Tarcza elektronicznego zegarka wskazywała trzydzieści cztery minuty po północy. Cyferki świeciły na zielono, kłując Jungkooka w oczy. Yerim nie wróciła do tej pory. Po prostu jej nie było, nie odbierała telefonu i nie dawała znaku życia.
Jungkook był na krawędzi podjęcia decyzji o wypruciu ile sił w nogach na najbliższy posterunek policji, gdy cyferki po lewej stronie zmieniły się na zero i jedynkę, jednak wtedy klamka drzwi wejściowych zaklekotała, drzwi się uchyliły, a przez próg jak gdyby nigdy nic, wkroczyła Yerim. Ubrana w cienki, beżowy, długi sweter, granatową sukienkę i czarne rajstopy, jak rano kiedy wychodziła. W dłoni trzymała niewielkich rozmiarów torebkę, a na ramieniu wisiała jej teczka z rzeczami z pracy. Patrzyła na ekran telefonu, dzierżonego w drugiej dłoni i uśmiechała się lekko.
- Yerim-ah - powiedział cicho na jej widok, będąc właśnie w trakcie przekładania czarnej bluzy przez głowę.
Dziewczyna uniosła wzrok znad telefonu, a jej oczy natychmiast zrobiły się okrągłe jak monety.
- N-nie śpisz jeszcze?
Jungkook rozdziawił lekko usta przez moment. Nagły przypływ emocji zamieszał mu w głowie wszystko, co mógłby w tej chwili powiedzieć.
- Yerim-ah, jak... Jak mógłbym spać, kiedy nie wracasz do domu do prawie pierwszej w nocy? Gdzieś ty była?
- Spokojnie, nie unoś się tak od razu - burknęła Yerim, marszcząc odrobinę brwi. - Nic mi nie jest.
- Nie uważasz jednak, że fajnie by było jakbym się o tym dowiedział trochę wcześniej?
Splótł ramiona na piersi, przyjmując przy tym kamienny wyraz twarzy, nie okazujący żadnych uczuć. Powoli ogarniał go gniew, a jednocześnie naprawdę nie chciał zbyt ostro naskoczyć na narzeczoną.
- Byłam zajęta.
Zdawałoby się, że tyle było dla niej wystarczające jako wyjaśnienie, ponieważ w następnej kolejności wkroczyła korytarzem wgłąb mieszkania, odłożyła torebkę na stojącą przy ścianie komodę, po czym zaczęła zdejmować z siebie sweter, by powiesić go na wieszaku.
- C z y m, jeśli można wiedzieć? Bo skoro o dwunastej w nocy było to tak konsumujące uwagę i zarazem ważne, to może szykuje się jakiś nalot bombowy, o którym wolałbym zdawać sobie sprawę?
Yerim popatrzyła na niego pobłażliwie.
- Daruj sobie takie teksty. I nie zachowuj się tak, jakby tobie nigdy w życiu nie zdarzyło się nie odebrać telefonu.
- Tak, Yerim, nie odebrać telefonu mi się zdarzyło, ale stu pod rząd jeszcze nigdy.
- Skończyłam dyskusję, Jungkook.
Rzuciła mu posępne spojrzenie i ruszyła przed siebie, mijając go przy tym po prostu w drodze do sypialni.
- I tyle? - drążył Kook. Chyba nadszedł kres wytrzymywania tych nocnych powrotów. - Nadal chcę wiedzieć gdzie byłaś i co robiłaś do tej pory.
- Byłam u Sooyoung - krzyknęła już z pokoju. - Nie wiem czego się doszukujesz i po co, ale na wstępie ci mówię, że możesz dać sobie spokój.
Informacja o odwiedzinach u Sooyoung nieco go zszokowała. Skoro była u przyjaciółki, to dlaczego nie mówiła o tym normalnie. Jeśli faktycznie tam była, to w tym nie było nic złego, poza zignorowanymi połączeniami. A chyba miał prawo się o nią martwić.
Teraz czuł się winny, za to, że ją zaatakował. Nie dawał sobie z tym rady...
❦
CZYTASZ
the cheating club || taekook
FanfictionMiał być ślub i wesele... Czyli tam, gdzie żadna miłość nie przemija. the highest ranks #49 w FF - 14.11.2019 #78 w FF - 16.06.2019 #90 w FF - 6.06.2019 #93 w FF - 26.05.2019