzelał pytaniami jak z karabinu maszynowego, przewiercając lidera na wylot swoim wnikliwym spojrzeniem, podczas gdy Jungkook z uroczym uśmiechem właśnie przystanął obok niego, również racząc wzrokiem zakłopotanego Namjoona. 
- Hobi jest... Na górze - te słowa sprawiły, że Jin uniósł do góry jedną brew, coraz bardziej świdrując drugiego spojrzeniem.
- Na górze? - dopytał, podchodząc bliżej i stając przed fotelem, który aktualnie zajmował Nam. Chłopak miał prawo pytać. Myślał przecież, że raperów nie będzie w dormie dużo dłużej, a tymczasem ci dwaj byli na miejscu jeszcze przed nim i Kookiem.
- Seokjin hyung - tym razem to Tae się odezwał, na moment przenosząc swój wzrok na skulonego po jego prawej stronie, dziwnie milczącego Jimina, którego chwilę później złapał za rękę - Joonie hyung i Hoseok hyung przyjechali wcześniej, b-bo... - zamilknął na chwilę, westchnął ciężko i zagryzł wargę nim postanowił kontynuować - bo Suga hyung miał atak paniki - dokończył już nieco ciszej.
Seokjin i Jeongguk wytrzeszczyli oczy w akcie niedowierzania. Maknae podszedł do sofy i usiadł tuż obok nieco już wyprutego z emocji Kima, którego smętne spojrzenie spotkało się na moment z tym jego, zdziwionym.
- Myślałem... Że to już minęło - szepnął najstarszy, przysiadając na oparciu fotela, a chwilę później wylądował na kolanach lidera, który pociągnął go w swoją stronę i delikatnie objął.
- Wszyscy tak myśleliśmy, hyung - westchnięcie Namjoona było ostatnim dźwiękiem w ciągu następnych kilku minut. Trwającą ciszę przerwał jednak cichy głos najmłodszego Kima.
- Jimin? Wszystko z tobą w porządku?
W tej chwili wszyscy na raz skierowali swoje spojrzenia w stronę Chima, który tylko patrzył nieobecnym wzrokiem przed siebie.
- Jimin? - tym razem odezwał się Jin, wstając z kolan lidera i zbliżając się do mebla, na którym siedziała maknae line. Utkwił spojrzenie swoich ciemnych oczu w młodszym chłopcu, a gdy moment później napotkał równie ciemne tęczówki Jimina i zauważył jego lekko wydęte, jakby w geście niezadowolenia - usteczka, już wiedział, dlaczego ten nic nie mówił.

Chłopak nie miał pojęcia co się wokół niego dzieje.

- Świetnie chłopcy, mamy Yoongiego z atakiem paniki, a teraz Jimin wpadł w małą przestrzeń - westchnął najstarszy, biorąc Chima na ręce, co spotkało się z dezaprobatą Taehyunga, próbującego przejąć Jimina z rąk starszego. Powstrzymał go dopiero silny ucisk rąk maknae na jego talii, który sprowadził go z powrotem na sofę.
- Już hyung, spokojnie - Kook próbował doprowadzić sfrustrowanego Kima do porządku, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Tae, nie martw się. Zajmę się nim narazie, okej? - po tych słowach chłopak tylko westchnął zrezygnowany, kiwając głową w geście kapitulacji, nie chcąc już wykłócać się z zespołową mamą o prawa do opieki nad Jiminem.
- Okej - burknął i wstał z kanapy, wolno ruszając w stronę schodów, prowadzących na piętro.
- Jin hyung zajmie się Jiminem - zaczął jakby sam do siebie Jungkook - a ja zajmę się naburmuszonym Taehyungiem - mruknął i, wzdychając, ruszył w ślad za starszym chłopakiem.

Mყ ᥣιttᥣᥱ Moᥴhι 🍡 ᵛᵐᶤᶰ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz