_11_

2.2K 104 43
                                    

(pioseneczka❤)
                        *ŁUKI POV*
Gdy tylko Marek zasnął wyszedłem z pokoju schodząc po schodach
-I jak?- zapytał Maks wstając z Nikodema
-Zasnął- odparłem
-Ja musze iść.... Karina miała przyjść- dodałem
-Kurwa serio?!- krzyknął szarooki
-No co?- zapytałem zdziwiony
O co mu chodzi? To że Marek ma jakieś fochy to nie moja wina
-Nic kurwa. Biegnij do niej!!!- dodał
-Kotuś... Spokojnie- uspokajał go Niko
Bez słowa wyszedłem z willi Marka kierując sie do samochodu.
Usiadłem i usłyszałem że telefon mi dzwoni
-Halo?- zapytałem
-Hej Łukiiii- usłyszałem Karinke
Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech
-Oooo Karinka. Co tam?- zapytałem ruszając. Zobaczyłem jeszcze jak Maks i Nikodem wsiadają do auta
-Za ile będziesz? Bo ja czekam pod willą. Wcześniej troszkę jestem- wydukała
-Za 5 minutek będę. Papa- rozłączyłem się i przyśpieszyłem znacznie
*
Zaparkowałem pod willą i wysiadłem z auta
Zobaczyłem Karinke

-Cześć Karinko- przywitałem się
-Hej Łukiii- powiedziała z uśmiechem

Weszliśmy do środka. Postanowiłem zapytać ją o chodzenie. Nie wiem czy teraz czy.... W sumie walić to

-Karinko...- zawołałem
-Tak?- spytała
Klęknąłem przed nią i zobaczyłem jej szok
-Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją dziewczyną?- zapytałem
A jak odmówi????!!!
-Taaak!!!! Czekałam na to!- krzyknęła rzucając się na mnie
Zaczęliśmy się namiętnie całować
-O prosze, proszę- usłyszałem... OJCA?!
Momentalnie oderwaliśmy sie od siebie i spojżeliśmy się w tamtą stronę
-Co wy tu...?- zapytałem
-Przyjechaliśmy pięć minut temu dosłownie bo zapomnieliśmy papierów bez których nic nie zdziałamy. Już wychodzimy. Zostawiamy was. Bawcie się dobrze- krzyknęła matka przed wyjściem

                     *MARUŚ POV*
Otworzyłem ociężale oczy. Gdzie jestem?
Aa tak. U siebie w sypialni.
Wczorajszy wieczór... O nie!
Kurwa! Moja głowa.
Ból brzucha i głowy były nie do zniesienia. Pewnie przez to że od 2 dni nic nie jadłem. Moim ostatnim posiłkiem były gofry od Łukasza.
Wstałem z łóżka prawie upadając. Strasznie zakręciło mi sie w głowie

Wyszedłem z pokoju schodząc po schodach. Jestem sam
Wszedłem do kuchni i wziąłem dwie tabletki przeciwbólowe.
Jestem smutny. Łukasz ma dziewczynę. Pewnie ta suka już mi go zabrała. Nie będę nic jadł. Nie mam siły. Napiłem sie wody i wróciłem do pokoju.

Odsłoniłem rolety. Pada deszcz. Lubie deszcz. Powiedziałbym nawet że kocham. To tak jakby niebo płakało razem ze mną.
Podszedłem do szufladki z której wyciągnąłem zaczętą paczkę papierosów. Paliłem tylko w gdy było ze mną już naprawdę źle.
Nie raz potrafiłem upić sie do nieprzytomności czy wypalić trzy paczki na raz.
Otworzyłem na oścież okno i usiadłem na parapecie nie zważając na deszcz który pod wpływem wiatru lekko wlatywał do mojego pokoju.
Odpaliłem papierosa zaciągając się tytoniem. Na uspokojenie zacząłem bawić się zapalniczką. Skiepowałem papierosa odwracając wzrok od zapalniczki. Pod moim domem stało auto Nikodema.
Co
Momentalnie drzwi do mojego pokoju się otwarły i stanęli w nich Maks i Nikodem
-Telefonu nie masz?- zapytał na powitanie Maks
-W ogóle zostaw to!- podszedł do mnie i wywalił mojego papierosa za okno zatrzaskując je.
-Ejjj- wyjąkałem pretensjonalnie
-Masz 5 minut na ogarnięcie sie. Jak moe zdążysz to pojedziesz taki nie ogarnięty!- dodał Niko padając na moje łóżko
-Ale gdzie?- zapytałem
-Łukasz zaprosił wszystkich. Robi imprezę. Zostało 4 minuty- dodał
Wbiegłem do łazienki biorąc ze sobą czarne rurki i żółtą bluzę

Myślę że ogarnięcie zeszło mi z 15 minut jak nie więcej ale chłopaki nie nażekali jakoś bardziej.
Wyszedłem z łazienki wchodząc do pokoju. Nikodem z Maksem typowo się lizali
-Idziemy?- zapytałem przerywając im.
Sam nie wiem czemu tam ide... A NO TAK! Nachlać się do nieprzytomności!
Szczerze nie chce żeby coś mi odwaliło ale muszę się napić.

Wsiedliśmy do auta ruszając do willi naszego kurwa ukochanego Łukaszka.
-Marek... Jak będziesz chciał wracać to powiedz. Ja prowadze, nie będę pił- powiedział Nikodem
-Mhm- wymruczałem

Dojechaliśmy na miejsce. Juz przed domem było słychać głośną muzykę. Weszliśmy do środka i od razu zobaczyłem ludzi z kubkami z alkoholem. Niektorzy tańczyli, inni gadali gdzieś w kącie. Weszliśmy do kuchni gdzie był Łukasz. Na szczęście tej konicy nie było przy nim
-Oooo hej- powiedział lekko podpity
-Rozgośccie się- dodał i wyszedł bo Karinka go wołała
-Hejka. Jestem Oskar i jesstem takim ,barmanem, w sensie ja bardzo znam się na alkoholach wiec nalewam ludziom i wgl hahaha. Co chcecie?- zapytał ciemny blondyn
-Drinka. Jakiegoś z małą ilością alkoholu ale żeby było czuć- powiedział Maks
-Ja nie pije. Trzymaj się Marek i psmiętaj że jak będziesz chciał wracać to mów- powiedział Nikodem i znikli w tłumie
-Coś mocnego. Coś czym sie najebie aż zapomnę o żeczywistości- wyburknąłem
-Ojjj zły humorek co? Ale mam tu coś na specjalne okazje- powiedział i wyjął woreczek z białym proszkiem
-Czy to to co myślę - zapytałem
-Tak. Jedna kreska i jesteś w pięknym świecie bez problemów- powiedział kusząco
-Hahahahahaha co to jest? Ale ładne- usłyszeliśmy zachwyt
Obruciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem chłopaka szczerząxego się do chochelki XD
-On to brał. Widzisz? Nie ma problemów jak na razie- powiedział Oskar
-Dobra dawaj- powiedziałem szybko
 
                      *ŁUKI POV*
Strasznie pogorszył mi się kontakt z Markiem. Postanowiłem poszukać tego uroczego chłopca
-Dawaj koniku!- usłyszałem ze schodów
-Ojebie cie. Wygram z tobą!- popatrzyłem tam
O nie
Mój Maruś właśnie klęczał na poduszce na schodach prawdopodobnie próbując z niej zjechać. Coś mu się stanie
Chłopak do którego krzyczał Marek też klęczał na poduszce. Zachwycał sie chochlą z kuchni XD
-Marek!- krzyknąłem podbiegając do chłopaka. Gorzej niż dziecko
-Aaaaaa zostaw mnie jednorożcu!!!- krzyknął Marek gdy zbliżałem się do niego
-To jest Łukasz głuptasie- zasmiał się Seweryn który dalej zachwycal się chochlą.
-Łuki!!- krzyknął Maruś i rzucił się na mnie prawie mnie przewracając. Przytulił mnie mocno
-Marek..? Popatrz na mnie- powiedziałem po chwili. Mam nadzieje że nic nie brał
Niebieskooki popatrzył na mnie energicznie. Jego źrenice...
-Marek kurwa! Co brałeś?- zapytałem
To i tak nie ma sensu. Nie odpowie mi teraz logicznie.
-Ide stąd- odparł obrażony
Oczywiście poszedłem za nim. Nie wiem co jeszcze wymyśli
-Łukaszz!- zawołała mnie Karina a potem pociągnęła na parkiet

______________________________________
Hejjka. Mam nadzieje że rozdzialik jest spk. Masakra u mn jakaś. Do nastepnego. Bayo

Bad Love kxk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz