8. Niespodzianki

1K 23 11
                                    

Kochani, bardzo Was przepraszam za to opóźnienie. Najpierw pojawiły się problemy zdrowotne, później techniczne, a na koniec złośliwość rzeczy martwych. Aż zastanawiam się, co z tym rozdziałem jest nie tak, że tyle czasu nie pozwolił się publikować. :D Nie przedłużając, miłej lektury życzę. :)


Barbara krzątała się jeszcze po kuchni. Chciała, by wszystko było idealnie. Wprawdzie nie jeden raz gościła u siebie Hanię, a związek jej syna nie był żadną tajemnicą, ale była jedna osoba, która jeszcze o nim nie wiedziała. I to głównie ze względu na tego gościa spotkanie przybrało bardziej oficjalny charakter. Wilczewska doskonale zdawała sobie sprawę, że jej ojciec będzie w siódmym niebie, kiedy pozna nowego członka rodziny. Spodziewał się tego od pierwszego spotkania z charakterną panią doktor. Dość często pytał swoją córkę co słychać u jej podopiecznej. Senior wyglądał już na lekko zniecierpliwionego.

- Gdzie oni są? Ja rozumiem, że to blondynka, ale na zegarku chyba się zna? Oby tylko Michał nie dał jej prowadzić. - Cezary mówił nieco ironicznym tonem, patrząc na krzątającą się po kuchni Barbarę.
- Co ty masz tato do blondynek? - oburzyła się lekarka.
- Ty jesteś farbowana. - szybko wybronił się senior - No ciekawy jestem. Skoro Michał chce mnie z nią poznać, to pewnie zostanie z nami na dłużej...
- Miejmy nadzieję, że tak będzie. Zobaczysz, będziesz nią zachwycony tak jak ja. No i Michał przede wszystkim. Wreszcie odnalazł szczęście. - Wilczewska w końcu usiadła obok ojca.
- Mówisz, że to też lekarka? Pracujecie razem? Wiesz, ja nie przypominam sobie żadnej blondynki, kiedy u was leżałem. - Cezary drążył temat.
- Bo wtedy jeszcze nie było żadnej blondynki. Pojawiła się stosunkowo niedawno. - Barbara przez chwilę zastanawiała się, czy to, co mówi, jest kłamstwem, ale Hania od niedawna powoli staje się jednak nową wersją siebie.
- I od razu się zakochał? Takie zauroczenia to nie najlepiej się u niego kończą. A ona wie o Matyldzie? Poznały się już?
- Tato, tato. Wie o małej, już niejeden weekend razem spędzili. Chociaż Matylda chyba wtedy nie wiedziała, że to jej przyszła macocha.
- Matylda jest bardzo inteligentna. Ma to po mnie. Mam nadzieję, że będzie więcej prawnuków. Wprowadziłbym się wtedy i bym im pomagał. - rozmarzył się Cezary.
- Może na pierwszym spotkaniu nie wylatuj z takimi propozycjami. Chociaż... - roześmiała się doktor Wilczewska.
- A co u mojej pani doktor słychać? Przydałoby się jakiś przeglądzik zrobić. A ja ufam tylko jej. Naprawdę nie mogę pojąć jak Michał... Szkoda słów. - dziadek machnął ręką w geście rezygnacji. Już chyba nie miał na co liczyć.
- Na pewno się zgodzi cię przyjąć.


***


- Wreszcie! Już myślałam, że nie dojedziemy. - stwierdziła Hania, wychodząc z samochodu.
- Chciałem cię dowieźć w jednym kawałku. - bronił się Wilczewski. Nie umknęło jego uwadze, że Hania trochę zwolniła i poczekała, aż zamknie samochód - Co jest?
- No nie wiem. Zdałam sobie sprawę, że robi się coraz poważniej. Już prawie wszyscy o nas wiedzą, ja jestem bardzo szczęśliwa i... - Michał wziął kobietę za ręce, stojąc naprzeciwko niej, patrzył w jej lśniące oczy.
- I jutro będziesz tak samo szczęśliwa, i pojutrze, i za tydzień, i za rok i za sześćdziesiąt lat. Będziesz bezpieczna, Hanka.
- Przepraszam. Znowu te wątpliwości...
- Jestem tu po to, żeby je rozwiewać. A teraz chodźmy, bo dziadek już pewnie nieźle obgaduje nieznajomą blondynkę.
Sikorka tylko się uśmiechnęła.



***


- Czy ja już mówiłem, że jestem głodny? Może nie czekajmy na nich. Jak przyjdą, to zjedzą. - Cezary coraz bardziej się niecierpliwił. Może nie chodziło wyłącznie o jedzenie, ale o to, że przecież umówili się na konkretną godzinę. Zwykła ciekawość też nie była bez znaczenia. Chciał poznać nową wybrankę wnuka. Od kiedy Michał interesuje się blondynkami?
- Tato, co chwilę to powtarzasz. Nie denerwuj się. Oni za chwilkę będą. Polubisz ją. - Barbara już nie mogła się doczekać momentu, w którym jej ojciec pozna prawdę. Po cichu bała się, że ta ,,niespodzianka" zamiast być spełnieniem jego nadziei okaże się przyczyną pogorszenia stanu zdrowia seniora. Liczyła, że się na nich nie obrazi za te tajemnice, ale wszyscy przecież wiedzieli jak radosna to będzie nowina.
- W końcu! - ucieszył się Cezary na dźwięk dzwonka do drzwi. Doktor Wilczewska od razu poszła otworzyć.
- Wreszcie jesteście. Czy wy przez Kraków tu jechaliście? - Michał tylko uśmiechnął się do matki i zabrał płaszcz od Hani.
- A może tak: cześć synku, cieszę się, że szczęśliwie dotarliście. Kolacja już gotowa. Zapraszam was. - Hania i Barbara nie mogły powstrzymać uśmiechu. - Dziadek jest?
- Jestem. Bardzo głodny jestem. I ciekawy, bo robisz taką tajemnicę, jakby chodziło o córkę prezydenta. W sum... - Cezary wychylił się zza ściany i zaniemówił z wrażenia. Nie był pewny czy to, co widzi dzieje się naprawdę.
- Tak, w sumie kolor włosów się zgadza. - dokończył Michał, który cały czas stał za Hanią i obejmował ją w pasie.
- Ech, faceci... Przecież ona ma zupełnie inny. - stwierdziła szybko Hania. Od razu zauważyła, że Cezary nie jest w stanie uwierzyć w obraz, jaki ukazał się jego oczom.
- Blond to blond. - bronił się Michał. - A ty dziadek, co uważasz?
- Wyjaśnijmy to sobie. Naprawdę jesteście razem? Ale tak razem? - Hania i Michał spojrzeli na siebie, a na ich twarzach pojawiło się rozbawienie. - Czy wy mnie po prostu bujacie? Zapłacił pani czy jakiś dyżur obiecał? Chociaż nie... Tak na siebie patrzycie, że chyba mogę powiedzieć tylko jedno. - senior złożył ręce w geście podekscytowania. Barbara spodziewała się, że Hania zaraz usłyszy ,,witaj w rodzinie" lub inny podobny slogan.
- A nie mówiłem? - Wilczewski wypowiedział na głos, to co za chwilę spodziewał się usłyszeć.
- Bo mówiłem! - odpowiedział bez namysłu dziadek i kontynuował. - Pani doktor, mam nadzieję, że dożyję.
- Wiedziałam! - Hania zareagowała żywiołowo, z uśmiechem. Dobrze pamiętała pierwsze spotkanie z dziadkiem Michała. I chyba naprawdę tylko on wtedy przypuszczał, że faktycznie mogliby kiedyś zostać rodziną. Miłe, że wrócił do tej rozmowy. - A może byśmy to sprawdzili, co?
- Chce pani kupić czas?

- No trochę możemy go przetrzymać.
- Racja. Nie zaszkodzi mu. Ale mówiąc poważnie, wybierałem się do pani na badania. To się chyba jakoś nazywa...
- Intuicja
. - dokończyła Sikorka.
- O czym wy w ogóle mówicie? - zapytał Michał lekko zaskoczony treścią tej wymiany zdań.
- Umawiam się na badania. Muszę być w formie na wasze wesele.
- Dziadek już przeprowadzkę z tej okazji planuje.
- wtrąciła się Barbara.
- O, super! - szczerze ucieszyła się Hania. - Ja bardzo przepraszam, ale tylko jakiś mały obiad zjadłam i jestem strasznie głodna. Może moglibyśmy...
- Baśka! Jak ty swoją przyszłą synową możesz w progu trzymać! - Cezary ,,skarcił" swoją córkę.
- Przecież to ty zrobiłeś sobie z przedpokoju szpitalną rejestrację. Chodźcie. - Wilczewska zaprosiła gości do środka.

Znów uwierzyć || Na dobre i na złeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz