12. Niedomówienia

739 9 10
                                    

W wielkich bólach rodził się ten rozdział, ale już jest. Życzę Wam miłej lektury, mam nadzieję, że nie przynudzę. ;) I uwierzcie, że plan tego rozdziału powstał na początku listopada zeszłego roku (podobnie jak części 13-15), dlatego nieco obawiam się ułożyć sobie ramy kolejnych części, żebym znowu czegoś nie wykrakała. :D

Michał odbył jeszcze dwie poważne rozmowy z przyjacielem Hani. Ku zaskoczeniu wszystkich mężczyźni, mimo początkowej niechęci, zaczęli się względnie tolerować. Obaj chcieli dla Sikorki jak najlepiej i to ich łączyło. Ogromnym wsparciem dla Wilczewskiego okazał się także tata Hani, który nie tylko przygarnia córkę, gdy coś się u niej dzieje, ale i dba, by w tym czasie jej partner mógł spokojnie spać. Ostatnim razem wiadomość od Zbyszka doszła grubo po północy: ,,Hania jest u mnie. Proszę się nie martwić, potrzebowała chwilę odetchnąć". Michał odetchnął z ulgą. Martwił się, domyślał się, dokąd mogła nagle pojechać, ale nie chciał się narzucać. Wróciły kolejne bolesne wspomnienia, z którymi musiała uporać się sama.

- Jesteś na mnie bardzo zły? - zapytała Sikorka, wchodząc do lekarskiego. Michał nic nie odpowiedział. Szybkim krokiem podszedł do ukochanej i mocno ją przytulił.

- Nie jestem zły. - starał się brzmieć spokojnie, ale trudno było mu ukryć emocje, które buzowały w nim od kilku dni. - Po prostu bałem się o ciebie. Musiałem nieźle ze sobą walczyć, żeby tam za tobą nie pojechać. Hanka... Ja chcę być przy tobie, kiedy mnie potrzebujesz. Nie możesz za każdym razem odbierać mi tej szansy.

- Przepraszam. Szkoda, że nie mogę obiecać ci, że to się nie powtórzy... Ale postaram się. - Hania usiadła na kanapie, i po chwili milczenia zapytała. - Michał, Antek ci powiedział wszystko, prawda?

- Tak. Dlatego tym bardziej nie chciałem ci się narzucać. Haniu, ja naprawdę jestem w stanie wiele zrozumieć. Wydaje mi się, że nie najgorzej nam to nasze życie wychodzi, ale... Czasem boję się, że ty mi uciekniesz i już nie będziesz chciała wrócić.

- Czyli oboje boimy się tego samego? Tylko ja tak w wersji hard? - uśmiechnęła się. Rozbawiła go tym, jak nikt inny potrafiła to zrobić w każdej sytuacji. - To... Co z tym zrobimy?

- No co? Poczekam aż to u mnie, będziesz szukała schronienia. A na razie ten przepływ informacji mi wystarczy. Chcę wiedzieć, co się dzieje. - delikatnie pogłaskał ją po twarzy.

- Ja chyba nie uciekam od ciebie. Uciekam przed tym, co czuję. Cholernie się boję. Łukasz mnie zawiódł w momencie, w którym się tego nie spodziewałam. Zupełnie jak moja matka, a ty... - Hania przerwała, patrząc na Wilczewskiego.

- Chcesz porozmawiać o Justynie? - to pytanie musiało w końcu paść. Ten temat ciągle gdzieś nad nimi wisiał, ale każde z nich bało się tej rozmowy.

- A ty z nią w ogóle rozmawiałeś? - zapytała Sikorka.

- Nie. Od tamtego czasu nie miałem z nią kontaktu.

- Pani doktor, jest pani proszona na blok. - do pokoju weszła pielęgniarka. Hania od razu zerwała się z miejsca i poszła za nią...

***

Michał został wezwany na konsultację na SOR. Właśnie przywieziono tam ofiarę wypadku samochodowego. Lekarz od razu do niej podszedł. Twarz kobiety wydawała mu się dziwnie znajoma.

- Pamięta pani, co się stało? - zapytał, sprawdzając reakcję pacjentki na światło. - Jak się pani nazywa?

- Będę bogata. Aż tak się zmieniłam? - dopiero głos sprawił, że przypomniał sobie, skąd się znają. A nie było to przecież aż tak dawno temu.

Znów uwierzyć || Na dobre i na złeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz