(Piosenka to cudoooo)
*ROK PÓŹNIEJ***
*MAREK POV*
Siedziałem na parapecie i wpatrywałem sie tępo w wisiorek na ręce. Po moim policzku spłynęła kolejna łza. Maks juz spał...Od kąd rozdzielili mnie z Łukaszem minął rok. Tęsknie za nim. Gdy się obudziłem byliśmy z Maksem już w tym pokoju a mianowicie...
*retrospekcja*
Otworzyłem lekko oczy. Gdzie ja jestem?! Gdzie Łukasz
-Łukasz!- krzyknąłem
-Marek... Obudzileś się wreszcie- usłyszalem i wzdrygnąłem się
-Maks! Gdzie my jesteśmy?- spojzałem na zapłakanego chłopaka
-Zamknęli nas. Mojej matce wmówili że wyjechałem razem z tobą i musieliśmy zmienić numery. Musieli cie uśpić. Łukasza tak samo. Za duże problemy z wami były. Wiktorię wypuścili po godzinie ale zagrozili że jak chociaż się do nas zbliży to zamkną ją w oddzielnym pokoju więc ona nie może nam pomóc- powiedział zapłakany -Rozdzielili nas z Nikodemem i Łukaszem. Oni są zamknięci tak samo jak my. Tylko w willi Łukasza- dodał
Momentalnie zerwałem się i podbiegłem do drzwi szarpiąc za klamkę
-Zamknięte. Zamykają na klucz. Nie ma szans na ucieczke- oznajmił
-Łukasz! Ja muszę do Łukasza iść!- krzyknąłem zaplakany i podbiegłem do okna w którym były kraty. Usiadłem na parapecie i rozplakałem się patrząc na łańcuszek od Łukiego...*KONIEC RETROSPEKCJI*
Wszedłem przez drzwi do łazienki która była w naszym pokoju i stanąłem przed lustrem.
Ciekawe jak Łukasz teraz wygląda, ciekawe czy o mnie pamięta, ciekawe czy tez tak bardzo tęskni. Nasi rodzice są podli.Wyszedłem z łazienki i położyłem się na moim łóżku. Popatrzyłem na Maksa który schudł. Mi cały czas powtarza że ze mnie tylko kości zostały. To prawda... Nic nie jem. Całe dnie płacze i gadam z Maksem. Jak przychodzą zapytać co chcemy jeść nawet mnie już nie pytają... Przywykli do tego że nie jem.
Tak bardzo nie chciałem sie ciąć ale przez cały rok zrobiłem 'pare' kresek. To silniejsze ode mnie.
Gdy Łuki był przy mnie wszystko wydawało się takie prosteKocham cie Łukiś...
*ŁUKI POV*
Siedziałem przy drzwiach i kolejny dzień próbowałem je otworzyć. Bezskutecznie oczywiście
-Stary. To nic nie daje. Kurwa!- krzyknął Nikodem i rzucił nozem którym próbował pozbyc się krat w oknach.
-To nie zostaje nic innego niż jakiś dobry plan i nasza gra aktorska. Odzyskamy ich- powiedziałem
Już nie raz prawie uciekliśmy*RETROSPEKCJA***
Obudziłem się w jakims pokoju. Od razu usiadłem a mój wzrok spoczął na Nikodemie. Z jego oczu ciekły łzy...
-Kurwa. Nie płacz Niko- odparłem i poszedłem do niego po to by zaraz go przytulić -Będzie dobrze. Gdzie my w ogóle jesteśmy?- dodałem
Chłopak otarł łzy
-Zamkneli nas. Ciebie i Marka musieli uśpić bo za duże problemy z wami były. Wiktorię wypuścili ale ma zakaz zbliżania się do obu willi. Marek z Maksem są więzieni w willi Marka- odparł -Rozdzielili nas- dodał
Po moim policzku spłynęła łza.
Spojzałem na łańcuszek na ręce...
Wydostane mojego słodziaka! Znajdę go! Tak jak obiecałem! Wyjedziemy we czwórkę!
Podbiegłem do krat w oknie. Nie da się z nimi nic zrobić
Podbiegłem do dzrzwi
-Kurwa!- krzyknąłem
-Próbowałem. Nie da sie wyjść. Zaraz będą tu z pytaniem co chcemy zjesć- odparl Nikodem
-Kto dokładnie?- dopytałem
-Kucharka- odparł beznamiętnie
-Kurwa to jest to. Ona nie ma szans z moją siłą. Uciekniemy. Zbieraj sie- szepnąłem
-Jestes genialny- zasmiał się
-Ajjj wiem wiem- odparłemPo chwili drzwi sie otworzyły. Szybko odepchnąłem kucharke która krzykneła. Razem z Nikodemem pobiegliśmy wgłąb rezydencji...
Złapali nas na schodach i siłą zaprowadzili do pokoju. Teraz zawsze z kucharką przychodzą ochroniarze*KONKEC PERSPEKTYWY*
-Kurwa- przekląłem i wziąłem nóż Nikodema. Z nudów zacząłem wykręcać z drzwi sróbke jak codziennie. Oczywiście to bez sensu bo pewnie mają jakies dodatkowe zabezpieczenia. Odkręciłem ją do końca a ona spadła na podłogę z charakterystycznym dźwiękiem.
Nikodem popatrzył na mnie z nadzieją w oczach
-Kurwa. Czemu nie pomyśleliśmy o tym wcześniej?!- zapytał
-Pewnie mają jakies inne zabezpieczenie- odparłem
Chłopak posmutniał
-Kurwa. Oni są jebnięci- powiedział i chwycił za nóż
Dalej próbował zrobic coś z kratami
-Nie zaprzecze- odparłem a na podłogę spadła kolejna śróbka.*
Ostatnia śróba spadła robiąc chałas.
Wyciągnąłem klamkę i zobaczyłem dziurę. Szybko wyjąłem metal i drzwi się otworzyły
-Jest!- krzyknąłem szeptem
-Jezuuu stary! Kocham cie. Dawaj..! Biegniemy- odpowiedział tym samym tonem co ja
Wyszliśmy po cichu i weszliśmy do mojego pokoju z którego wzieliśmy broń.Staneliśmy pod pokojem rodziców
Zabije ich. To wszystko ich wina
Weszliśmy do pokoju... Spali
Dołączyłem tłumik i wycelowałem w serce matki
-Jesteś pewien?- szepnął Niko
W odpowiedzi tylko strzeliłem
Po chwili zrobiłem to samo z ojcem
-To za wszystko co nam zrobili- odparłemWybiegliśmy z domu
Teraz trzeba ułożyć jakis plan na wydostanie chłopaków*MAREK POV*
Postanowiłem właczyć radio jakie nam tu zostawili. Przełączyłem na wiadomości
-Z ostatniej chwili!!! Państwo Wawrzyniak nie żyja- gdy to usłyszalem od razu podgłośniłem i usiadłem z Maksem na podłodze
-W domu nie znaleziono nikogo. Małżeństwo znanych buisnessmenow zostało postrzelone podczas snu. Sprawca nieznany. A teraz pogoda...- wyłączyłem radio
-Tak! Wiedziałem że po nas przyjdą!!!! Hahahaha Maks!- krzyczalem i przytuliłem chłopaka
-Wreszcie!!! Minął cały rok. Nareszcie go przytule- rozmarzył sięKocham cie Łukiś
______________________________________
KOLEJNY ROZDZIALIK HAHA. MÓWIŁAM ŻE WSZYSTKO GIT BĘDZIE. DZIEKUJE I DO NASTĘPNEGO. JUTRO NEXT. MAM NADZIEJE ŻE SIE PODOBAŁO. BAYOO
CZYTASZ
Bad Love kxk
FanfictionPLS NIE KOMENTUJCIE TEJ KSIAZKI. Z GORY DZIEKI^^ Dwa gangi rywalizujące ze sobą. Dwoje przywódców i ich synowie. Co stanie się kiedy syn Kruszelów zakocha się w synie Wawrzyniaków z wzajemnością?...