_25_

1.8K 95 27
                                    

(piosenkę kocham ok)

-Skarbie...- zaczął Łuki kiedy się w niego mocno wtuliłem
-Ł-łuki! Nie chce bez ciebie żyć! Zostam ze mną proszę!- krzyczałem
-Maruś- odsunął się lekko i pocałował mnie -Nawet jeśli nas rozdzielą to pamiętaj że cie kocham i że robię wszystko żebyśmy sie znowu spotkali. Kocham cie i będę walczyl o ciebie do końca. Wiedz że jak nas rozdzielą to ja i tak cie znajdę i uciekniemy razem. Teraz niestety jest to niemożliwe. Nie mamy szans choć i tak spróbuje. Mam coś dla ciebie- wyszeptał ostatnie zdanie
Wziął mi rękę i po chwili przypiął na niej łańcuszek z połową serca. Podwinął swój rękaw i pokazał mi swój łańcuszek z drugą połową serca
-Nie tnij się nigdy więcej kochanie- wyszeptał i przejechał palcem po moich bliznach.

Wtuliłem się mocno w chłopaka zaciągając się jego zapachem który tak kocham.
-Kocham cie Mareczku- powiedział po chwili
-Ja ciebie też Łukiś- powiedziałem i przylegnąłem moimi ustami do tych jego.

Chłopaki wybiegli z łazienki
-Uciekamy! Łukasz dokąd?!- zapytal Maks zabierając telefon i klucze do auta
-Kurwa nie wiem!- krzyknął

W tym momencie usłyszałem wbieganie po schodach i szybkie otwarcie drzwi
Przez chwile myślałem że przyszli już po mnie i Łukiego ale mój wątpliwości zostały rozwiane gdy w drzwiach stanęła Wiktoria
-Prawie tu są! Uciekamy! W Niemczech mieszka moja ciocia która wie o sytuacji i chce nam pomóc. Jedziemy! Już!- Krzyknęła

Momentalnie wszyscy zbiegliśmy po schodach do garażu
Wpakowalismy się do auta. Łuki kierował, ja siedziałem obok a Maks, Niko i Wika siedzieli z tyłu. Łukasz otworzył garaż i wyjechał z piskiem opon. Widziałem że ludzie naszych rodziców juz podjechało do drzwi. Oczywiście nie zauważyli że wyjechsliśmy drugą stroną. Łukasz przycisnął mocniej pedał gazu przez co aż wgniotło mnie w siedzenie.

*
Jechaliśmy już z 3 godziny. Łukasz trzymał mnie za rękę cały czas.
Maks zasnął wtulony w Nikodema który rozmawiał z Wiktorią. Ja i Łukasz po prostu cieszyliśmy się swoją obecnoscią

-Kurwa!- krzyknął nagle Łukasz a Maks od razu się zerwał
-Co jest?- zapytała Wiktoria
-Okrązyli nas. Nie uciekniemy. To koniec! To kurwa koniec!- krzyczał uderzając głową o kierownice
Moje oczy się zaszkliły i szybko wtuliłem się w bruneta który.... Płakał? Nieee.... A może... Zobaczyłem jedną łzę która spłynęła na kierownice
-Łukasz- szepnąłem

-Łukasz suń dupe!- krzyknęła Wiktoria i wskoczyła za kierownice. Łukasz usiadł na moim miejscu a ja na jego kolanach.
-Nie dam nas rozdzielić!- krzyknęła i szybko odpaliła auto.
Zagazowała i jechała z 200/h
-Co ty robisz?!- krzyknął Maks
-Zaufajcie mi- wyszeptała a w jej oczach zobaczyłem strach.... Nie była pewna swojego pomysłu.

Jechała prosto więc jedno auto przejechało na to miejsce robiąc nam miejsce do przejechania
Wiktoria nagle gwałtownie skręciła i przejechała obok nich.
Wtuliłem sie mocno w Łukasza
-Udało ci się!- krzyknąłem szczęśliwy
-Kurwa!- teraz ona krzyknęła
-Jest ich więcej. Nie mamy szans- powiedziała wypuszczajac łze którą od razu starła

Usłyszałem szloch Maksa. No tak.... Oni też nalezą do innych gangów. Maks pojedzie ze mną a Niko z Łukim

-Nikodem...- zacząłem a chłopak ze łzami w oczach na mnie spojżał -Proszę... Dbaj o Łukasza- dodałem
Chłopak skinął głową -A ty o Maksa- powiedział
Wpiłem się w usta Łukiego a Nikodem zrobił prawdopodobnie to samo z Maksem. Zacząłem go całować... Ten ostatni raz... A może uda mu się i mnie odnajdzie.

-Kurwa! To nie może się tak skończyc! Nie może!!!- krzyknęła załamana Wiktoria.
-Wika... Pilnuj ich. Jesteś najbardziej odpowiedzialna- poprosił Niko i znowu przyległ do ust Maksa

-Wychodźcie albo siłą was wyciągniemy!- usłyszeliśmy głos jednego z przydupasów ojca
Oczywiście nikt się nie ruszył. Mężczyzna pokazał na auto i z 20 ludzi rodziców biegło na nasze auto
-Łukasz!- krzyknąłem i po prostu po moich policzkach zaczeły spływać łzy
-Marus. Kocham cie i obiecuje ze cie znajdę i będziemy szczęśliwi. Skarbie musisz wytrzymać. Kocham cie- cmoknął szybko moje usta

Ludzie szybko dorwali się do nas
-Zostawcie mnie kurwy! Nie macie jebanego prawa!- krzykneła Wiktoria i szarpała się lecz była za słaba i jeden człowiek szybko wyciągnął ją i zaczął prowadzić do auta ojca w którym czekał.

Momentalnie zostałem mocno szarpnięty do tyłu
-Marek!
Łukasz!- krzykneliśmy w tym samym czasie

Trzymał mnie.
A ja trzymałem jego.
-Zostaw go skurwielu! Przysięgam że gdy tylko przejme interes po ojcu to cie własnoręcznie wyjastruje chuju. Spierdalaj od niego!!!- krzyczał Łukasz
-Zostaw ałaaa!- krzyknąłem
Maks i Nikodem mieli tak samo jak my. Nikodem jebnął jednemu ale rozdzielili ich.....
Z drugiej strony przyszedł drugi człowiek i zaczął ciągnąć Łukasza
-Łuki..!- krzyknąłem zalewając się łzami
-Mareś!- krzyknął i pobił tego typa
Podbieglo do nas 3 innych ludzi

-Kocham cie!- krzyknąłem z płaczem
-Zostaw go!- krzyknął Łukasz
Jeden z osób które go trzymały przyłożyli mu jakąś szmate do ust. Chłopak opadł na fotel patrząc na mnie słabo
-Obiecuje ze cie znajdę. Kocham cie- szepnął ostatkiem sił i zamknął oczy

-Wy skurwiele! Łuki! Słyszysz?! Lukasz!!!- krzyczałem wpadając w atak paniki i płaczu
Szarpałem się ale to nic nie dawało
Jeden zazucił Łukasza przez ramie i kierował się do auta w którym siedziała matka Łukasza.
Właśnie włozyli Maksa do ,mojego, auta a Nikodema do auta ,Łukasza,

-Nieee!!! Zostawcie mnie!!!- krzyknałem. Teraz to już zdarłem całe gardło. Poczułem przy ustach szmatke i po chwili zasnąłem...

______________________________________
NIESTETY ALE JESZCZE KILKA CZĘŚCI I KSIĄŻKA SIE SKOŃCZY:(
MAM NADZIEJE ŻE ROZDZIALIK SIE PODOBAŁ I DO NASTĘPNEGO. BAYOOO

Bad Love kxk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz