Shhh, be quite toddler

2K 112 59
                                    


   Kilka kolejnych dni mijało im praktycznie tak samo - pobudka, śniadanie, szpital, powrót i tak w kółko. Codziennie któryś z nich zostawał w szpitalu na noc, by wrazie jakichś zmian zawiadomić resztę. Wytwórnia również była powiadomiona o sytuacji, w związku z czym ich powrót na scenę musiał zostać przesunięty do czasu całkowitego wyzdrowienia Jungkooka. A przecież nikt nie wiedział kiedy dokładnie to nastąpi.

    -Tae, możemy pogadać? - zapytał któregoś dnia J-Hope, zastając Taehyunga samego w jego pokoju.
- Jasne hyung. Coś się stało? - Kim zmarszczył brwi, posyłając Hoseokowi pytające spojrzenie.
- Nie, nie, tylko - Jung podrapał się po karku, po czym podszedł do łóżka młodszego i usiadł na nim, układając w głowie plan rozmowy - Jedna sprawa nie daje mi spokoju, Tae. To, co wtedy powiedziałeś w samochodzie... Mówiłeś serio, prawda? - spojrzał na niego znacząco, jakby samym wzrokiem przekazując mu informację, którą wypowiedź Kima ma na myśli.
- To, że... Zależy mi na Jiminie, tak? - Jung tylko kiwnął głową w odpowiedzi. Taehyung zagryzł lekko dolną wargę, zastanawiając się dlaczego właściwie Hobi go o to pyta.
- Tak, mówiłem serio - powiedział po chwili - Ale... Dlaczego pytasz?
Hoseok myślał przez chwilę nad odpowiedzią na zadane mu pytanie. Cóż, powód nie był szczególnie skomplikowany.
- Już raz go zraniłeś, Tae - zaczął niepewnie - Wiem, że nie specjalnie, ale jednak zraniłeś. Jimin jest kruchy, Taehyungie, myślę że dobrze o tym wiesz - starszy spojrzał gdzieś w martwy punkt na ścianie i zamilkł na chwilę, by potem mówić dalej - Przez to, co go spotkało ostatnio jest jeszcze łatwiej go złamać. Ja, tak jak zresztą wszyscy z zespołu, nie chcę, żeby Jimin cierpiał. Waż słowa Tae, i błagam, nie zawiedź go - poprosił młodszego, który energicznie pokiwał głową.
- Nie zawiodę go, hyung. Naprawdę mi na nim zależy.
- Mam nadzieję - Hobi uśmiechnął się szeroko.
- A właśnie, hyung. Jak już tak rozmawiamy... Zauważyłeś, że Yoongi hyung jest ostatnio bardziej... Otwarty? - Hoseok zmarszczył brwi na to pytanie. Wiedział, że prędzej czy później ktoś je zada, ale szczerze nie spodziewał się, że będzie to akurat najmłodszy z Kimów. Prawdę powiedziawszy, nie wiedział co ma mu teraz odpowiedzieć.
- To prawda, Yoonie jest mniej skryty - przełknął ślinę i zacisnął niezauważalnie usta.
- To dobrze. Zastanawia mnie tylko... Zwykle uciekał od ciebie albo przynajmniej... Robił dziwne miny kiedy siedziałeś za blisko niego, a teraz sam do ciebie lgnie hyung - i co on miał mu na to odpowiedzieć? Przecież nie opowie Kimowi o incydencie z tabletkami, a to właśnie po nim Min bardziej ufał tancerzowi.
- Można powiedzieć, że sobie porozmawialiśmy - odparł niepewnie, siląc się na uśmiech - I poprawiliśmy nasze stosunki.
- Tobie też na nim zależy, prawda hyung? Tak jak Namjoonowi na Jinie.
- Czyli nie tylko ja to widzę - zaśmiał się lekko.
- Daj spokój Hoseokkie, tylko głupi by nie zauważył. Namjoonie hyung przejmuje się nim bardziej niż kimkolwiek i czymkolwiek innym. To widać na pierwszy rzut oka - prychnął młodszy - więc jak?
- Masz rację, to widać - zachichotał i posłał mu psotny uśmiech - Może.
Kim skinął głową, potwierdzając swoją teorię. Teraz przynajmniej znał po części powód zmiany Pana groźnego rapera Min Yoongiego.

***

   Yoongi szedł właśnie do swojego pokoju. Nie posłuchał Hoseoka i znów wziął tabletki od bólu głowy. Tym razem był on cholernie nieznośny, a umówmy się, nikt nie lubi tego uczucia ścisku w czaszce, zwłaszcza jeśli jest się Min Yoongim, którego zwykle denerwuje wszystko.

Przechodził właśnie obok pokoju Taehyunga, kiedy usłyszał dochodzącą zza jego drzwi rozmowę.
- Tobie też na nim zależy, prawda hyung? Tak jak Namjoonowi na Jinie.
Yoongi zatrzymał się na chwilę i wsłuchał w wymianę zdań Tae z - jak się okazało - Hoseokiem.
- ...Może - Na kim zależy Hobiemu?
- Yoongi hyung jest dość specyficzną osobą, Hoseokkie. Mimo wszystko bardzo go lubię i trzymam kciuki - usłyszał głos Kima.
- Za co, Tae? - odpowiedział mu zdziwiony głos Junga.
- No jak to hyung - prychnięcie - za was przecież!
Serce Yoongiego na chwilę się zatrzymało, po czym zaczęło bić ze zdwojoną prędkością.
Oni przez cały czas rozmawiali o mnie?
- ...no oczywiście że się uda! Nie marudź Hobi i idź! - teraz Yoongi nie wiedział o co chodzi. Wyłączył się dosłownie na moment i przegapił tylko kilka słów, ale to zawieszenie wystarczyło w zupełności, by nie zarejestrował kroków za drzwiami i nim się obejrzał, drzwi pomieszczenia stały otworem, a przed raperem zatrzymał się zdziwiony Hoseok. Min uniósł na niego lekko zaszklone już oczy, ale gdy złapał z nim kontakt wzrokowy, natychmiast odwrócił się i ruszył w drugą stronę.
- Yoongi! - krzyknął za nim Hoseok, zatrzaskując drzwi pokoju Kima. Pobiegł za oddalającym się chłopakiem, a gdy znalazł się wystarczająco blisko, złapał go za rękę i odwrócił w swoją stronę. O dziwo, Min nie płakał. Jego oczy wciąż, z niewiadomych dla samego rapera powodów, były szkliste, ale nie wypłynęła z nich żadna kropla. Hoseok przyciągnął do siebie ciało przyjaciela i objął je szczelnie, wtulając twarz w jego włosy.
Yoongi znów go zaskoczył, kiedy zamiast kolejny raz go odepchnąć i po prostu uciec przytulił się do niego najmocniej jak umiał. A Hobi, tak jak jakiś czas temu, zwyczajnie wziął go na ręce i poszedł do swojego pokoju. Zamknął drzwi, po czym usiadł na łóżku, sadzając starszego okrakiem na swoich kolanach. Rzadko można to powiedzieć o Min Yoongim, ale w tym momencie wyglądał po prostu niezwykle uroczo. Przyduża bluzka, roztrzepane włoski, rączki na karku młodszego i te słodkie, lekko przygryzione teraz usta. Cały ten obraz składał się na zachwyt malujący się na twarzy Hoseoka, lustrującego chłopca swoimi ciemnymi oczami. Piękno. To słowo opisywało najlepiej osobę, siedzącą na jego kolanach.
- Hobi... - szepnął raper, kładąc główkę w zagłębieniu szyi tancerza.
- Zależy mi na tobie, Yoonie - wyznał młodszy, gładząc delikatnie plecy chłopaka. Musnął nosem uszko Mina, przez co ten się wzdrygnął i zacisnął mocniej rączki na bluzie Hoseoka. Po chwili jednak odsunął się trochę i pchnął młodszego tak, że leżał teraz plecami na materacu, a Min na nim.
- Mi na tobie też, Hobi - wyszeptał, po czym cmoknął delikatnie policzek chłopaka i znów się w niego wtulił, mamrocząc ciche "dobranoc", a kilka minut później oboje pogrążeni byli we śnie.

                               ***

    - Myślenie doprowadza czasem do szału - burknął siedzący samotnie na kanapie Jimin.  Wciąż rozmyślał o słowach Taehyunga w samochodzie. Czy młodszemu naprawdę na nim zależało? To znaczy, czy zależało mu w ten sposób, o którym pomyślał Park? To, że Kimowi na nim zależało, było akurat oczywiste. Nie wiedział tylko w jaki sposób o nim myśli ani jak się tego dowiedzieć.
- Hej Jiminnie - usłyszał nagle głos za sobą. Wzdrygnął się leciutko, po czym spojrzał na przybysza, którym okazał się być Namjoon.
- O, cześć hyung - uśmiechnął się tak, że z jego oczu zostały dwie ciemne kreski.
- Co robisz tu sam? - zapytał, siadając obok młodszego na meblu i kierując wzrok na ekran telewizora, na którym Park właśnie oglądał dramę, w której grał Taehyung.
- Myślę - odparł i wlepił spojrzenie w serial.
- I oglądasz Tae - zachichotał lider, widząc jak na ekranie pojawia się postać grana przez ich przyjaciela.
- C-co? - Park zamrugał zdziwiony - A, nie, Nam to nie tak ja tylko...
- Oooo Jiminnie, oglądasz moją dramę!! - przerwał mu rozemocjonowany krzyk wspomnianego wcześniej chłopaka.
- To nie twoja drama Tae. A zresztą nieważne. Jadę odebrać Jina ze szpitala, narazie - obwieścił Namjoon, po czym wstał i, chichocząc, wyszedł. Taehyung natomiast przysiadł obok Jimina i od razu chwycił go pod pachami, podnosząc go lekko i sadzając go sobie na kolanach. Park nieco się przez to speszył, ale nic nie powiedział. Ponownie wpatrzył się w dramę, nieświadomie przygryzając lub oblizując wargi gdy pojawiał się w niej jego przyjaciel. Nie umknęło to jednak uwadze młodszego. Objął Jimina mocniej w pasie i położył brodę na jego ramieniu, samemu również oglądając dramę, którą znał praktycznie na pamięć.

Jimina z rozmyślań o tym, jak dobrze Taehyung wyglądał również w długich włosach, wyrwało dziwne uczucie przy jego uszku. Minęło kilka sekund, w czasie których zdążył się zorientować co tak naprawdę go rozprasza.
- T-Taehyungie c-co robisz? - zapiszczał, czując usta młodszego, tworzące mokre ślady najpierw za jego uszkiem, a później na karku. Skłamałby mówiąc, że mu się to nie podobało, ale dlaczego do cholery Kim to robił?
- Ćśśś - szepnął, owiewając jego wrażliwą szyję ciepłym oddechem - Cichutko maluchu - po raz kolejny wargi Kima zetknęły się ze skórą Jimina, który na to tylko cicho miauknął i odchylił głowę lekko do tyłu. Taehyung składał delikatne pocałunki wzdłuż jego szyi, a chwilę później oderwał usta od niego i przekręcił go przodem do siebie. Jimin teraz siedział okrakiem na jego kolanach, instynktownie oplatając jego kark rączkami, a gdy Kim wstał, owinął swoje szczupłe nogi na jego biodrach i przytulił twarz do jego ramienia. Taehyung uśmiechnął się na to i głaszcząc włosy chłopca skierował się w stronę swojego pokoju.

Mყ ᥣιttᥣᥱ Moᥴhι 🍡 ᵛᵐᶤᶰ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz