(JA KOCHAM TĄ PIOSENKE OKK))))
POTRZEBNY INCHALATOR JAK COSSpojżeliśmy sobie głęboko w oczy
Kuba wszedł do domu zostawiając nas samych
-M-Maruś. Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytał patrząc głęboko w moje oczy
Pierwszy raz się zająkał-Kurwa Łukaszsz!! ZEPSUJE TYM WSZYSTKO. MOŻESZ MNIE ZNIENAWIDZIĆ ALE KOCHAM CIE! NIE UMIEM TEGO DALEJ UKRYWAĆ!!!- krzyknąłem zalewając sie łzami
Nie mogłem zrobić nic...
Wtsałem i zacząłem biec zapłakany.
Wbiegłem do swojego pokoju zamykając się na klucz i padając na podłogę. Dławiłem się własnymi łzami
Wyjąłem whisky i papierosy. Poszedłem po moją żyletke i usiadłem opierając się o drzwi. On mnie teraz nienawidzi .
Straciłem goSzybko wyzerowałem whisky. Nie zwracałem uwagi na ból
Zapaliłem papierosa i włozyłem sobie do buzi
Podwinąłem rękaw i zacząłem ciąć po ręce. Coraz więcej krwi wypływało robiąc kałurze na podłodze*
Wykrwawiałem sie powoli wypalając trzecią paczkę.
Ugasiłem papierosa i podciąłem z całej siły żyłę krzycząc przeciągle przez płacz. Kałuża była coraz większa-Maruś!!! Mareczku!!!! Kurwa Marek otwórz!- usłyszałem krzyk Łukasza
-Kurwa Kuba tu jest krew!- krzyknął
Ciemność...
Tylko to widziałem...
*ŁUKASZ POV*
ON MNIE KOCHA. Jestem najszczęśliwszy na świecie.Po chwili to do mnie dotarło. Wbiegłem do studia
-On mnie kocha!!! Wyznał mi to!- krzyknąłem a wszyscy zaczeli mi gratulować-Marek!- krzyknąłem
-Uciekł do pokoju- dodałem wbiegając po schodachUsłyszałem głośny krzyk bólu wymieszany ze łzami
Kurwa-Maruś!!! Mareczku!!!! Kurwa Marek otwórz!- krzyczałem
Moje serce na chwile przestało bić
-Kurwa Kuba tu jest krew!- krzyknąłem patrząc na wielką kałuże krwi która wylewała się spod drzwi-Wywarzam drzwi- powiedział Kuba w momencie w którym upadłem na kolana krzycząc żałośnie z płaczem
Maks stracił przytomność a Nikodem był przy nim
-Łukasz- szepneła zapłakana Wiktoria i przytuliła mnie z całej siły
Potem widziałem wszystko jak przez mgłę
Kuba wywarzył drzwi
Maruś leżał we krwi. Wokół niego były porozrzucane wypalone papierosy i pusta butelka po whisky
-Boże Marek!- krzyknąłem widząc jego bladą twarz zalaną łzami...
Karetka
Jechałem z nim. Kuba im zapłacił za to żebym mógł..
Szpital...
Korytarz przed salą operacyjną...
Wszyscy wspierający mnie...
Nikodem trzymający na kolanach Maksa który poczuł się lepiej i pił wode...
Przejęte miny wszystkich...
I moje łzy...
*
*
,,Szpitale, lekarze, tabletki...,,
Przypomniała mi się zwrotka tego słodziaka. Kocham go...*
Siedziałem w sali w której leżał Marek. Słyszałem pikanie maszyny. Żyje. Patrzyłem na jego zabandarzowane ręce i zamknięte oczka. Ile bym dał żeby się już obudził
Lekarz powiedział że za odpowiednią sumę nie powie nic jego rodzicom. Kuba się tym zajął...
Zamknąłem oczy trzymając chłopaka za rękę i kładąc głowe na jego kolanach
***
Obudziło mnie lekkie głaskanie po włosach i ciepły ucisk na ręce
Szybko otworzyłem oczy z których zaczęły lać się łzy szczęścia.
-Marek! Nie rób tak nigdy więcej. Kocham cie!- krzyknąłem przytulając go mocno
-Nigdy tego już nie zrobie. Kochasz mnie?- zapytał
-Tak. To ciebie kochałem. To o ciebie chodziło skarbie- powiedziałem patrząc mu w oczy
-A więc udowodnij- szepnął
Momentalnie przylegnąłem moimi ustami do tych jego. Chłopak oddał pocałunek. Marzyłem o tym od dawnaOderwaliśmy się od siebie normując swoje oddechy i opierając się o siebie czołami.
-Maruś. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moim chłopakiem a potem Markiem Wawrzyniakiem?- zapytałem z nadzieją
-Jeszcze się pytasz?! Oczywiście że tak!- wykrzyczał całując mnie*timeskip tydzień później*
Właśnie wychodzimy z Markiem ze szpitala. Wszyscy wiedzą o naszym związku tylko jest jedna sprawa. Rodzice.-Kochanie? Wiesz że rodzice jutro wracają?- zapytałem smutno
-Cooo już jutro?!- zapytał ze łzami w oczach
-Ale wszystko będzie dobrze- zapewniłem go
-To tylko zakazana miłość- wyszeptałem
-Będziemy razem na dobre i na złe. Nie zostawie cie- dodałem
-Dziękuje kotku- powiedział i pocałował mnie mocno
Mamy ostatni dzień razem...
* *ŁUKI POV*
-Hahahahahhaha!- zaczął śmiać sie brunet. Kuba właśnie powiedział mu co zrobiliśmy z Kariną która swoją drogą zdechła z głodu
-Mareczku... Nie wiedziałem że taki yandere z ciebie- dodał mocno napierając swoimi wargami na te moje. Jestem naprawdę szczęśliwy.
Mam najlepszego chłopaka na świecie. Kocham całować jego słodkie wargi. Nigdy nie byłem szczęśliwszy.-To my już spadamy. Zaraz będą wasi rodzice. Łukasz. Odwieziemy cie do domu. Chodź- powiedziała Wiktoria
-Maruś... Kocham cie. Spotkamy sie jutro. Obiecuje ci to skarbie. Wytrzymaj tą noc- powiedział lekko mnie całując co od razu oddałem. Mógłbym tak całymi dniami.
-Też cie kocham.- szeptałem między pocałunkamiMusieli jechać. Zostałem sam w tej wielkiej willi...
*
Usłyszałem otwieranie drzwi. Zszedłem na dół...
Mieliśmy udawać z Wiką parę przed moimi rodzicami. Ani ja ani ona nie byliśmy zainteresowani płcią przeciwną więc nie było szans na to żeby któreś z nas się zakochało.-Dzień dobry- powiedziałem gdy zobaczyłem rodziców.
-Dzień dobry synu- powiedział ojciec
Matka tylko kiwneła głową rozmawiając przez telefon zapewne z jakimś gangiem współpracującym. Wyglądała na.... Przerażoną? Pierwszy raz ją taką widzę
-Synu. Jesteśmy z ciebie niesamowicie dumni. W ciągu ostatnich dni zajmujesz drugie zaraz po Łukaszu Wawrzyniaku miejsce najlepszego mordercy.- odparł dumnie
To dzięki Łukiemu...
Matka skończyła rozmawiać przez telefon i podeszła do nas
-Dzisiaj zjemy kolacje na którą zaprosimy Wawrzyniaków. Musimy zawrzeć rozejm. Marku... Po kolacji wytłumaczymy ci czemu- powiedziała matka
-Mogę zaprosić moją dziewczyne?- zapytałem. Wiem że ta rozmowa do najmilszych raczej należeć nie będzie wiec muszę mieć przyjaciółkę Która mnie wesprze.
-Naturalnie- odpowiedziała i razem z ojcem odeszli.
Pobiegłem na górę się zebrać i zadzwoniłem do Wiki która zgodziła się przyjść. Napisałem do Łukasza że Wiktoria będzie grała moją dziewczyne.Byłem już gotowy i w tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko zszedłem na dół a moim oczom ukazała się pięknie ubrana Wika który została wpuszczona przez służącą.
-Czesc skarbie- powiedziałem tak żeby rodzice usłyszeli
-Hejka miś- odpowiedziała bardzo wiarygodnym tonem.
Wika przedstawiła się rodzicom i chyba przypadła im do gustu.
*
Do drzwi zadzwonił dzwonek a służąca otworzyła. Weszli Wawrzyniacy i ON. Jak on sensownie wygląda. Chciałbym teraz wpić się w jego usta...Wszyscy usiedliśmy do stołu. Siedziałem naprzeciwko Łukiego. Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Mieliśmy poinformować was o tym po kolacji lecz postanowiliśmy powiedzieć to teraz. Nasze gangi łączą się w jedność ponieważ szykuje sie wojna. Inne gangi chcą zniszczyć te dwa nasze dlatego trzeba walczyć...- powiedział ojciec Łukiego
Brunet spojżał na mnie w szoku a w moich oczach zebrały się łzy
______________________________________
BEDZIE WSZYSTKO GIT. MAM NADZIEJE ŻE WAM SIE SPODOBAŁO. JUTRO NEXT. DZIEKI I DO NASTĘPNEGO. BAYOOO
CZYTASZ
Bad Love kxk
FanfictionPLS NIE KOMENTUJCIE TEJ KSIAZKI. Z GORY DZIEKI^^ Dwa gangi rywalizujące ze sobą. Dwoje przywódców i ich synowie. Co stanie się kiedy syn Kruszelów zakocha się w synie Wawrzyniaków z wzajemnością?...