19. Spotkania i rozliczenia

688 17 4
                                    


Kochani, 

zapraszam na kolejny rozdział. W razie, gdybyście nie dotrwali do końca, to napiszę tutaj, jest to ostatnia część przed moją przerwą. Widzimy się w lipcu. ;)

Miłej lektury.


Hania stała przy oknie swojego pokoju w hotelu rezydentów. Zastanawiała się, jak zmieniło się jej życie, od kiedy zaczęła pracę w Leśnej Górze. Może nie bez powodu to wszystko wydarzyło się właśnie w ciągu tych ostatnich dwóch lat. Może wcześniej nie była na to gotowa, może by nie udźwignęła... Przeprowadzka, wybór drugiej specjalizacji, fantastyczni ludzie na zawodowej drodze... Spotkanie z Michałem, powrót taty, kolejne krzywdy wyrządzone przez matkę, potem jej śmierć. Jedną z najważniejszych i najlepszych decyzji, jakie podjęła, bez wątpienia była ta o uczestniczeniu w terapii. Wiele się o sobie dowiedziała, nauczyła się dostrzegać i nazywać swoje uczucia, mówić o problemach, reagować. Nie chciała uciekać, coraz bardziej wierzyła w siebie, w Michała, wierzyła, że jest kochana i szanowana, traktowana poważnie. Lepiej nie mógł jej udowodnić swoich uczuć. Te ostatnie dwa lata to jego ciągła obecność, milczenie, rozmowy, czułe gesty, spojrzenia. Niesamowita cierpliwość, za którą go podziwiała, oddanie w każdej sprawie i na każdym kroku. Cokolwiek się działo, był tuż za nią niczym ochronny mur, który miał chronić ją przed całym światem. Chwilami zastanawiała się, kiedy przyszedł ,,ten" moment... Kiedy się w niej zakochał, kiedy wiedział, że chce z nią spędzić resztę życia. Kiedy przestała być tylko koleżanką z pracy. Bała się też, że przeszłość Michała nie da o sobie zapomnieć. Tutaj miała rację. Jednak po ostatnich rozmowach z bliskimi wiedziała też, że liczy się tylko to, co jest teraz i co będzie w przyszłości. Ona i on. Oni. Razem do końca życia.

- I co, Sikora? O czym tak myślisz? - zapytał Michał, wchodząc do pokoju.

- Co? Nic, nic. Kawa na ławę... Tak. - widok zaskoczonej miny ukochanego bardzo ją rozbawił. - Chyba nie zemdlejesz? Jeszcze nie słyszałam o facecie, który zasłabł w czasie odpowiadania na oświadczyny. - dodała z uśmiechem.

- Jesteś kobietą mojego życia. I nie wyobrażam sobie, że mógłbym cię nie spotkać... - Michał podszedł do kobiety i ją pocałował. - Poza tym normalni faceci odpowiedź słyszą od razu.

- Bo może nie wychodzą po bazylię? - zaśmiała się.

***

Barbara, Zbigniew i Janina właśnie przyjechali do Leśnej Góry po ponad tygodniowym pobycie w Zgierzu. Kostrzewa również otrzymała zaproszenie na rodzinny obiad od Hani i Michała. Sikorka oczywiście dobrze wiedziała, że była ostatnią osobą, która poznała zamiary Wilczewskiego, ale i tak chciała to uczcić w gronie najbliższych. Zdawali sobie też sprawę, kogo ta wiadomość ucieszy najbardziej.

- Powiedziałeś mu? - zapytała Hania, doprawiając sałatkę.

- Nie wie, że już to zrobiłem. Jak u niego byłem, dał mi prezent. Jak powiedział ,,babcia, by się cieszyła". - kobieta odruchowo spojrzała na swoją dłoń. - Sam chciałem ci kupić, ale stwierdziłem, że taka pamiątka rodzinna będzie lepszym prezentem.

- Dziękuję. Jest śliczny. - uśmiechnęła się i wróciła do mieszania sałaty. - Michał, a z Matyldą już rozmawiałeś?

- Jeszcze nie. Ale widzę się z nią jutro, więc jej powiem, co się zmieniło. To znaczy dla niej, w sumie wszystko zostaje po staremu. - odpowiedział, sprawdzając, czy pieczeń jest już gotowa. - Rzadko chce się spotykać z nami, więc nie ukrywam, że liczę na kontynuację tego układu.

Znów uwierzyć || Na dobre i na złeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz