_15_

2.3K 106 65
                                    

(Piosenka to dzieciństwo❤❤❤)

                     *Łuki pov*
Właśnie dochodziła godzina 18. Przez cały dzień nosiłem Marka. On jest po prostu słodki. W ogóle nie przeszkadza mi noszenie go. Jest leciutki. Nie to co prawie 70 kg Kariny.
Co do niej to cały dzień kłóciła sie z Wiką i Maksem. I była obrażona o to że nosze Marka. Właśnie siedzieliśmy wszyscy w salonie po ciemku i oglądaliśmy film. Maruś oczywiście leżał na mnie wtulony we mnie. Słodziaaaak. 

-Mmmmmmh- mruknął Maruś
Popatrzyłem na niego.
Zaczął mruczeć w moją szyje. Kotek
Pogłaskałem go po jego puazystych włosach. Po chwili Mareczek usiadł na moich kolanach patrząc mi w oczy. Uśmiechnął sie promiennie i rozłożył ręce tylko po to żeby za chwile się we mnie mocno wtulić.
Akurat skończył się film a Niko włączył światło
-O proszę... Nasz śpioszek wstał!- krzykneła radośnie Wiktoria
-Jak ci się spało?- zachichotał Maks
-Aaaa bardzo dobrze. Tak dobrze jeszcze nigdy nie spałem- odparł
-Cieszę się haha- powiedziałem
-wuesz czemu Tak dobrze spałeś? Bo na cudzym facecie idioto- burkneła Karina psując mój dobry humor.

-Zamknij pysk psie!- krzykneła Wiktoria
-I znowu się zaczyna- powiedział zmęczony tym Nikodem
-Pfii sama jesteś psem lesbo idiotyczna. Jesteś chora!- odkrzykneła Karina
-Coś ty powiedziała szmato?! Nie obrazaj jej kurwa!- krzyknął Maks próbując wstać lecz gdy tylko to uczynił został przyciągnięty przez Nikodema spowrotem na jego kolana.

-Przegiełaś szmulo!- krzykneła Wiktoria
-Uspokój sie- powiedział Nikodem i ją także pociągnął lecz dziewczyna upadła na kanapę
-Jesteście chorzy psychicznie. Mogę wam poszukać specjalisty od pedalstwa. To jest nienormalne i obrzydliwe!- dodała Karina
-Karina spokój kurwa!- krzyknąłem

-Ach tak?! Bronisz ich?! Powinieneś być po mojej stronie!- dodała
-To ty zaczynasz. Przestań!- krzyknąłem
Marek mocniej się we mnie wtulił co odwzajemniłem
-I czemu ten pedał nadal siedzi na twoich kolanach?! Złaś debilu zjebany. To mój chłopak!- krzykneła i stanęła przede mną
Złapała za kaptur od bluzy Marka i zaczeła go ciągnąć do tyłu
Marek krzyknął
-Co robisz zdziro? Mało ci pizdo. Zostaw go sama jesteś chora. Zaraz ci pokaże co taki ,pedał, umie!!!- krzyknął Maks wstając
-Skarbie- Nikodem znowu go pociągnął
-Ty idiotko puść go!- krzyknąłem przez emocje

-J-jak ty mnie nazwałes?!- krzyknęła
Teraz to do mnie dotarło
-Karinko... Przepraszam. To przez emocje i noo- zacząłem się tłumaczyć
-Złaź z niego ty chuju pierdolony. Idź się leczyć i zostaw mojego chłopaka. Jesteś ochydny i brzydki. Zabij się!!!!!- krzykneła wściekła
Przesadziła.... Marek się ciął a ona tak do niego powiedziała
-Tyyyyt suko. Zabij się sama. Albo kurwa nie. Ja to zrobie!!!- krzyknęła Wiktoria gdy Marek wybuchnął nieopanowanym płaczem
Wstała i wyrwała się Nikodemowi
Przez chwile nieuwagi Niko puścił Maksa i oboje z Wiką biegli na Karine przezywając ją

-Karina. Zawiodłem się na tobie. Jak nie jesteś w stanie zaakceptować Marka który jest dla mnie ważniejszy to...- zacząłem ale Marek mi przerwał
Chciał wstać. Chciał uciec i zapewne się pociąć. Nie pozwoliłem mu. Trzymałem go z całej siły

Maks i Wika z całej siły bili Karine. Jak tak dalej pójdzie to rzeczywiście ją zabiją.
-Maruś ciiii cichutko. Ona nie wie co mówi. Już nie płakusiaj- uspokajałem chłopaka który dalej panicznie płakał
Widząc że to nie pomaga postanowiłem wyjść z salonu
Nikodem nic nie robił. Nie rozdzielał ich. Widać było w jego oczach dumę z Maksa. Widać że jego zdaniem Karina zasługuje na to.
Wstałem i mocno przytuliłem Mareczka
Wszedłem z nim po schodach i wszedłem do cichego pokoju. Usiadłem z nim na łóżku i jak zawsze bujałem sie z nim lekko na boki w celu uspokojenia go.
Ten uroczy chłopak jest kruchy.
Bardzo bierze do siebie słowa i opinie innych.
Tak łatwo go zranić.
A ja mam ochote obronić go przed całym złem świata. Czuje przy nim to czego nie czuje przy Karinie.

                    *MAKS POV*
Zobaczyłem że Karina straciła przytomność. Jej morda była cała we krwi. Jestem zdziwiony że Nikoś nie zareagował.
Uspokoiliśmy się
-Na razie jej starczy- uśmiechneła się Wiktoria
Wstaliśmy. Usiadłem na kolanach Nikosia i uśmiechnąłem się
-Jestem z ciebie dumny słodziaku. Jak tylko Łukasz z nią zerwie to ją zabijemy. Mam jej dość- pochwalil mnie
-Boli- pokazałem na krwawiące kostki
-Ojejjj- powiedział
-Jeśli chodzi o zabicie jej to dołączam sie- powiedziała uradowana Wiktoria
Lubie ją. Jest bardzo miła i fajna ogln zajebista.
-Oki. A teraz chodźice- powiedział Nikoś wstając i podnosząc mnie
Weszliśmy do łazienki i chłopak posadził mnie na pralce i pocałował lekko. Wika usiadła na krańcu wanny

Mój chłopak wyjął rzeczy do opatrzenia ran.
-Kto pierwszy?- zapytał
-Ona!- krzyknąłem
Nienawidzę tego. To szczypie
-Moge- zaśmiała się widząc moje przerażenie

Nikoś podszedł do niej i polał jej kostki u rąk wodą utlenioną. Dziewczyna przez chwile lekko się zkrzywiła ale mało widocznie.
  
                   *MARUŚ POV*
Siedziałem  tu z Łukaszem już z godzinę. Szczerze to uspokoił mnie. Tylko on tak na mnie działa
Teraz siedziałem wtulony w niego. Nie odzywaliśmy sie, nie było to potrzebne. Cieszyliśmy sie swoją obecnością.

Oderwałem się od bruneta
-Głodny jestem- powiedziałem
-To chodźmy coś zjeść- powiedział uśmiechając się i ukazując przy tym swoje dołeczki w policzkach
-Muszę jeszcze do Seweryna zadzwonić- powiedziałem niechętnie
No kurde... Trochę głupio z nim wyszło.
Chłopak przestał się uśmiechać
-Zerwij z nim. On nie jest odpowiedni dla ciebie- powiedział
-Co? Czemu?- zapytałem od razu
-Po prostu- odparł
-Ni nie mogę.- westchnąłem

Łuki wstał i wyszedł z pokoju
Siedziałem chwile wpatrując się w ścianę lecz po chwili wstałem i zszedłem na dół z telefonem w ręce
-Kto będzie tak dobry i zrobi mi gofry?- zapytałem
Nikt się nie odezwał
-Spokojnie. Nie wszyscy na raz- powiedziałem z ironią
-Dobra Maruś. Dla ciebie wszystko- po chwili westchnął mój brunet
-Jeeeej. Dziekuje- uśmiechnąłem sie
Wszedłem do salonu i zadzwoniłem do Sewa
Pierwszy sygnał
Drugi
Trzeci
Czwarty
Odebrał

-Halo?- zapytał
-Hejj- powiedziałem nieśmiało
-Jesteś zły?- dodałem
-Nie. Na ciebie nie umiem być zły słodzino- odparł
-Jestes najlepszy- zaśmiałem się
-Spotkamy się?- zapytał
-Jasne. Chodź do mnie. Ogln wszyscy jeszcze są- odparłem
-Dobrze misiu. Paa- usłyszałem
-Pa- dodałem i się rozłączyłem
Szczerze to cruschuje tego chłopaka...

______________________________________
Siemka. Ogln mam nadzieje że wam się rozdzialik podobał i jak zawsze idk co mam napisać hah. Do nadtępnego. I bayoo

Bad Love kxk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz